Rozdział 23
Error
DREAM!? Naprawdę!? A nie chwila, on też jest tym zawiedziony. Pewnie myślisz drogi czytelniku, że nie wiem nic o "ustawieniu" losowania, prawda? Otóż ja tutaj jestem wszechwiedzący i wiem nawet więcej niż autorka. (Oj coś mi się nie wydaje Error.) Ćśś nic nie było. Wiem o planie Fresha i to powinno ci starczyć jako dowód. Według tego "planu" zamiast mnie miał teraz kręcić Cross.
- Mogę się zamienić z Errorem?- spytał krzyżyk.
- Jeśli Error się na to zgodzi i będzie znowu kręcić butelką to tak- mówiłem? Jeden wielki spisek.
- Niech wam będzie...- nasza kolejna zakochana para weszła do szafy, którą Geno szybko zakluczył. Kolejne 7 minut nudy...
Rozejrzałem się wokoło, aby poszukać kogoś z kim mogę porozmawiać. Fresh flirtuje z PJ, Ink rozmawia z Blue, Killer z Outerem, do NM nawet się nie zbliżę, a Dust... Po prostu nie. To co robić?
- Jeszcze 5 minut!- już? Tak szybko minęły 2 minuty? To nieźle. Przynajmniej nie zajmuje to tak długo jak myślałem... Oho! Już słychać dziwne odgłosy z szafy. Chyba każdy wie co robią. Poza tym jeśli nie skończą w te 5 minut, to jest nowa zasada, a raczej opcja. Opcja sypialni na 70 minut. Tylko debile, zwani Freshem, mogą wymyślić coś takiego. Szczerze to się nie zdziwię jeśli Geno i Reaper wybiorą tą opcję. Jaką ja mam zjebaną to jest po prostu cud.
-Minuta!- o jak miło! Już niedługo koniec ich czasu. Chwila... Mi się wydaje czy szafa się porusza? No cóż, można już ich odhaczyć z gry. Mogę się założyć o stówę, że dobiorą 70 minut- Koniec czasu!
Drzwi szafy się otworzyły i wypadli z niej pół nadzy kochankowie.
- Dajcie nam więcej czasu!- krzyknął Dream i teleportował się razem z Crossem pewnie do sypialni. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra ludziska! Butelką kręci Error!
- Niech wam będzie kanciarze- powiedziałem kręcąc butelką. Wypadło na... Autorkę!?- O nie! W życiu nie wejdę z nią do szafy!
- Nie ma kurwa opcji! To się źle skończy dla mnie, Fresha i Errora! Nie wejdę tam!
- Jeśli ktoś ma wejść do szafy z Ruru to tylko ja, a nie ta... Ta... Dziewczyna!
- Zgodzę się z Inkiem. Jeśli wejdę z tym idiotą, bez urazy Ink, to zabiję go, a potem Fresha i idiotę, który pomyślał, że wejdę tam z kimkolwiek! - czemu byś mnie zabiła!? Co ja takiego zrobiłem!? (Ja tu ci próbuje załatwić niebo z Inkiem, więc cichaj)
- Okej, okej. Zrobimy tak. Wejdziesz z Natalią do szafy, a potem zamieni się ona z Inkiem. Pasuje? No oczywiście, że pasuje. To do szafy!
- Co!? Nie! Nie wejdę tam!- i tak chciałaś mi pomóc? Wchodząc i tak do szafy i to ze mną? Ehh...
Weszliśmy do tego jebanego pudełka.
- Naprawdę nazywasz się Natalia
- Czy to ważne jak się nazywam?
- Mhm
- Tak. To moje imię, ale wolę jak mówi się na mnie Nati [pozdro dla Stream_Of_Blood], albo Star [pozdro dla sansiz1212]. Nigdy Natalia.
- Skąd pomysł, aby wsadzić nas oboje do szafy?
- Nie ja to wymyśliłam. Fresh ostatnio wychodzi spod kontroli i nie mogę usunąć jego czynności ze scenariusza. To takie dziwne... Powoli zaczynam myśleć, że miałeś co do niego rację. Jest jebaną pomyłką tego świata.
- Za każdym razem jesteś inna niż poprzednio. Chyba tego nie zrozumiem.
- Mam to brać za komplement? Zauważ, że ostatnio prawie wogóle się nie kłócimy.... Jak myślisz czy Ink tam na zewnątrz się na wszystkich wkurwia, że jestem tu z tobą?
- Chyba ty to powinnaś wiedzieć.
- Powinnam, ale pytam ciebie o zdanie. Ja doskonale wiem co się dzieje... Ale nigdy nie wiem co ty powiesz. To dziwne nie znać swojej własnej postaci w opowiadaniu.
- 3 minuty!
- Ale koniec tego głupiego użalania! Lepiej powiedz jak ci idzie z Inkiem. Wiem jak ci idzie tu, ale poza tym? Ostatnio dużo z nim spędzasz czasu.
- To nie powinno ciebie obchodzić.
- Powinno. Zresztą nawet jak nie powiesz to się dowiem... Nie ważne. A co u PaperJama? Ostatnio nawet mnie słyszał jak komentowałam jego wypowiedź.
- Coś mi mówił ostatnio, że głosy w głowie słyszy.
- Minuta!
- Przygotuj się na tulenie ciebie i całowanie od Inka. W huj za tobą tęsknił przez siedem minut.
- I jak tu go nie kochać?
- Trzeba nie być tobą.
- Koniec czasu!- Geno otworzył drzwiczki. Przekonania autorki się sprawdziły i Ink rzucił się na mnie całując i przytulając- wasz czas się jeszcze nie zaczął!
Mój lepszy brat popchnął Kikiego na mnie i zamknął znowu drzwi. Ta szafa jest nagle ciaśniejsza czy mi się zdaje? Ink leżał chwilę na mnie, a potem zaczął się wiercić i próbować wstać co poskutkowało tym, że siedział na mnie okrakiem, wciąż się wiercąc. Cicho jęknąłem, aby ogarnął co robi. Co za nieszczęście, że nic sobie z tego nie zrobił! Nieszczęście dla innych, nie dla mnie. Mi to nawet pasuje.
- Jesteś pewien tego co robisz?
- A co robię?- przestał. Mało brakowało.
- Widzisz w jakiej pozycji jesteśmy i co robisz?
- I co? Na twórców! Przepraszam Ruru!
- To nic wielkiego. Chyba, że naprawdę tego chcesz~- położyłem dłonie na jego biodrach, a on się zarumienił.
- J-ja nie wiem. Niby chcę, ale inni mogą nas usłyszeć...
- Co mogą znaczyć inni, kiedy wśród nich jesteś ty?- musnąłem ustami jego dłoń- To, że mogą nas usłyszeć nic nie znaczy, Kiki. Mogą nam jedynie zazdrościć. Nikt inny oprócz ciebie i trochę też PJ'a się nie liczy- poeta ze mnie. Ładnie powiedziane, nie? Wiem jestem w tym zajebisty. Jak we wszystkim co robię chyba, że jestem w tym hujowy, to wtedy jestem w tym do niczego (logika. Dostajesz ode mnie eee... Jednorożca w nagrodę za bycie takim poetą bez mojej pomocy) wow! Dostać coś od ciebie i to od tak? Nieźle, nieźle.
- T-to słodkie... Ale wciąż nie jestem pewien. No, bo to nic jak inni nas usłyszą, ale co z Jammym? On jest jeszcze dzieckiem tak jak i dzieci Geno i Reapera.
- PJ jest zajęty Freshem, a dzieciaki mają iść na lody za parę minut.
- Dobra. Zróbmy to!
_____________________________________
Iiii Polsat! Haha! Nie dość, że teraz w takim momencie wam przerwę to jeszcze lemonów nie będzie, aż do nocy poślubnej! Ha! Jestem okropna... Wybaczcie mi za to, że długo rozdziału nie było i za moją okropność. Dobra nieważne! Cieszcie się z rozdziału!
Do następnego 😘❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro