Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bonus #1

Obóz Herosów niemal natychmiast obiegła wieść o tym, że Benedicto Morte i Eichi Yokoyama zostali parą. Andrew zawsze zastanawiał się, jakim cudem plotki tak szybko się tu rozchodziły. O cokolwiek chodziło: nowy związek, kłótnię przyjaciół czy mroczne sekrety, tutaj nie dało się tego utrzymać w tajemnicy.

Gdy usłyszał o tym dziesiąty raz, to przewrócił oczami. To nie tak, że nie życzył Eichiemu i Benedictowi szczęścia — prawdę mówiąc, sam przypuszczał, że prędzej czy później zaczną ze sobą chodzić — ale to, że stało się to tematem numer jeden w rozmowach niemal wszystkich, trochę go nużyło. Zwłaszcza że jeszcze nawet nie widział żadnego z nich i oficjalnego potwierdzenia tych wieści nie było. W tym momencie to były jedynie plotki, rozsiewane ku powszechnej uciesze obozowiczów.

Szybko jednak wyrzucił z głowy owe plotki, gdy oddał się swojemu ulubionemu zajęciu, łucznictwu. Choć Apollo był bogiem wielu talentów, to Andrew odziedziczył po nim przede wszystkim sokole oko i zręczność, tak potrzebne łucznikowi. Uśmiechnął się z satysfakcją, gdy trzecia z rzędu strzała trafiła w sam środek tarczy.

— To było super! — usłyszał obok siebie.

Odwrócił się w stronę Lizzie, jak zawsze podziwiającej jego umiejętności. Był ciekaw, ile strzałów widziała, bo mimo raczej skromnej natury pewną przyjemność sprawiały mu komplementy z jej ust i chciał wiedzieć, jak bardzo mile połechtany powinien się poczuć. Nie zadał jej jednak tego pytania, nie chcąc sprawiać wrażenia, jakby szczególnie mu na tym zależało.

— A dziękuję — odpowiedział po prostu. — Chcesz spróbować?

Lizzie pokręciła głową.

— Słyszałeś już wieści? — zapytała zamiast tego.

— O nowej parce? — odpowiedział pytaniem, a w międzyczasie jakby od niechcenia oddał kolejny strzał. Chybił o centymetr i skrzywił się, widząc to. — Licząc teraz, to z jakieś jedenaście razy.

— Mówię ci, są tacy słodcy!

— Widziałaś ich już? — I nagle sobie coś uświadomił. — Zaraz... — Zerknął na Lizzie podejrzliwie. — To ty rozsiałaś te plotki, prawda?

— Jakie plotki? To czysta prawda! Wszystko dobrze widziałam.

— Lizzie! — zawołał Andrew karcąco. — Nie możesz podglądać ludzi w takich sytuacjach! A nawet jeśli już przez przypadek zobaczysz, to nie rozpowiadaj tego po całym obozie!

— A co za różnica? — Lizzie wzruszyła ramionami. — I tak w końcu wszyscy się dowiedzą, bo nie mogą tego ciągle ukrywać.

Andrew westchnął, prosząc w duchu bogów o cierpliwość do tej dziewczyny.

— Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak prywatność? — zwrócił się znowu do niej. — Tak, pewnie wszyscy się dowiedzą, ale to nie znaczy, że musisz o tym plotkować z kim popadnie. A w ogóle to co dokładnie widziałaś?

Na twarzy Lizzie pojawił się łobuzerski uśmiech.

— Najpierw mówisz te swoje ładne moraliki, a potem sam dopytujesz! Jesteś taki zabawny! Ale skoro tak cię to ciekawi... Nie słyszałam dokładnie, co mówili, ale się kłócili, aż potem jakoś tak się dziwnie między nimi zrobiło i zaczęli się całować.

Powiedziała to takim tonem, jakby opowiadała o tym, co było we wczorajszych wiadomościach. Andrew z niedowierzaniem pokręcił głową.

— Jak sama kogoś kiedyś pocałujesz, to zrozumiesz, że w takich momentach nie chce się mieć publiczności.

— A co, wiesz coś o tym? — Zamrugała niewinnie. — Całowałeś się z kimś kiedyś?

— Lizzie! — krzyknął w wyrazie protestu. — Nawet jeśli, to na pewno ci nie powiem, bo zaraz byś wszystkim rozgadała.

— A więc to jasne, nigdy nikogo nie pocałowałeś, co?

— Nie, a bo co? Jeszcze nie było tej właściwej. Zresztą to nie konkurs. Pocałuję kogoś, jak będzie mi się tak podobać, a ty będziesz ostatnią osobą, która się o tym dowie.

— Założymy się?

— Jak chcesz zmierzyć, czy będziesz ostatnią, która się o tym dowie?

— Jeśli nie dowiem się w ciągu pierwszej doby, to wygrasz, jeśli się dowiem, to ja wygram. Przegrany obiegnie Obóz Herosów w stroju klauna. Zgoda?

Andrew pomyślał, że to najgłupszy zakład, jaki kiedykolwiek mu zaproponowano, jednak perspektywa zobaczenia Lizzie w stroju klauna nawet mu się spodobała.

— Zgoda.

~~~~

Zapraszam do pierwszego bonusa, z Andrew i Lizzie w roli głównej! Musiałam to zrobić XD Also przez przypadek wprowadziłam sobie nowy element do fabuły na przyszłość, brawo ja.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro