[pansmione] kinks 1/?
dziękuję za 217k wyświetleń<3:)
Nie mam pojęcia ile może być z tego części xD
shot od devilish-btch
kink: uda ( chociaż bardziej mógłby być to fetysz )
trójkątowy angst jest powolnie pisany :)
<< i think of her so much, it drives me crazy >>
Pansy nie wiedziała, dlaczego utrzymywała swój wzrok dłużej na udach dziewczyn. Tak było przed tym nim odkryła swoje uczucia do Hermiony, które na szczęście okazały się odwzajemnione — Gryfonka dosłownie kochała się w niej od roku —.
Kochała ciała dziewczyn, a przede wszystkim jej dziewczyny. Są razem już prawie trzy lata, pierwszy seks miały dawno za sobą, który nie był zbyt romantyczny ze względu na to, że obydwie były pijane, zrobiły to w łazience, a dopiero tydzień po tym wyznały sobie miłość. Jednakże na szczęście kolejne razy były bardziej pamiętliwe i obyły się bez alkoholu — omińmy Sylwestra —. Trzy lata to długi okres czasu, nawet jeśli niektórym mija to przy mrugnięciu okiem. Wypróbowały wiele pozycji i ich ulubioną była po prostu minetka — Chociaż Hermiona uwielbiała jej palce —. Pansy od zawsze wolała dawać niż przyjmować, gdyż sprawianie innym przyjemności dawało jej to samo. Trafiła trochę w lotka, kiedy szatynka miała większe od niej libido i preferowała przyjmowanie. Cała tajemnica w sprawianiu przyjemności Hermionie językiem, tkwiła w tym, że zawsze gdy jest sekundy od dojścia, kurczyła nogi, ściskała je, przy czym uda Granger dosłownie miażdżyły jej głowę.
I najgorsze w tym wszystkim było to, iż Pansy się to podobało.
Na początku śmiała się z samej siebie, ponieważ to, że podniecała ją własna dziewczyna było czymś zwykłym. Problem zaczynał się, kiedy oglądały wiele seriali czy filmów i trudno wzrokiem było uciec od ślicznych dziewczyn, które ubrane w spódniczki i zakolanówki prezentowały swoje gładkie uda. Jednakże i to próbowała jakoś sobie wytłumaczyć tym, że może i jest w związku z kimś kogo kocha całym swoim sercem, lecz żadnym grzechem jest odnajdywanie urody u innych osób. Przecież normalnie z Hermioną komentowały inne osoby, przyznając co wygląda ładnie, a co nie. Przeglądając różne portale społecznościowe, śmiała się z nastolatek, które pisały jak mokre są na widok dłoń mężczyzn, ich obojczyków, szyi, ramion, pleców i... ud.
Zacisnęła brwi na komentarze pod postem o udach jego ze sławniejszych chłopaków w internecie.
WIDZICIE JEGO UDA? 🤤
Przyjrzała się umieszczonemu zdjęciu i prawda, mleczne, gładkie oraz zdające się być miękkie uda.
Pozwoliłabym mu zacisnąć je wokół mojej głowy /j unless... 🙄
Przełknęła ślinę.
Wyłączyła i odłożyła telefon obok siebie, położyła się komfortowo na kanapie, tkwiąc w zewnętrznej ciszy, lecz zaczęła prowadzić wewnętrzny monolog. Przejmowała się za bardzo czymś, co nie miało dużego afektu na jej życie, kolejny głupi problem, który przejdzie po jakimś czasie. Napaliła się na coś nowego, teraz będzie musiała to ostudzić i wróci wszystko do porządku. Nie była zła na siebie za to, że preferowała jakieś części ciała, u siebie, u Hermiony czy u innych, to przecież normalne. Ona ma ładne dłonie, Hermiona cała jest piękna, lecz nie widziała na świecie lepszych nóg niż jej, a inni też mają ładne dłonie, brzuchy, ramiona, obojczyki czy żuchwy. Dlaczego przejmuje się tym tak bardzo? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, dla którego mogłaby się stresować. Hermiona uznałaby to za normalne... prawda?
Pansy zmarszczyła brwi.
Oczywiście, że jej dziewczyna uznałaby to za normalne. Granger sama mówi, że jej dłonie są wszystkim co by potrzebowała, także fakt, że Parkinson woli dolną partię jej ciała jest okej.
Zacisnęła oczy, wzdychając głośno. Nie rozumiała swojej postawy, ponieważ...
— Dlaczego się tak zachowuję? — mruknęła cicho.
Jej umysł wprowadzą ją w wiele wątpliwości, odciąga od rzeczy, stara się wepchnąć ją w negatywność, niską samoocenę oraz pytania egzystencjalne.
Pansy po prostu kocha uda swojej dziewczyny. Uwielbia je dotykać, całować, pozostawiać malinki, spoglądać jak się trzęsą, dotykać je oraz lizać. Nie czuje większej siły niż wtedy, kiedy po orgazmie Miony jej uda nadal są galaretką. Adoruje w jaki sposób się ruszają, jak uginają się pod jej palcami, jak wrażliwe potrafią być oraz słodkie. Pamięta te wszystkie jasne poranki, kiedy promienie światła padały na ciało Hermiony. Pansy wtedy bezbronnie muskała swymi palcami odkryte ciało, doceniając, ciesząc oraz dbając. Słońce nie było potrzebne, by jej dziewczyna emanowała ciepłem. Wystarczył dobry koc, gorąca czekolada i masa miłości.
Kocha swoją dziewczynę tak bardzo, że pozwoliłaby jej zacisnąć uda wokół jej głowy, szyi, talii, bioder i gdziekolwiek by tylko chciała.
~*~
Pocałunek francuski może i jest dla wielu obleśny, lecz dla nich był najlepszy.
Dlatego też w powolnym tempie Pansy smakowała centymetr po centymetrze jamę Hermiony, zaciskając paznokcie na jej udach, kiedy to Granger owinęła wokół jej szyi, przybliżając się do niej jak to tylko możliwe. Szatynka mieściła się na jej kolanach, gdy to czarnowłosa siedziała na łóżku, na którym niedawno się obudziła.
Dłonie Pansy powędrowały do spodenek Hermiony, zdejmując je jak szybko było to możliwe, następnie jej dłonie bezwstydnie zjechały na jej uda, kierując się do ich wewnętrznej części, palcami muskając delikatnie jej najwrażliwszą część, by zirytować szatynkę. Nie musiała długo czekać, by spostrzec, jak oddech Gryfonki zrobił się cięższy, zaczęła wydawać ciche dźwięki oraz poruszać delikatnie biodrami, żeby zdobyć jakiekolwiek otarcie.
— Jeśli coś chcesz, to po prostu to powiedz — wyszeptała Pansy, spoglądając prosto w jej oczy. — Ocierasz się o mnie, jak jakiś pies.
Cichy jęk wydostał się z ust Granger, lecz nic więcej, ta kontynuowała ruch biodrami, chciała sięgnąć po kolejne pocałunki, jednakże Pansy na to jej nie pozwoliła, wręcz zacisnęła ponownie dłonie na jej biodrach, zatrzymując ruch, działając tym strasznie na niekorzyść Hermiony, która ostatnim czego chciała, to błagać. Chciała zdobyć to co chciała.
— Pansy — mruknęła, starając się poruszać.
— Tak? — gorący oddech otarł się o ucho Hermiony. — Tak jak powiedziałam, jeśli czegoś chcesz, to mi to powiedz, nie potrafię czytać w myślach.
— Twoje palce.
Siła utrzymująca jej biodra zmalała, także czym prędzej zaczęła się ocierać, pochylając się do pocałunku, którego Pansy szybko odwzajemniła, dominując od razu, zwiększając tempo. Ślizgonka w swoim życiu spróbowała wielu rzeczy, lecz nic nie smakowało jak dobrze, jak usta Hermiony. Mogłaby je całować do końca swojego życia, były jak narkotyk, szybko uzależniał, a jako że był po dobrej cenie, brała za dużo, zdecydowanie za dużo.
— Nie.
Hermiona wydała dźwięk wyraźnego niezadowolenia, który nie ruszył Parkinson.
— Masz dwie opcje, albo będziesz grzecznie się ocierać i może pozwolę ci dojść albo... jednak jest tylko jedna opcja — zaśmiała się cicho Pansy.
— Może? — spytała się Hermiona, poruszając się znacznie szybciej i mocniej.
— Może — odparła Pansy, podskakując lekko swą prawą nogą, by dodać tarcia.
Zadziałało to bardzo efektywnie, ponieważ nie trzeba było długo czekać, by Hermiona stała się wokalna. Pansy wysłuchiwała każdy dźwięk z równym zaangażowaniem, wpajała sobie go do głowy, obserwowała twarz dziewczyny i marzyła, aby niektóre momenty z jej życia trwały wieczne. Wpiła się w usta Hermiony, powstrzymując się od uśmiechu, kiedy podczas pocałunku Granger nadal wydawała zgłuszone jęki, a udo Pansy robiło się gorętsze od ciągłego ocierania i delikatnie mokre.
— Pansy — wymruczała pomiędzy muśnięciami.
Ruchu bioder nie były takie same jak z początku, niewinne, delikatne, niepewne. Teraz były przeciwnością niewinności, kiedy czasami wręcz się szarpały, używały całej siły do ruchów w przód i tył oraz na dół, wbijając się w udo Parkinson. Granger czuła znane pulsowanie, jej wnętrze robiło się mokrzejsze, rozluźniało się, a sam wysiłek po pewnym czasie był irytujący i męczący, aczkolwiek nie zamierzała przestać. Nie będąc w stanie utrzymać dalszych pocałunków, uchowała swoją głowę w zagłębieniu szyi Pansy, wydobywając z siebie głośne gorące oddechy.
Pansy na tym punkcie już zdała sobie sprawę, że nowy problem, który nadszedł do jej głowy nie odejdzie szybko. Przynajmniej nie wtedy, kiedy Hermiona jest u jej boku, lecz nie widzi żadnego innego alternatywnego świata, gdzie nie ma szatynki blisko.
Pansy uwielbia uda swojej dziewczyny, ale osobiście sądzi, że nie ma nic gorętszego niż orgazm Hermiony na jej udzie poprzez silne otarcia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro