Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

                         Error
Co? Że już? Teraz? Autorko, ty leniu! Ile można było czekać na moją zajebistą zajebistość? Wiesz ile podczas perspektywy Inka nawymyślałem przezwisk dla ciebie i ile komentarzy do każdej twojej odzywki!? Masz pojęcie jak nudno jest samemu? (Heh czyli przyznajesz, że beze mnie nie mógłbyś żyć?) Co? Nie! Nie chodzi mi o to! Ja tu ci mówię, żebyś nie była takim leniem i pisała częściej, a nie się lenisz całymi dniami! (Gdyby to było takie proste...) Wiesz co? Nie chce mi się ciebie już zwymyślać nawet! Takim jesteś leniem i robalem! (Wróćmy lepiej do historii. Kiedyś może zrobię ci specjalny rozdział, gdzie będziesz mógł się wygadać do woli.) N-naprawdę? To znaczy! Jasne! Już to widzę! Ciebie piszącą specjal! Niby z jakiej okazji? (Ciekawej 😏) Lecz się...
Hmm... Gdzie ten scenariusz? O tu jest! Gdzie my... Dobra znalazłem. Nie potrzebna pomoc!
Wracałem z Inkiem i PaperJamem do Pustki. Bleh! To już się zaczyna drętwo! (Nie narzekaj, tylko czytaj!) Geez... Już.
Maluch wyjmował swoje malutkie rączki z tobołka i dotykał twarzy Kikiego. Dosięgnął plamy tuszu na policzku i zaczął dotykać swojej buźki, po czym sięgał do mojej jakże przystojnej mordki. (Nie zmieniaj tekstu!) Przybliżyliśmy się trochę do chłopca wzdychając, a ten mały gówniarz (to twój syn!) pacnął mnie w nos. Już mi działa na nerwy... (Zobaczmy co my tu mamy dosyć ciężkiego... O nada się! Error! Chcesz plecakiem pełnym książek dostać?) Ty tak na poważnie? Przecież żarty sobie robię. (A jak myślisz?) Dajesz. Rzucaj! Na pewno nie... *Jeb* trafisz... Kurwa! Co ty masz w tym plecaku? Cegły? Kamienie? Uuu... A co to? (Zostaw to zjebie. Nie zrozumiesz sztuki. A to jest typowy ciężar plecaku szkolnego, więc według niektórych nauczycieli jest lekki. Nie narzekaj.) Czy ty planujesz... *Jeb* naprawdę? Stołem? Niczego lepszego nie miałaś, aby mnie bardziej poturbować? (To jedyny sposób, aby powstrzymać ciebie od spojlerów) ehh... Niech ci będzie.
- O ty mały spryciarzu!- powiedziałem żartobliwie do dziecka, na co Ink lekko się zaśmiał i otworzył portal do Anty-Void. Artysta szybko złapał mnie za rękę i wciągnął mnie do plamy tuszu. Czekaj... Żartobliwie? Kto teraz używa takich słów? (Nie gadaj, tylko czytaj). Ehh... Dawno tutaj nie byliśmy, ale nie przypominam sobie, abyśmy mieli tutaj łóżko małżeńskie i kołyskę... Co się działo podczas naszej nieobecności? Zauważyłem na podłodze malutką, żółtą karteczkę.
- Co to?
- Nie wiemy...- podniosłem żółte ścierwo (czepiasz się moich słów, a sam takich używasz) aj zamknij się już lepiej! Karteczka, była zapisana ozdobnym pismem, i pełna podpisów.
"Przezent z okazji narodzin dziecka"
- Co jest napisane?
- Że to prezent z okazji narodzin PJ...
- To by wyjaśniało kołyskę... Ale kto?
- Emm... Cała ferajna...
- Miło z ich strony. Trzeba będzie im podziękować w najbliższym czasie- położył dzieciaka w białej kołysce, z niebieskimi zdobieniami. Bachor zasnął od razu (masz się trzymać tekstu! Bo znowu oberwiesz czymś cięższym od stołu!). Podszedłem do Kikiego i przytuliłem od tyłu, ten jak na znak się we mnie wtulił i pocałował w policzek. Patrzyliśmy jeszcze chwilę na naszą pociechę i poszliśmy do łóżka. (Tu daje miejsce na wasze rozmyślenia. Co może robić w łóżku Error i Ink?)









(Spać!) Szybko zasnęliśmy, wtuleni w siebie. Zboczeńcy.
Środek nocy
Wstałem z łóżka. Obudziłem się przez płacz dziecka. Dwudziesty pierdolony raz. Nawet nie wiem skąd bierzemy jedzenie dla tego małego gada. Podszedłem do kołyski, ale malec nie chciał jeść. Pieluchy nie ma, bo na cholerę mu?
- Czego ty znowu chcesz? Ciągle płaczesz i płaczesz- wziąłem źródło płaczu na ręce.
- Może niech śpi z nami? Może płacze, bo nie chce być sam?
- W sumie to nie taki zły pomysł...- przeniosłem Jammy'ego (tak to się pisze?) na nasze łóżko. Maluch nareszcie się zamknął, popatrzył na Inka i zasnął- Skąd pomysł, aby go przenieść? Wiedziałeś, że to zadziała?
- Poczułem to... Tak jakby... Emm... Nazwijmy to instynktem macierzyńskim.
- Więc przyznajesz się, że jesteś mamą?
- Tak, tak przyznaję. W końcu to ja byłem w ciąży...
- Wciąż zadziwia mnie to jak szybko usnął. Przestaniesz kiedyś to robić?
- Co robić?
- Zadziwiać
- Obawiam się, że to nie możliwe- zaśmiał się cicho.
Położyłem się koło Kikiego i złapałem jego rękę. Kiedyś nawet na taki mały gest zaczęlibyśmy się rumienić, a teraz? Bez żadnych skrupułów leżymy koło naszego dziecka. Czy to nie jest śmieszne jak wszystko się zmienia? W jednej chwili jesteś postrachem, mordercą i smutnym samotnikiem, a w drugiej jesteś szczęśliwy mając rodzinę i przyjaciół. Albo na odwrót jak kto woli. Ble... To było takie kwaśne i drętwe... Dlaczego ja to robię? Nic za to nie dostaję! (Sam się do tego zgłosiłeś. Jedyne czego chciałeś to Inka dla siebie) co?! Nie prawda! Nie! Nikt ci nie uwierzy! Kłamiesz! (Twoje zachowanie mówi co innego Ruru. A nie czekaj! Przecież tak może ciebie nazywać tylko twój Kiki, nie?) Przestań, to nie jest już śmieszne. Po prostu uważam, że ten tekst był drętwy i beznadziejny (gadaj zdrów).
Rano
W nocy więcej już się nie budziliśmy. PJ spał spokojnie. Z samego rana przyszedł do nas... Kurwa kto? Ten debil? Czego on chce od nas? Autorko zgłaszam skargę! Ta pomyłka na nic nie zasługuje! A tym bardziej na mo... *Jeb* kurwa szafka!? Czy ty jesteś normalna? (Nie XD). Nie ważne... To jak rozmowa z jebaną przez Lusta ścianą... (Ej! To było nie miłe!) O! W końcu się obudziłaś! (Wracaj do czytania! Czuję, że akcja się rozkręca!) Ty jesteś głupia, czy co? Sama to pisałaś! Wiesz co się zaraz stanie! (Ćśśś) ty mnie nie uciszając lepiej! (Wracaj do historii, a nie pierdzielisz głupoty!)
Ameba lat 70 przyszedł do nas z propozycją opieki nad dzieckiem. Co mu się stało? Wolontariuszem został?
Bez zbędnych pytań daliśmy to dzieło szatana aka nas "wujkowi". Na okularach przeciwsłonecznych tego idioty pokazał się napis "Cute", po czym wyszedł z Pustki. *Wdech i wydech* czyś ty do reszty oszalała?! Dlaczego oddaliśmy dzieciaka temu pedofilowi? Przecież to jest kurwa niemoralne! (W końcu nie bez powodu dodałam nowy tag... Coś musiało się zadziać!) Ale no bez przesady! Jestem tolerancyjny jak tylko mogę, ale (i tu się zacznie) żeby wujek? Z dzieckiem? To nie dość, że patologia jest, to do tego pedofilia! To nie jest normalne! (Ta, ta. Skończyłeś? Wracaj do czytania! Ale już!) boże... Normalnie jak z dzieckiem.
- Oby nic mu nie zrobił. Ostatnio nie mam do niego zaufania. Jest strasznie dziwny przy PJ, nie sądzisz?
- W sumie to masz trochę racji...- złapałem Inka w talii i obróciłem w swoją stronę- ale teraz możemy się tym nie przejmować i zająć w końcu sobą- Kiki zawiesił ręce na mojej szyi, a w jego oczach pojawiły się dwa tym razem jedno różowe drugie czerwone, serduszka.
- Coś masz na myśli Ruru?~
- Dobrze wiesz co mam na myśli, Kiki~- zachichotał i pocałował mnie głęboko i namiętnie. Rzuciłem nas na łóżko.
Nagroda dla najbardziej bez interesownych rodziców powinna się nam należeć. Najpierw dziecko zabiera nam pedofil, a my potem jakby nigdy nic się całujemy. Czy tu jest cokolwiek normalnego? (Wiem... Też jestem sobą zawiedziona...) Ale za to całość jest z mojej perspektywy, więc ci wybaczam. (Cud nastał!) Dobra wracaj do swojego przemówienia.

_______________________________________
Oto i kolejny rozdział! Jak się podobała perspektywa? Jak rozdział? Pewnie zauważyliście, że Error zaczął mnie tolerować, nie? Dlatego trzeba się radować! *Trututu* dobra, a tak na poważnie. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze! Jesteście najlepsi! A teraz dedykacja, którą obiecałam!
Dedykuję ten rozdział tym osobom
YaoshiChan
sansiz1212
Stream_Of_Blood
LiliK626
MigdaLove_Sny
DJ_Ender_Dragon
EndyNight
Lisisca001
FankaJednorozca
RuruxKiki
Wszyscy wymienieni tutaj zainspirowali mnie do dalszego pisania za co bardzo bardzo dziękuję! Error zresztą też, ale to tak na marginesie 😉. To chyba tyle.
Do następnego 😘❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro