Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Morderstwo

Lucy obudziły promienie słońca wpadające przez okno i świecące prosto w jej twarz. Nie lubiła wstawać rano, ale nie miała wyjścia. Zaraz musiała iść do szkoły więc długie spanie nie było możliwe. Nastolatka zaczynała żałować że tak późno wróciła, bo przez to nie miała czasu żeby się wyspać.

Wstała i powolnym krokiem wygramoliła się z łóżka o mało nie spadając na podłogę. A taki upadek niestety nie byłby przyjemny zwłasza z piętrowego łóżka.

Z szafy wyciągnęła parę ubrań i zniknęła z nimi w łazience. Chciałaby wziąć ciepłą kąpiel, ale nie ma na to czasu więc musiała się zadowolić ciepłym prysznicem. Woda spływała po jej obojczykach i plecach, a ona myła się powoli. Starała się nie zmoczyć włosów, bo nie ma czasu na suszenie ich.

Spod prysznica wyszła po około piętnastu minutach i zaczęła się starannie wycierać. Potem wzięła ubrania które wcześniej wybrała i ubrała je. Miała na sobie biały crop top na ramiączkach i czarną ramoneskę. Ubrała też czarne spodnie z wysokim stanem i dziurami na kolanach. Spodnie miały też pasek z łańcuchem i były lekko poprzecierane.

Chwyciła swoją kosmetyczkę i wyciągnęła z niej eyeliner, tusz do rzęs, szminkę, cień do powiek i róż.
Pomalowała się szybko i nie za mocno, bo wiedziała że jej nauczyciele mieli by pretensje. Szczególnie nauczycielka od matematyki. Jest bardzo surowa i gdyby mogła to kategorycznie zabroniłaby makijażu.

Wyszła w pośpiechu z łazienki i poszła do jadalni gdzie siedział jej tata jedzący śniadanie. Usiadła na wolnym miejscu, a już po chwili mama przyniosła jej jejecznicę,którą dziewczyna zjadła ze smakiem. Rodzice wydawali się jej dzisiej bardzo nerwowi, ale Lucy postanowiła się tym nie przejmować.

Weszła po schodach na górę i wzięła we swojego pokoju plecak. Wróciła na dół i ubrała białe adidasy. Wyszła z domu i skierowała się na przystanek autobusowy znajdujący się dwie ulice dalej.

Gdy już była koło przystanku musiała biec by zdążyć na autobus. Prawie jej uciekł, ale jednak zdążyła. Stała koło drzwi pojazdu i wyciągnęła telefon. Jej przyjaciele wstawili na insagrama dużo zdjęć z wczorajszej imprezy urodzinowej.

Zaśmiała się na wspomnienie tej nocy, jednak później jej dobry chumor prysł. Przypomniały jej się dziwne hałasy i czyjś oddech na swoim karku oraz wzrok śledzący każdy jej ruch. Nie wiedziała kto, albo co to było, ale wiedziała że raczej nie miało dobrych zamiarów.

Przed szkołą wyszła z autobusu i ruszyła w stronę budynku. Koło szafek spotkała swoich przyjaciół. Michael od razu podszedł do dziewczyny i przytulił ją.

— Tak się cieszę że nic ci nie jest Lu — powiedział co bardzo zdziwiło Lucy.

— Co się stało Michael? — zapytała.

— Ty nic nie wiesz? — zdziwiła się Cloe.

— Nie wiem o co wam chodzi — odpowiedziała.

— Było morderstwo — powiedziała Annabeth.

— Co?

— Kilka ulic dalej od twojego domu było morderstwo. W ślepej uliczce znaleziono ciało w kłałuży krwi — odparł Nathan.

— Czy jak wracałaś do domu nie widziałaś, albo nie słyszałaś czegoś dziwnego? — spytała cicho Susan.

— Tak było coś takiego. Jak szłam do domu słyszałam za sobą kroki i czułam jakby ktoś mnie śledził i szedł tuż za mną, bo czułam czyjś oddech na karku.

— Że co!? — krzyknął Michael — Ale nic ci nie zrobił?

— Nie, bo za każdym razem jak się odwracałam to nikogo nie było.

— Jak to możliwe? — Suzan zapytała zdziwiona.

— Nie wiem, ale tak było — odparła Lucy — Chodźcie na lekcje bo mamy polski — dodała i razem z resztą poszli do sali profesorki.

Przyjaciele szli na szkolną stołówkę zjeść lunch. Usiedli na swoim stałym miejscu i zaczęli jeść rozmawiając o różnych rzeczach. Nagle przysiadła się do nich Kelly.

— Hej słyszeliście o morderstwie? — zapytała, a dobre chumory paczki przyjaciół szybko zniknęły.

— Tak — odpowiedział krótko Nathan.

— Tata mówił że to nie było zwykłe morderstwo — powiedziała szeptem.

Tata Kelly był pracownikiem policji, więc to ona zawsze jako pierwsza wiedziała o tym co się dzieje i zawsze wiedziała więcej niż inni.

— Ale jak to? — zdziwiła się Lucy.

— Ofiara miała na szyi dwie malutkie dziurki jakby zrobione igłą — wyjaśniła.

— Ale takie jak od ugryzienia wampira? — zapytała Cloe.

— Tak dokładnie — potwierdziła dziewczyna.

— Czyli mordercą był jakiś psychopata wierzący w wampiry — stwierdziła Annabeth.

— Albo wampir — zaśmiała się Lucy, a reszta razem z nią.

Nie wiedziała wtedy jak bardzo prawdziwe mogą się okazać jej słowa.

Przerwa obiadowa dobiegła końca i uczniowie musieli wrócić na lekcje. Teraz była matematyka na której Lucy niestety siedzi z dziwnym i cichym chłopakiem. Nazywa się Liam, z nikim nie rozmawia i cały czas chodzi w kapturze oraz masce.

Bazgrała coś w zeszycie i słuchała nauczycielki. A przynajmniej udawała że słucha, bo nie interesowało ją zbytnio co ta baba sobie gada. Nagle usłyszała ciche "Hej Lucy" dobiegające z ławki Michaela.

Odwróciła się, a przyjaciel uśmiechnął się do niej przykładając sobie do zębów kły wampira zrobione z kartki. Jej kolega z ławki też spojrzał w tym kierunku, ale szybko popatrzał przed siebie, co zrobiła i ona. Z ławki Michaela i Nathana słychać było śmiech. Brunetka spojrzała na Liama i wystraszyła się. Miała wrażenie jakby jego piwne oczy zmieniły kolor na czerwony, ale postanowiła to zignorować, bo przecież tylko jej się wydawało.

Ale czy na pewno?

Po lekcjach dziewczyna wróciła do domu i postanowiła poczytać o wampirach. Sama nie wiedziała dlaczego, ale chciała się dowiedzieć czegoś na ten temat. Miała świadomość że to wszystko to tylko durne bajki, ale zaciekawiło ją to.

Weszła na swoje łóżko i odpaliła laptopa. Wpisała w wyszukiwarce Wampiry, a jej oczom ukazało się pełno stron na ten temat. Wiedziała już że to będzie długie popołudnie, ale przecież i tak nie miała nic do roboty.

Wśród tych wszystkich bzrur znalazła jeden artykuł, który był w miarę ciekawy.

"Wampiry to trupy mogące wychodzić z grobów i w różny sposób szkodzić żyjącym, głównie poprzez wypijanie ich krwi. W ten sposób demon odżywia swoje martwe ciało i powstrzymuje proces jego rozkładu. Swoją działalność podejmuje tylko w nocy, gdyż światło słońca jest dla niego zazwyczaj zabójcze. Sypia zwykle w trumnie, często w swej rodowej posiadłości. Jego charakterystycznym znakiem rozpoznawczym są wydłużone kły, sporadycznie zęby przednie. Wampirem można się stać poprzez ugryzienie innego wampira, można też zostać nim po śmierci, oraz się nim urodzić.

Wampiry są nieśmiertelne i posiadają wiele mocy o których do tej pory nikt nie wie. Już od dawna wierzono w te istoty, jednak gdy zaczęły się one ukrywać wśród zwykłych ludzi wszyscy o nich zapomnieli. Dziś są tylko wymysłem wyobraźni i nikt nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Jednak wampiry mogą w końcu zaatakować.... "

Dalej dziewczyna nie chciała czytać, bo były tam same głupoty. Uznała że ci ludzie, którzy w nie wierzą są strasznymi dziwakami i być może większość powinna trafić do psychiatryka. W końcu jeden z nich zabił człowieka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro