Rozdział 25 (+18)
- Skoro rozmawiamy o związkach i innych takich... To kiedy będzie wasz ślub?- spytał patrząc na nas Outer
- Ja i Blue mamy już wszystko przygotowane! No oprócz przysięgi i rozmiarów sukni i garnituru- pisnął Dream.
- Nawet mamy datę! Tylko brakuje was i waszej zgody- zawtórował Blue.
- Dobra. Jaka to data?- zapytał Ruru.
- Dokładnie za 3 dni! Godzina 10 w Outertale! Wasze wieczory kawalerski i panieński są pojutrze o 19. Ink w [jakieś AU], a Error w [jakieś inne AU]. Pamiętajcie, że dzień i noc przed ślubem zero kontaktu!- mówił dumnie Jagódka.
- Dlaczego?
- To przynosi pecha czy coś.
- To też, ale głównie dlatego, abyśmy mieli ubaw widząc jak bardzo za sobą tęsknicie- powiedział Geno.
- To jest złe- powiedziałem.
- Będziecie mieć całą wieczność na bycie razem. Jedna doba to nic wielkiego.
- Eh... Niech wam będzie.
- Świetnie! To teraz wracajcie do domu i się wyśpijcie, bo jutro czeka was nawet i paro godzinna przymiarka!- mówił podekscytowany Blue.
- Dobra. Koniec imprezy! Możecie, albo być tutaj na nocowaniu które również urządzam, albo iść do domów! To wasz wybór!- krzyczał do zbiorowiska Fresh
- Chodźmy już
- Dobra. PJ! Wracamy do domu! Chodź tutaj!- chłopak podszedł do nas prawie od razu.
- Muszę?- spytał spoglądając na "swojego wybranka"
- Tak sprawisz, że Fresh będzie mieć więcej roboty. Prawda Fresh?- uderzyłem łokciem pomiędzy żebra pytanego.
- Ał! Co? A tak. Na co się zgodziłem?
- Zgodziłeś się z tym, że Jammy nie może tutaj spać.
- Przecież może.
- Nie pomagasz.
- Widzisz? Nawet pan Fresh mówi, że mogę zostać!- podszedł do nas Dream.
- Spokojnie. Zajmę się nim. Idźcie się wyspać.
- A-Ale
- Chodź Kiki- Ruru wziął mnie za rękę i otworzył portal- Nara wszystkim, którzy potrafią się bawić i Freshowi!
- Ej!
- Pa wszystkim!- wyszliśmy przez portal.
°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Time skip (wiem, że czekasz tylko na noc poślubną, ale cierpliwości)
°•°•°•°•°•°••°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
Stałem przed lustrem i patrzyłem się w swoje odbicie. Oczy miałem pełne złotego brokatu, ale poza tym nie miałem wielkiego makijażu.
Suknia sięgała mi do kolan i była pełna różnych białych i lekko tęczowych zdobień również z ogromną biała kokardą, więc wyglądałem jak lalka. Żeby tego było mało to musiałem założyć białe szpilki. Wyglądałem już całkowicie jak kobieta.
Poza tym naprawdę bardzo się cieszyłem jak i stresowałem. Jednocześnie chciałem, aby to szybko minęło, ale chciałem też, aby ta chwila z Ruru trwała w nieskończoność.... Czy to dziwne?
Error
Denerwuję się. Denerwuję w huj. Gratuluję, naprawdę mam tremę.
Bardzo tęskniłem już za Inkym... Łóżko bez niego było naprawdę puste, a cały dzień nie umiałem nawet się normalnie na kogoś wkurzyć o byle co. Nawet Fresh mnie nie umiał wkurzyć! Co jest ze mną nie tak?
O! Idzie Ink! Wygląda prześlicznie w tej sukni, a do tego te jego słodkie rumieńce... Nie mogę się doczekać jak będziemy tylko we dwoje i w końcu będę mógł zerwać ten materiał z jego pięknych kości, zacząć go obcałowywać, wsłuchiwać się w jego ciche jęki... Rozmarzyłem się.
Kiki stał już przede mną uśmiechając się ciepło i patrząc na mnie tak jakby nie widział mnie co najmniej dwadzieścia lat. Reaper stał obok nas, ponieważ to on miał być "księdzem" czy coś.
- Zebraliśmy się tu... A jebać i tak tego nikt nie słucha. Czy macie swoje przysięgi? Ink zaczynaj.
- Error, od bardzo dawna byłeś ze mną czy to na dobre, czy na złe, nawet jak byliśmy wrogami. Pokazałeś przez ten czas jak wiele możesz zrobić, jak wiele możesz zmienić... Jestem tak bardzo ci wdzięczny za pojawienie się w moim życiu, za pokazanie mi co znaczy czuć, co znaczy kogoś kochać i jak wiele może znaczyć jedna osoba. Dziękuję ci za te wszystkie piękne chwile, które przeżyliśmy i jeszcze przeżyjemy. Mógłbym tak dziękować całą wieczność, a i tak nie powiedziałbym wszystkiego. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało... I ślubuję ci miłość i wierność w zdrowiu i chorobie, bogactwie i ubóstwie oraz do końca moich dni- niektórzy przez jego przysięgę mieli łzy w oczach. Ink włożył na mój serdeczny palec obrączkę ze złota i czarnym adamantem w środku i napisem "Ruru x Kiki 4ever".
- Twoja kolej Error.
- Ink, od zawsze troszczyłeś się o mnie i chciałeś dla mnie dobrze. Wiem jak wiele złego zrobiłem, jak wiele krzywdy tobie sprawiłem i każdego dnia budzę się z nadzieją, że jednak mnie za to nie znienawidzisz... Jestem ci tak bardzo wdzięczny za to, że we mnie wierzyłeś, za to jak wiele zrobiłeś dla mnie i dla nas wszystkich i... Wciąż nie potrafię uwierzyć jak sprawiłeś, że MIŁOŚĆ W SERCU MORDERCY była do osiągnięcia... Dziękuję ci za każdy dzień jaki razem spędzamy. Mógłbym przysiąc ci wszystko, abyś był tylko szczęśliwy, a między innymi to, że będę tobie wierny, będę ciebie kochał pomimo wszystko i wszystkich- teraz to już naprawdę dużo osób się poryczało, a ja nie zwracając na to uwagi założyłem na serdeczny palec Kikiego złotą obrączkę z paskami tęczy i w środku z tym samym napisem co u mnie.
- Ogłaszam was mężem i żoną! Możecie się pocałować- pocałowałem namiętnie Kikiego. Wszyscy zaczęli wiwatować, a ja odkleiłem się od teraz mojej "żony". Dopiero teraz przyjrzałem się wszystkim zebranym. Naszymi druhnami była sama w sobie autorka w morskiej sukience i warkoczu; dziewczyna o śnieżnobiałych włosach, pomarańczowych pustych oczach, czarnej sukni poplamioną najpewniej krwią i siekierą w rękach (Kinasii może być taki opis? A i jak ktoś chce dołączyć do grona to pisać, a ja tu dodam). Moimi drużbami byli Dust i Killer... Nie kojarzę, aby tutaj byli, ale jebać. Teraz liczy się tylko Ink. Wziąłem go na ręce jak pannę młodą, która już jest.
°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Time skip do nocy poślubnej hehe
°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
(Przechodzimy do lemona ludzie! Nie powstałby on bez pomocy takich wielkich osobistości jak Kinasii, Stream_Of_Blood, WikiKwiat bardzo bardzo wam dziękuję!)
Na kurwa reszcie. Nasze wesele było w cholerę nudne, niby ten pierwszy taniec i wogóle super no, ale to trwało po prostu za długo. Wyczekiwałem, aż to się skończy, a po miny Inka widziałem, że on też.
Ale w końcu doczekaliśmy się naszej wyczekiwanej nawet przez czytelnika nocy poślubnej.
Ułożyłem delikatnie Kikiego na łóżku. Co ja będę owijać w bawełnę, już to nie raz robiliśmy. Zdarłem z niego sukienkę, a on cicho pisnął. Był już całkowicie nagi. Idealnie, mniej roboty dla mnie. Inky chyba też nie mógł dłużej czekać i zaczął zdejmować ze mnie garnitur. Tak miałem na sobie garnitur, dziwne nie? Nie ważne. Kiedy oboje byliśmy gotowi uznałem, że trochę się najpierw z nim pobawię. Zacząłem szukać językiem jego czułego punktu na szyi.
- Ah~ Ruru po co teraz znajdujesz ten punkt?
- Aby odwrócić twoją uwagę.
- Od czego?- wsadziłem w niego dwa palce i zacząłem nimi ruszać, przy okazji składając pocałunki na jego wytatuowanych żebrach. Jego jęki były wręcz muzyką dla moich uszu, których nie posiadam. Dołożyłem trzeci palec- T-to mi nie starcza, Ruru ja chcę więcej~
- Cierpliwości Kiki- wyjąłem z niego palce i je oblizałem. Przyłożyłem mojego (ekhem) do jego wejścia- Mogę~?
- Co za pytanie. Oczywiście, że tak- wbiłem się w niego mocno łzy poleciały po jego policzkach- t-tylko proszę zaczekaj.
- Nie ma sprawy- zacząłem lizać jego szyję i żebra, czasem lekko przygryzając. Po jakimś czasie zaczął poruszać biodrami na znak, że mogę ruszać. Zacząłem powoli, nie chciałem go skrzywdzić.
- Ruru~ szybciej~
- Twoje życzenie moim rozkazem~- przyspieszyłem. Pokój wypełnił się jego dość głośnymi jękami.
°•°•°•°•°°••°•°•°°•°•°
Time skip haha!
°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
Obudziłem się dość wcześnie. Noc była ciekawa przyznaję. Tylko kurwa szkoda, że to pominęłaś Autorko! (Wiem, wiem) ugh... Nie ważne.
Wracając do naszego poranka, Kiki spał jeszcze wtulony we mnie. Lekko go pocałowałem, aby się obudził. Otworzył leniwie oczy.
- Dzień dobry Ruru.
- Dzień dobry Kiki. Jak się spało?
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poważnie teraz? Nawet nie zdążyłem powiedzieć, aby stąd wypierdalali kiedy wbił tutaj nasz ukochany synek PJ... Tylko jego tutaj brakowało.
_______________________________________
Witajcie w kolejnym rozdziale! Zbliżamy się coraz bliżej końca książki nad czym wszyscy ubolewamy (ja nie) przymknij się Error. Więc muszę szybko kończyć. Eee to
Do następnego 😘❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro