Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21


Krzyknął Leo, podbiegł do nas, popchnął Nath'a, a mnie wziął na kolana i szczelnie przytulił.

- Ona jest moja.

Wysyczał, a Nath, ja i reszta zaczęliśmy się śmiać.

- Dobra to kto chce gofry?

Spytał Nath, a ja się szybko wyrwałam z objęć mego braciszka i pobiegłam do Nath'a.

- Ja!

- Ja!

Krzyknęłam razem z Holly.

- My!

Krzyknęłyśmy znowu.

- Ej! Ja też chce!

Krzyknął Calum.

- My też!

Odkrzyknęli bliźniacy, którzy stali przy lodówce i coś tam robili.

- To idziemy robić gofry! Razem!

Wszyscy wstaliśmy, a ja poszłam w stronę Holly.

- Umiesz robić gofry?

Szepnęłam do niej.

- Nie, a ty?

- Też.

- No to może ucieknijmy do salonu.

- Okej.

Odszepnęła (nie wiem czy takie słowo jest) i szybko na paluszkach poszłyśmy do salonu. Wzięłam pilot i przęłoczyłam na Vaiane i skarb oceanu.

- Ale ten Małi jest przystojny.

Po chwili oglądania, powiedziała Holly.

- E ja tam wole Hey Hey. To totalny idiota.

Powiedziałam.

- Noo.

- Ej dziewczyny, a czy wy nie miałyście nam pomóc?

Spytał się Leo, gdy wrócili z goframi.

- Cicho oglądamy Vaiane i Małiego(?).

Usiszyłam ich i wziełam gofra od Nath'a, który usiadł obok mnie z talerzem pełnym gofrów. Objął mnie ramieniem, a ja się wtuliłam w jego klatkę piersiową dalej jedząc gofra.

Po jakiejś godzinie skończyła się Vaiana, a ja leżałam cała rozłożona na kanapie.

Głowę miałam na udach Nath'a, nogi na udach Ivan'a, a stopy na udach Leo.

- Kochanie nie za wygodnie ci?

Spytał się mnie Nath.

- Nie jest idealnie.

Powiedziałam, a on zaczął bawić się moimi włosami. Po chwili podniosłam się dziwnie jakoś nas obrócił Nath i teraz jest pomiędzy moimi nogami i mnie przytula.

- Dobra gramy.

Powiedział Marcus i włączył znowu te mecze. Ughh.

- To kto gra teraz?

Spytał się Calum przytulając się do Holly. Ooo.

- Ja chcę i z Leo!

Krzyknął Marcus i podał mojemu bratu pada. Patrzyłam jak grali, aż zachciało mi się pić, więc wstałam i poszłam do kuchni.

Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam jakiś soczek o smaku mango i marakui, gdy nalewałam do szklanki poczułam jak ktoś mnie prze przytula od tyłu, ręce na brzuchu i pocałunki na szyi.

- Kochanie nalejesz mi też?

Szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł lekki dreszczyk. Obróciłam się do niego przodem i oparłam się o blat, a Nath dał też ręce na blat.

- A co z tego będę miała?

Spytałam i specjalnie wypiłam trochę soku.

- Hmm. Nie wiem wymyśli się coś.

Powiedział i się do mnie przybliżył i pocałował. Odstawiłam sok i dałam ręce na jego kark, a on złapał mnie za uda i posadził mnie na blacie. Całował powoli, delikatnie, jakbym była z porcelany, ale po chwili przerodził się w namiętny pocałunek.

- Tylko jej nie wyruchaj.

Powiedział Ivan i lekko się zaśmiał, a my się oderwaliśmy od siebie.

- Serio przerwałeś nam w takim momencie?

Spytał Nath, a ja się zawstydziłam i schowałam głowę w zagłębienie jego szyi.

- Sory, ale pić mi się zachciało, a zaraz będę grał z Calum'em. Właśnie masz piwo?

- Powinno być w lodówce.

Powiedział Nath. Ivan znalazł piwo i wyszedł, a mój chłopak się na mnie popatrzył.

- Słodka jesteś jak się wstydzisz.

Powiedział, pocałował mnie w głowę i mnie przytulił.

- Dobra idziemy? Chcę zobaczyć który przegra.

Powiedziałam i zeszłam z blatu.

- Ej, a ty mi nadal nie nalałaś soczku!

Powiedział Nath.

- Będziemy pić z jednego.

Powiedziałam i usiadłam już na kanapie. Był remis. 0-0, a już jest 15 minut meczu.
Po chwili przyszedł Nath, usiadł obok mnie i mnie objął. Wsadził słomkę do mojego soczku i zaczął pić.

- Sąd ty słomkę wytrzasnąłeś?

Zapytałam.

- Moja słodka tajemnica.

Cmoknął mnie w policzek i tym razem ja się napiłam ze słomki. Nawet dobry jest ten soczek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro