Rozdział 14
- Dobra jesteśmy. Dzwoń do chłopaków, żeby nam pomogli.
Powiedziałam Holly i po chwili przyszedł Marcus i Leo, a my wysiadłyśmy.
- Dobra Leo weźmiesz mi torby są w bagażniku. Proszę.
Powiedziałam.
- No niech ci - otworzył bagażnik - za chuja tego nie wezmę. Dzwońcie po kogoś jeszcze.
Powiedział Leo.
- Marcus, a mi weźmiesz?
Spytała Holly.
- Jasne - otworzył drzwi na tylnie siedzenia - że nie. Dziewczyny czy wy ukradłyście cała galerie?!
- Nie.
- Nie.
Powiedziałyśmy w tym samym czasie.
- A teraz targajcie to, a ja idę do Angel.
Powiedziałam i poszłam do windy, a za mną Holly.
- A mi jest żal chłopaków.
Odezwała się.
- No wiesz. Oni nie potrafią wziąć tych wszystkich toreb na raz, a my tak jeszcze biegałyśmy po sklepach.
- No też fakt.
Winda się zatrzymała i poszłyśmy do naszego apartamentu.
- Hej jesteśmy.
Powiedziałam.
- A gdzie zakupy?
Zdziwił się Ivan.
- Idą.
Powiedziała Holly i poszła na górę, a ja za nią.
- Muszę się przebrać.
Powiedziałam i ubrałam za dużą bluzkę i czarne materiałowe spodenki.
- A ja idę się wykompać.
- Ej Holly idę robić naleśniki też chcesz?
- Jasne.
Powiedziała już za drzwiami łazienki.
Sorry, że takie krótkie, bo nie mam czasu pisać, więc gdzieś Tydzień nie będzie rozdziałów, bo muszę dopisać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro