Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

    Perspektywa Errora:
Nagrywałem jak Inky odwala jakiś teatrzyk o księżniczce i księciu, czyli nim i mną. Jedyne co mogłem zrobić to zarumienić się i zakryć twarz dłonią.
- Mogę już się przebrać?
- T-to J-jeSzcZe-e nie-E k-KonIec twOjej-J ka-Ary...- otworzyłem portal do Shoptale(nie pamiętam czy coś takiego było już czy tylko w jednej z książek, więc przepraszam jeśli był to czyjś pomysł 😅) i zacząłem szukać sukienki. Tamta jest pożyczona, nie ważne skąd.
Time skip~~~~(bo opis tego byłby za długi i nudny)
Znalazłem! Po dwóch godzinach szukania znalazłem! Sukienka była różowa i bardzo krótka, z tyłu miała doczepiony czarny ogon ze złotym dzwoneczkiem, plus czarne uszy kota. Pora wrócić do mojej małej ofiary. Chwila mojej? A nie ważne potem się tym będę przejmował.
- W-wróciłe-Em!- wydarłem się na całą pustkę.
- Jestem tutaj!- krzyknął Ink, który siedział o krok ode mnie. Heh. Wciąż ma na sobie tą różową suknię, diadem gdzieś zostawił.
- S-spok-Kojnie-E Kiki to-O oStaTnia-A.
- Naprawdę?!- w jego oczach pojawił się czerwony kwadrat i zielona gwiazdka.
- T-tak-K. M-maS-sz- podałem mu sukienkę i uszy.
- Jaja sobie robisz.
- N-nie-E, j-Aja sob-Bie r-RobIłem z-Z taMtą suk-Kienką. Id-Dź sIę p-Przeb-Brać- wcisnąłem mu wszystko do rąk i pokazałem na jego "przebieralnię". Posłusznie tam poszedł i (nie zgadniesz) przebrał się. Kiedy wyszedł okropnie się rumienił, ja zresztą też. Okazało się, że sukienka ma głęboki dekolt i była tak krótka, że nawet jak chodził można było zobaczyć jego bieliznę. Zacząłem go nagrywać.
- Error! Przestań t-to nagrywać! Co według ciebie mam robić?- spytał zasłaniając się jak najbardziej rękami, bo szalik zabrałem mu przy pierwszym nagraniu.
- Z-zaśp-Piewaj coŚ k-Kotku-U- teraz to już nie był Ink, tylko tęcza. Dosłownie.
- Niby co mam zaśpiewać?
- W-wymyśl-L c-Coś, a-Albo będziEsZ chodził-Ł w-W t-Taki s-SposóB-b ubrany-Y p-Przez c-Cały-Y t-Tydzień-Ń
- C-co masz na myśli?
- Ż-że będę-Ę w-WybieRał t-Tobie-E ubrRania-A p-Przez-z ca-ły-Y TyDzieŃ
- Co masz na myśli?
- T-to, ż-Że b-Będę w-WybieRał t-Tobie-E ubrRania-A cal-Lutkie s-SiedeM dnI- co on debilem jest? Raczej czy ja jestem debilem? Co ja wygaduje? Przecież to się skończy źle dla nas obojga jak się zgodzi. No cóż co się powiedziało, to się nie odpowie.
- Stoi! Ale nie będę śpiewać, ani tańczyć!- oho tęczuś się zdenerwował. I się do tego zgodził. Chwila. Co?
- j-Jest-Teś p-Pewny-Y¿
- Stuprocentowo, definitywnie, jestem tego pewny, że tak.
- D-dobra. D-dzisiaj-J M-maS-sz wyBór, a-Albo s-Strój k-Księż-ŻniCzki, a-Albo z-Zostajesz-Z w-W t-Tym C-co-O j-Jest-Teś- brawa dla mnie! Dałem mu świetny wybór! No to ciekawe co jeszcze jutro wymyślę? Żeby w bikini chodził? Jestem geniuszem, nie?
- Jeżeli oddasz mi szalik to zostanę nawet w tym... Chyba. Nie wiem muszę się zastanowić- podałem mu szalik, który od razu owinął wokół swojej szyi zasłaniając głęboki dekolt (Dop. Autorki:co jest ze mną nie tak? Chyba wszystko). Wyglądał pomimo to przesłodko. No co? To moje myśli i nikogo nie powinno interesować  co tutaj jest.Tak pogodziłem się już z myślą o tym, że jestem w nim zakochany, w końcu nie bez powodu wybrałem takie przebrania.
Ink polazł gdzieś pewnie do Dreama lub Blueberry'ego (nie wiem czy dobrze napisałam), więc ja mam czas wolny. Co będę teraz robić? Proste. Będę oglądać film, który nagrałem z Kikim w roli głównej. Nie mogłem się napatrzeć, mogłem go tak oglądać godzinami. Ale nic nie trwa wiecznie i w moim jakże oryginalnym zajęciu przeszkodził mi. Dramatyczna pauza... Dream. Szkielet był ubrany w żółty sweter z czarnymi gwiazdkami, niebieskie spodnie z naszytymi słońcami na kolanach i jak zawsze miał na głowie to dziwne, złote coś. Na nim wyglądało to komicznie, ale nie powiem mu tego. Niech inni też się pośmieją.
- Hej Error, co robisz?
- T-to c-chyBa p-Powin-Nno byĆ p-Pytanie-e d-Do c-CiebIe.
- Jako członek ekipy shiperowskiej, czy jak jej tam, mam za zadanie pomóc ci wyznać uczucia do Inka.
- A-a t-To n-Nie T-ty-Y B-byłe-Eś w-W n-Nim os-Stat-Tnio t-Tak bard-Dzo z-ZakochaN-ny, ż-Że mu-U N-nIe wyz-Znałeś u-Uczuć-Ć¿
- Nie wracajmy do tego. To było dawno i nieprawda... Wracając do ciebie. Undernet błaga o nowe zdjęcia, filmy lub cokolwiek z wami.
- I-i C-co-O z-Z t-Tego-O?
- To z tego, że trudno jest żyć z ludźmi stającymi pod oknami i krzyczącymi "Errink ponad życie". Dlatego w imieniu Fresha zapraszam ciebie i Inka na imprezę dla par. Nie będzie to zwykła impreza, ponieważ będzie więcej gier, zabaw no i częściej będzie puszczana wolna muzyka.
- K-kiedy-Y t-To?
- Jutro o 18, w domu Fresha.
- M-może p-Przyjdę-Ę. Z-zobaczę.
- I tutaj jest haczyk. Musicie przyjść we dwoje. Innaczej was porwiemy. To do zobaczenia!
- Cze-Ekaj C-co-O?- tego już nie usłyszał, bo przeszedł przez portal, jakby nic się nie stało. Chwilę po wyjściu Dreama przyszedł mój obiekt westchnień, czyli Ink. Zupełnie zapomniałem, że wciąż nosi tą sukienkę, a skoro mam go ubierać przez cały tydzień to muszę jakieś ubrania załatwić. Tylko skąd ja je wezmę? Przecież nie będę ich cały czas kupował. A gdyby tak pożyczyć od kogoś? Tylko od kogo i co? Pewnie Reaper będzie miał coś, bo znając jego nakupował tego dużo dla Geno. Jak to on ostatnio powiedział? A tak "Na wszelki wypadek mu kupiłem". Żeby tylko u mnie nie było takiej sytuacji, że Inkowi kupię coś "na wszelki wypadek".
Zastanawia mnie teraz jedną rzecz. Czego Ink nigdy by nie założył?
- E-ej-J, Ink? P-pytanie-E m-Mam.
-Jakie?- spytał twórca, a w jego oczach pokazały się dwa znaki zapytania jeden czerwony, drugi zielony.
- Cz-Zego-O niG-gdy b-Byś N-nIe z-założył?
- Hmm... Podchwytliwe pytanie... Chwila, czy ty się mnie o to pytasz, aby wybrać mi kolejne ubranie?
- N-nIe, z-Zwykła c-CiekAwość-Ć.
- No dobra. Więc kojarzysz te "sexy" ubrania w sklepie Lusta? To właśnie tego bym w życiu nie założył. Chyba, że... Nie, i tak bym tego nie założył.
- M-mhm...- moja wyobraźnia zaczęła pokazywać mi Inka w takich strojach. Gdyby go tutaj nie było to zacząłbym się ślinić- t-Tak p-Poza tym-M m-Mamy p-Przyjść na-A i-Imprezę u-U Fres-Sha, J-jutro o-O dzieWiętnastej-J.
- To fajnie, idziesz?
- N-nIe m-Mam wyb-Boru... D-dream p-Powiedzia-Ał, że-E n-Nas p-Porwą j-Jeśli-I nIe przy-Yjdziemy. N-nIe, Ż-że sIę g-Go b-Boję czy-Y coś-ś, a-Ale i-I tak-K czy-Y sIak b-Bym ta-Am b-Był.
- Aha. Więc która to już będzie impreza na której się pojawisz? Pierwsza? Druga?
- M-możeSz S-się z-Zamknąć?
- Nie wiedziałem, że to taki drażliwy dla ciebie temat...- usiadł i zaczął coś rysować, znowu się rumieniąc. Pewnie znowu rysuje mnie czy coś. Nie interesowałem się tym tak bardzo, że poszedłem do losowego AU i pozabijałem parę potworów. Tak się właśnie odstresowuje.

______________________________________
(1215 słów) Hejka! Więc o to i kolejny rozdział, jest o wiele dłuższy, ponieważ wczoraj nie wstawiłam tyle ile chciałam. Mam nadzieję, że się spodobał i postaram się dość często je pisać, jeżeli ktokolwiek to czyta. Poza tym, dziękuję tym którym chce się to czytać! Szczerze to nie wiem, czy się to tobie podoba, czy chcesz po prostu być miły/a. Za wszelkie błędy przepraszam i życzę miłego dalszego czytania!
Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro