Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

                         Perspektywa Inka
Gdziekolwiek pójdę wszyscy się że mnie śmieją! To okropne! A co będzie jutro? Wtedy to się dopiero ośmieszę. Chyba, że Error się nade mną zlituje co jest mało prawdopodobne. Dlaczego musiałem zakochać się akurat w nim? Wiem serce nie wybiera i takie tam. Chociaż wydaje się takim ideałem i nawet jak każe ubierać mi się w to coś to wciąż jest taki niesamowity i... Ink co ty wygadujesz? Przecież on będzie ubierać ciebie przez calutki tydzień właśnie w taki sposób jak dzisiaj! Czy ja wytrzymam psychicznie? Po co on się pytał czego w życiu bym nie założył? Co planuje? AGH! Głowa mnie od tego zaczyna boleć! Dobra pomińmy te moje do niczego nie prowadzące przemyślenia. Ciekawe jak jutro będzie na imprezie? W końcu to ja jestem jej pomysłodawcą, ale Fresh chciał bardzo być organizatorem, więc zasługa przypada jemu. Wiem, że to był świetny pomysł. W końcu sam brat Dreama, Nightmare zgodził się na to! Zresztą samo to, że był na zebraniu shiperów było cudem, z czym chyba każdy się zgodzi. Wracając do chwili teraźniejszej to zacząłem rysować jak całujemy się razem z Errorem. Muszę przyznać, że całkiem nieźle mi wyszło. Tiaa... Wciąż rysuję takie rzeczy jak Ruru bez koszulki i takie tam, nieważne. Tak bardzo przejąłem się tym rysunkiem, że nie zauważyłem jak Error gdzieś polazł, a Fresh mi się przypatrywał. Znaczy nie mi tylko rysunkowi, ale mniejsza o to.
- Ciekawie rysujesz mojego bro...- na szybko zakrylem rękami obrazek- mogę zobaczyć?
- Niezbyt... Co ciebie tu sprowadza?
- Hmm... A tak! Ile mamy zaprosić osób na tą waszą imprezkę?
- Tyle ile się da- uśmiechnąłem się- To ma wyglądać jak zwykła impreza, taka w twoim stylu. Jedyna różnica jest taka, że będzie więcej par.
- Oki doki, to ja spadam. Powodzonka!- po tych słowach otworzył portal i przez niego przeszedł/ przejechał na desce(Dop. Autorki: nie wiem, aż tak w to nie wnikam XD). Przypomniałem sobie, że miałem się spotkać z "kołem plotkar" jak to nazywa Ruru, czyli Dreamem i Blueberrym. Chciałem poprostu porozmawiać z nimi o wszystkim i niczym jednocześnie.
                    Perspektywa Errora
Zupełnie niechcący zabiłem piętnastkę potworów. Tak, właśnie NIECHCĄCY. Na szczęście były to postacie chyba nawet nie drugoplanowe, a trzecio więc Ink raczej ich nie wyczuje, nie? Mam przynajmniej taką nadzieję. Dobra nieważne co zrobiłem, ale ważne co robię. Otóż wracam od Reapera z pożyczonym przebraniem służącej. Już widzę jak Kiki będzie się rumienić kiedy to założy. Przeraża mnie tylko wiedza o tym ile śmierć ma przebrań tego typu w swojej szafie. Wróciłem do Anty-Void, Inka tam nie było, więc odłożyłem strój na jego zasłonę, czy jak to się tam nazywa. Zaczęły się znowu nudy, ale tak zajebista osoba jak ja znajdzie sobie zajęcie. Przywołałem do siebie kukiełki. Po dłuższych przemyśleniach wybrałem małą wersje siebie i Inka. Zabawę czas zacząć.
Time skip~~ (a zresztą kto, by to czytał?)
Ułożyłem z tego świetną, romantyczną i ani trochę nie tragiczną historię, gdzie na końcu ja i Kiki pocałowaliśmy się na końcu. Wiem jestem genialny w te klocki. Nagle za sobą usłyszałem:
- Aww... To było słodkie. I co się dalej działo?- spytał niczego najwyraźniej nieświadomy twórca.
- N-nIe w-Wiem-M, a-Ale moŻemy s-Się T-tego-O d-Dość s-Szyb-Bko d-Dowie-Edzieć- popatrzyłem na niego dwuznacznym wzrokiem (😏)
- Co masz na myśli?- taki niewinny. Tego co zrobię pewnie będę żałować, ale nie poradzę nic na to.
Wywróciłem go na plecy i pocałowałem w usta. Ink złapał mnie za policzki i odwzajemnił pocałunek. Ale jak za każdym razem w tym zjebanym fanfiku, ktoś musiał nam przeszkodzić. Tym razem był to Blue. Szybko zszedłem z mojego Inkiegoi pomogłem mu wstać.
- W-wrócImy d-Do t-Tego p-Później-J- szepnąłem mej miłości do ucha(?), na co zrobił się tęczowy bardziej niż wcześniej.
- Przeszkodziłem wam w czymś?- no nie! Nawet on? Podobno tak niewinna osoba nie powinna mówić takich rzeczy.
- C-czegO-o c-ChCesZ?
- Chciałem wam przypomnieć o jutrzejszej imprezie i, że nie potwierdziliście swojej obecności.
- Spoko, przyjdziemy- powiedział Ink uśmiechając się.
- Dobra, to ja nie będę wam już przeszkadzał w waszych prywatnych rzeczach- i wyszedł z pustki przez portal, chichocząc. Kiedy upewniłem się, że nikogo nie ma, złapałem artystę za podbródek i pocałowałem namiętnie. Nawet nie wiem jak wylądowaliśmy na pseudo ziemi, a obok nas leżał jego szalik i moja bluza. Jakby tego było mało to usłyszałem dźwięk flesha i jak ktoś mówi "ty idioto, teraz to na pewno nas nakryli" po czym wyszli. Znowu jestem sam na sam z Kikim. Wślizgnąłem rękę pod jego kieckę, ale Ink zatrzymał mnie słowami:
- Ruru, ja nie jestem jeszcze na to gotowy...
- N-na-A C-co-O¿
- Na dalszy rozwój tej akcji... Czy... Czy możemy z tym jeszcze zaczekać?
- j-Jasne-E Kiki, nIe c-ChCę ci-I SpraW-wić p-Przykro-Ości.
- Dziękuję, że mnie zrozumiałeś- powiedział, po czym lekko pocałował mnie w usta i ziewnął.
- W-widzę-Ę, Ż-że jeste-Eś z-Zmęcz-Zony
- Trochę...- wziąłem moją śpiącą królewnę na ręce i położyłem na wcześniej zrobionym hamaku- Ruru?
- Hm-m?
- C-czy M-możemy...- przełknął głośno ślinę czy coś, nie wiem, nie znam się na naszej anatomii- C-czy dałoby się, abyśmy spali na jednym hamaku?- schował twarz w szaliku. Ink na litość moją czy Reapera, musisz coś zrobić ze swoją słodkością, bo wszyscy dostaniemy cukrzycy.
- t-Tak j-Jasne-E, p-Powin-Nno S-się uda-Ać- powiedziałem i zacząłem łączyć ze sobą dwa hamaki.
- Dziękuję...
Położyłem się obok artysty i jak na znak wtulił się we mnie. Spaliśmy tak całą noc. Znaczy chyba całą trudno powiedzieć, w pustce nie ma słońca, księżyca, czy zegarka.
Obudziłem się wcześniej niż Ink. To było dziwne, bo zawsze to on wstawał pierwszy. Popatrzyłem na malarza, wciąż wtulonego we mnie. Czy mi się wydaje czy on płacze? W końcu obudził się krzycząc:
- Error, nie rób tego!- po czym rozpłakał się jeszcze bardziej. Nie byłem dobry w pocieszaniu kogoś, ba! Nawet samego siebie nie umiałem pocieszyć. Ale skoro nikogo tu nie ma to ja musiałem się tym zająć. Przytuliłem Inkiego i zacząłem mówić, że wszystko gra, nic się nie dzieje, jest tutaj ze mną, i tego typu bzdury. Zanim przestał płakać minęło sporo czasu, w którym przyszła ameba społeczeństwa.

_______________________________________
To znowu ja. Mam nadzieję, że spodobał się rozdział. Dziękuję tym co to czytają 😘. Naprawdę podziwiam was, że wam się wogóle chce! I ten to chyba tyle.
Papatki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro