Sceny spoza planu
Wiem
Miał być już koniec książki
Ale zrobię wam taką miłą niespodziankę i pokażę co się działo poza planem!
Nie będę pisać już tych zjebanych glitchów Errora, bo po prostu trudno się to czyta, nie oszukujmy się.
Hmmm pamiętacie tą scenę?
"-J-jaK-ki u-UkłaD-d¿
- A no taki mój RADowski broski, że musisz zrobić coś z twoim Inkiem Tynkiem dla fejmu. Obojętne jakąś dramę, pocałujcie się czy coś- zrobiłem się cały żółty na twarzy na co ten debil tylko się uśmiechnął.
- A-a c-Co J-ja B-bĘd-D3 z-Z t-Tego-O m-Miał?
- O i tą część najbardziej lubię. Nie dość, że będziecie fejmem i ulubionym shipem Multiuniversum...- zastopował na chwilę, a jego okulary pokazały "Ulala"- To Tynki będzie tylko twój"
Otóż.... podczas jej kręcenia było dość ciekawie. Wyglądało to mniej więcej tak:
Autorka: rozdział trzeci, scena druga, ujęcie pierwsze. AKCJA!
Error: Jaki układ?
Fresh: A no taki mój RADowski broski... chwila co. Jaki sens ma nazwanie kogoś Tynkiem. Kto to pisał?
Error: nie narzekaj. Chce mieć to szybko za sobą.
Autorka: CIĘCIE. Fresh ty pierdolona pomyłko... pytania kiedy indziej teraz musimy nagrywać
Fresh: wytłumacz mi czemu Tynk. Co on na ścianie jest?
Autorka: yyyy
Ink: *przyklejony jest do ściany, żeby nie przeszkadzał w ujęciu*
Fresh:.... Nie było pytania
Potem z tego co pamiętam najtrudniejszą częścią było zmuszenie Errora do rumieńców, a raczej... Ich wywołanie. Nasz kochany błędzik uparł się wtedy, że jego rumieńce mają być zielone, a nawet niebieskie, bo żółć mu nie pasuje... Dopiero Ink, kiedy byli na osobności zdołał go przekonać na żółty rumieniec. Szczerze? Nie wiem co tam zrobili. Na pieszczoty byli tam za krótko, a rozmowy... Nie było słychać. To co zrobili chyba pozostanie tajemnicą na wieki.
Albo to! Pamiętam to jak wczoraj!
"- Może chciałbyś....
- M-maS-sz Z-zamiar-R d-Dokończyć d-Dzisiaj-J?
- T-tak. Czy chciałbyś żebyśmy byli... Przyjaciółmi?"
Oboje nienawidzili tej sceny. Ink od razu się po słowach rozpłakiwał, trzeba było czekać aż się uspokoi i zaczynać od nowa. Dopiero jak zbliżyliśmy ich bardziej do siebie tak, aby mógł czuć, że to tylko gra i wcale Error zły na niego nie jest. Jak to wyglądało?
Error: masz zamiar dokończyć dzisiaj?
Ink: *od razu płacz* Ruru nie krzycz na mnie!
Autorka: ja. Pier. Dole.
Error: csii Kiki to tylko gra. Nie jestem na Ciebie zły spokojnie
Ink: ale na mnie krzyczysz! *kolejne wodospady płaczu* pewnie się na mnie obraziłeś!
Autorka: to już dwudziesty raz dzisiaj...
Hah taa byłam wtedy mocno wkurwiona na Inka. Dwudziesty raz robiliśmy jedną scenę! Nie do pomyślenia prawda?
Ale teraz może coś śmieszniejszego by się przydało? Hmmm kojarzycie tą scenę jak Error nazwał przypadkiem Inka "Kikim"? Tutaj ten cytat jak nie pamiętacie
"- N-nIc S-się N-nIe s-Stało-O, alE n-NastepnyM-m razem-M mniE ostR-rzeż, Kiki- to jest właśnie przepis na tęczę! Skoro on wymyślą mi ksywki to ja też mogę, nie?
- Dobrze R-ruru"
Oh pamiętam jak na samym początku nawet tego w planach nie było! Aż do pewnego dnia...
Autorka: rozdział czwarty, scena piąta ujęcie 2. AKCJA
Error: Nic się nie stało, ale następnym razem mnie ostrzeż..
Ink: tak jest!
Autorka: CIĘCIE! Ink setny raz ci mówię, masz powiedzieć "dobrze". Takie to trudne? Rozdział czwarty, scena piąta, ujęcie 3. AKCJA
Error: Nic się nie stało, ale następnym razem mnie ostrzeż Kiki. PFFF ZNACZY COOOO
Autorka: zostawiamy Kiki na końcu. Będzie uroczo. Dopisze niech ktoś w scenariuszu. Ink, kiedy Error powie swoją rolę masz powiedzieć "dobrze" i dać mu tą swoją ksywkę, której za chuja nie pamiętam. Ujęcie 4. AKCJA
Error: nie zgadzam się na to! Już wystarczy, że w tych całych "myślach" nazywam go Kikim! To początek książki! Ogarnij sie!
Autorka: ja tu pisze scenariusz, więc cichuteńko siedź. Ink już się przez Ciebie tęczą stał. Niech ktoś go wodą poleje.
Ink: NIE *spierdolił z studia*
I tyle widziano Inka na dobre parę godzin. Okazało się, że wpierdalał skittelsy w Biedronce i... był cały w błocie, bo zapomniał, że błoto brudzi, a że fajnie wyglądało to się w nie wjebał, więc trzeba było go myć. A raczej ja musiałam, bo jaśnie pan Error by się zbyt bardzo podniecił zboczeniec pierdolony. Nawet swojego, teraz męża, nie chciał wykąpać. A kąpiel Inka nie należała do łatwiejszych. Skurczybyk pierdolony wiercił się i wolał o pomoc, myśląc, że to molestuje. Ja? Ja go molestować? Jak się sam zgodził na kąpiel? Śmieszne. Nie ma co.
O albo to! Do tej sceny potrzebowaliśmy nie tylko Errora, Inka, Dreama, Blue i Geno, ale też samego Nightmare i Kinasii
"Error złapał całą ekipę w linki i uniósł ich do góry.
- Yo! Broski! To jest pamiątka dla potomnych!
- W-właśnie! Poza tym i tak mieliśmy to skasować i iść do em...- Geno starał się wymyślić coś na poczekaniu, ale Blue, czyli jeden z niewielu niższych ode mnie szkieletów, dokończył za niego.
- DO INNYCH PAR, KTÓRE JESZCZE NIE WYZNAŁY SOBIE UCZUĆ!
- W-właśnie! T-takich jak wy!- szczerze to nigdy nie widziałem, żeby Dream się jąkał.
- J-jeSzcZe-e R-raz, b-Bo N-nie-E z-Zbyt-T r-RozumI-eM. C-co r-RobiCie z-Z t-Tymi-I z-Zdjęc-Ciami¿
- To zależy, jeżeli jest to tak zaczepista parka jak wy dwoje to zostawiamy je dla siebie, czasem robimy nimi szantażyk, takie tam nic ciekawego mój broski. A teraz czy możesz nas puścić? LOL. Mamy jeszcze wiele do zdobienia.
- Puść ich Ruru- powiedziałem w stronę mojej miłości"
Jak to wyglądało, że potrzebowaliśmy te dwa postrachy?
Otóż... Kinasii straszyła jedną część drużyny... NM drugą... Bo sama ta nasza "ekipa" naprawdę nie chcieli zadzierać z Errorem. Dobra oprócz Fresha, ale on się nie liczy.
Szczerze przyznaję.
Dream najmniej się bał. Wręcz był mocno wpatrzony w NM co było... Dziwne? Dopiero kiedy Kinasii do niego podeszła, przestraszył się tak, że ujęcie wyszło za pierwszym razem!
Nie wiem czemu oni się jej tak bali...
Oh i urocze było jak nagrywaliśmy myśli Inka i chyba nieświadomie nazwał Errora swoją miłością. Patrzył się wtedy tępo w okno i do mikrofonu powiedział "w stronę mojej miłości" po czym otrzasnął się i z uśmiechem na ryjcu opowiadał jak najęty jaki to Error nie jest, dopóki sam błąd nie przyszedł. Wtedy Ink umilkł, zamienił się w istną tęczę i spytał czy to nagrywaliśmy.
Tyle na dzisiaj. Zależnie od tego jak przyjmą się te wycinki z planu to zobaczę czy będę to kontynuować i pierdolić wam jak pojebane rzeczy trzeba było zrobić, aby stworzyć tą książkę.
Do następnego😘❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro