Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Powrót do Żywych


Głowa pulsowała w rytmie wyjących kobiet, ale to gardło i pierś rwały przeraźliwym, niemal nie do wytrzymania bólem. W powietrzu unosił się zapach palonych ziół, drewna i duszących perfum. Mieszanka wywołała mdłości, ale udało mi się powstrzymać nadchodzące torsje i możliwą fontannę treści żołądkowych. Jęknęłam i z niemałymi trudami przewróciłam się na bok. Jakaś damulka pisnęła, inna jeszcze żałośniej zawyła. Za blisko, zdecydowanie za blisko, jakby głos nie dobiegał z korytarza, a z mojej sypialni. Zamrugałam i ujrzałam siedzące obok łóżka ciotki i kuzynki w ciemnych, obramowanych białymi koronkami strojach płaczek zarezerwowanych na śmierć bliskich. Za nimi stali mężowie i synowie ciemną ścianą wspierającego milczenia.

– Co wy tu robicie?

Ciotka Harriet sapnęła, jej twarz, tak samo jak innych, przybrała barwę białej pościeli, po czym zemdlała. Córka wujka Colina z wrzaskiem rozpłakała się, babka Annabell stłumiła chichot w haftowanej chusteczce w maki, a młodziutka Cassandra z jazgotem, jakby obdzierali ją ze skóry, wybiegła z pomieszczenia. Drzwi z łoskotem zatrzasnęły się za nią, po czym zapadło pełne grozy i napięcia milczenie, jeśli nie liczyć pochlipującej dziewczyny i hiperwentylującego się kuzyna Sama. Nikt nie pospieszył mu z pomocą. Wszyscy wpatrywali się we mnie niczym w płonącego colfana. Powszechnie było wiadome, że to tylko legenda. Stara przepowiednia i jeszcze starsza, i do tego szalona, wieszczka.

– Co wy tu robicie? – zapytałam raz jeszcze i z rwącym bólem w żebrach usiadłam.

– Opłakujemy cię, dziecino – odparła babcia, jedyna zdołała wyrwać się z niezrozumiałego dla mnie szoku. – Najwidoczniej bez powodu – dodała z odrobiną ulgi.

Spróbowałam przypomnieć sobie wydarzenia dnia poprzedniego, ale galimatias niewyraźnych obrazów i postaci uniemożliwił mi zadanie. Tym bardziej kiedy ból w piersi i w skroniach nasilił się z taką mocą, że wyrwał z moich ust jęk.

– Hramie zajmij się swoim synem, inaczej zaraz naprawdę przyjdzie nam kogoś opłakiwać – znowu odezwała się babcia Annabell. Wuj ramieniem objął czerwonego na twarzy, próbującego złapać oddech chłopaka i opuścili sypialnię.

– Was też prosiłabym o opuszczenie mojej komnaty! – zwróciłam się do reszty. – Koniec przedstawienia! – dodałam donośniejszym tonem i gdy zdałam sobie sprawę, gdzie wzrok dziadka Horace zawędrował, gdy odwracał się przez ramię, pisnęłam: – Dewiant! – Złapałam za rąbek narzuty i zakryłam nim nagie, gdyby nie liczyć cienkiej, żałobnej halki, ciało.

– Słyszeliście Regen? Opuście komnaty i to w momencie! I zawołajcie szmaragdowego! – Starsza, ale wciąż oszałamiająco piękna kobieta siedziała w obitym welurem fotelu. Wyprostowana, z dłońmi ułożonymi na podołku i brodą dumnie uniesioną do góry, jak wymagała tego etykieta. Nie zamierzała się ruszyć, co mi całkowicie nie przeszkadzało, oraz etykieta nic o tym nie wspominała.

Drzwi na nowo się zamknęły. Płacz, szok i groza ustąpiły, ale pytania zostały.

– Motłoch – syknęłam, na co w oczach Annabell zalśniło rozbawienie.

– Takie zwyczaje.

– Zwyczaje oblepiania wnuczki obleśnymi spojrzeniami? – mruknęłam i pociągnęłam za szarfę przy łóżku, aby przywołać służącą. – Niech dziadyga lepiej nie pokazuje mi się na oczy, bo pożałuje każdej plugawej myśli.

– Niewiele zostało mu lat na tkanie frywolnych fantazji, więc dar radzę ci lepiej spożytkować. Zwłaszcza że za kilka dni staniesz się pełnoletnia – przypomniała mi okropny fakt. Czas mknął, przyspieszał nieubłaganie, aż w końcu miał się zatrzymać.

– Niepotrzebnie o tym wspominasz, babciu. Zdaję sobie sprawę, że osiemnaście lat dzierżąc moc kyanitowych to niezwykły wyczyn. Szaleństwo pochłaniało mi podobnych o wiele wcześniej. – Podeszłam do komody, gdzie do kielicha szczodrze nalałam wina. – Co nie oznacza, że należy już mnie opłakiwać. Ćwiczyliście sobie? Jeśli tak, to zorganizowaliście kiepski teatrzyk.

– Nie, dziecino, ty naprawdę umarłaś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro