Rozdział 24 - Cierpliwość
Po tym jak Natsu opuścił gildię, Lucy siedziała przygnębiona przy barze chcąc znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie z tej beznadziejnej sytuacji, którą była kłótnia Natsu z Lokim. Inni członkowie starali się bawić dalej. Nie chcieli pozwolić, by złość Dragneela wpłynęła na ich humor. Każdemu się zdarza mieć zły dzień, także i pewnej dziewczynie, która właśnie obserwowała członków gildii z ukrycia. Dokładnie co chciała widzieć były dwie osoby siedzące przy barze.
– Heh, co ja mam teraz zrobić? – jęknęła cicho Lucy, a siedzący obok niej chłopak wydawał się w świetnym humorze. Przykre czyny Natsu nie zdołały go przełamać.
– Według mnie nie powinnaś się martwić takim idiotą jak on – zaśmiał się Loki. – Nie musi być o ciebie tak zazdrosny, przecież jeszcze ze sobą nie chodzimy.
– Nie będziemy ze sobą chodzić – burknęła, gdy zauważyła, że ten prowadzi grę słów. – Wiem co planujesz, ale to nie wyjdzie – odwróciła od niego głowę.
– Rozumiem – westchnął urażony jej słowami. Poprawiając okulary odparł ze zrezygnowaniem: – Potrafię się przyznać do porażki, więc nie musisz się o mnie martwić. Z resztą już mam dziewczynę – wzruszył ramionami.
– No to tym bardziej powinniśmy zostać w relacjach TYLKO przyjacielskich – podkreślając to zaśmiała się.
– Jeżeli chcesz w ogóle się ze mną przyjaźnić.
– Oczywiście, że chcę. Jesteśmy członkami tej samej gildii, więc nie widzę żadnego problemu – uśmiechnęła się szeroko.
– No to witaj przyjaciółko. – zaśmiał się.
– No dobrze skoro jesteśmy przyjaciółmi to pomóż mi. Jak mam wygrzebać się z tej całej sytuacji?
– Wiesz, tak szczerze to nic nie zrobiłaś. Zatańczyliśmy sobie, a ten się nagle wkurzył. To on powinien cię przeprosić – powiedział. – A skoro go tu nie ma to może dasz się namówić na taniec?
– Nie tym razem – westchnęła, a po chwili wstała. – Będę się zbierać. Muszę pomyśleć jak to odkręcić – pożegnała się z Lokim, jak i z resztą swoich przyjaciół, po czym wyszła z gildii.
Szpieg, który obserwował ich z ukrycia zniknął, nim Lucy zdążyła opuścić budynek i
Skierować swe kroki do domu. Po drodze, jak zawsze towarzyszył jej Plue, natomiast w domu zawitała jak zwykle zirytowana Aquarius.
– Jak ty sobie radzisz z zazdrosnym chłopakiem? – zapytała troszkę zestresowana. – Był taki zakład, że musiałam zatańczyć z Lokim, a Natsu się potem wkurzył, mało co Lokiego nie pobił i wyszedł z gildii krzycząc coś tam do mnie – westchnęła, lecz nie z ulgą.
Syrena patrzyła się poważnym wzrokiem na blondynkę, a potem westchnęła:
– Gorszych problemów to ty nie masz? Oczywiście, że chłopcy są zazdrośni jak jego dziewczyna tańczy lub rozmawia z innym facetem.
– Nie jestem jego dziewczyną!
– To powiedz mi, skąd w nim takie zachowanie? Może już myśli, że należysz do niego, ale jest po prostu zbyt nieśmiały, żeby ci o tym powiedzieć? Pewnie boi się odrzucenia, jak i również upokorzenia. Mam chłopaka, więc wiem.... W przeciwieństwie do ciebie – mruknęła cicho, nie chcąc urazić swej właścicielki. Wystarczy, że i w tym momencie była przygnębiona, lecz po części powinna coś sama zrobić. – Na co tu jeszcze sterczysz?! Idź do niego i z nim porozmawiaj! – rozkazała zdecydowanie, lecz nie ostro.
– Tak jest! – odpowiedziała niczym żołnierz i już pełna energii wybiegła z mieszkania.
– Tss, co za dziewczyna, żeby z własnym facetem sobie nie poradzić – burknęła Aquarius, lecz uśmiechnęła się pod nosem. Była zadowolona, że okazała się pomocna nie tylko w walce. Po tym wróciła do świata duchów.
☆☆☆
– Dlaczego ja mam do niego iść? – oburzył się Gray, gdy Juvia nakazała mu to zrobić. Natsu opuścił gildię z wielkim krzykiem, bo pokłócił się z Lokim, lecz to nie był jego interes, więc dlaczego miał się trącać?
– Ponieważ to twój najlepszy przyjaciel i tylko z tobą będzie szczery! – powiedziała poważnie Juvia.
– To nie jest mój przyjaciel! – upierał się.
– Tylko tak mówisz – rzuciła obojętnie, a oboje wiedzieli, że ma rację.
Para zmierzała właśnie do domu różowowłosego. Nie mieli ochoty się bawić po tej całej aferze, która do reszty zepsuła im humor. Natsu musiał mieć ważny powód, żeby się rozzłościć, a wiedzieli, że tym powodem była zazdrość. Gdy dotarli na miejsce Gray zapukał kilka razy w drzwi, w których po chwili znalazł się chłopak.
– Po co przyszliście? – burknął wyraźnie przymulony, jak i zły.
– Cześć – mruknął Gray i gdyby Juvia go wcześniej nie trąciła to by zapewne go ochrzanił. – Możemy pogadać?
– Jeśli chodzi o mokrą podłogę i zgniłe deski w gildii to wszystko wina Lucy i Aquarius – rzucił wymijająco i zaprosił swych gości do środka. Wszyscy starali się nie zwracać uwagi
– WIESZ, ŻE NIE O TYM MÓWIĘ! – zdenerwował się, lecz Natsu ze stoickim spokojem mruknął:
– Wiem. Tak sobie tylko zażartowałem.
– Nie na miejscu ten żart – burknął w odpowiedzi, a wtedy zapadła między nimi cisza. Oboje drapali się po głowie zastanawiając się co powiedzieć, a Juvia zerkała na nich co chwilę. W końcu się odezwała:
– Juvia uważa, że powinieneś przeprosić Lucy. To my ją namówiłyśmy na ten taniec i randkę – powiedziała z wyrzutem.
– CO?! Jaką znowu randkę?! – oboje byli zaskoczeni. Przestraszona odskoczyła w tył i szybko wytłumaczyła:
– To akurat Cana zaproponowała! – broniła się. – To był głupi pomysł dlatego Lucy zgodziła się tylko i wyłącznie na taniec. Nic więcej – zapewniała, lecz gdy zauważyła, że Natsu nie chciał jej uwierzyć, spróbowała się mu odgryźć: – Po prostu jesteś zazdrosny – skrzyżowała ręce.
– NIEPRAWDA! – krzyknął czerwieniąc się przy tym. – Co ty możesz o tym wiedzieć? – mruknął niezadowolony z jej sugestii, która była oczywistą oczywistością.
– Akurat w tej sprawie bardzo dużo – zerknęła ukradkiem na Graya i się uśmiechnęła – Juvia ma w tej sprawie doświadczenie.
Po chwili niebieskowłosa stwierdziła, że lepiej będzie jak Natsu to przemyśli i sam podejmie decyzje tak jak ona to zrobiła.
– Gray– sama chodźmy już.
– Dobrze i mów po prostu Gray.
– Tak, tak – nie przejęła się tym i wskazała na Dragneela palcem. – A ty... – popatrzyła na niego groźnie. – Masz Lucy przeprosić! – po ty słowach rozmowę uznała za zakończoną.
Pożegnali się z różowowłosym i ruszyli w swoją stronę, nie wiadomo było czy do gildii czy do domu, któregoś z magów. Natomiast Natsu chwilę wpatrywał się w zakochaną parę i westchnął.
– To nie fair. Dziewczyna sama wyznała mu miłość... – mruknął i po chwili zorientował się, że gada sam do siebie, bo Happy był jeszcze w gildii. – Jak ja mam jej to powiedzieć? – jęknął do siebie i wsadzając ręce w kieszeń wyszedł na zewnątrz.
Słońce zdążyło już zajść, a niebo zostało przyozdobione milionem maleńkich święcących punkcików, określanych mianem gwiazd. To one znów przywróciły w jego głowie Jej obraz.
Posmutniał, bo czuł się po części winny. Nie powinien na Lokiego tak się zdenerwować. Skąd ten mógł wiedzieć, że Lucy należy do niego? Na dziewczynę też nakrzyczał, a gdy sobie o tym przypomniał poczuł, że jego serce się skurczyło. Ten ból...
Był całkowicie pochłonięty przez swoje myśli. Nie wiedział już co go otacza. Przez co nie mógł usłyszeć kroków osoby, zbliżającej się do niego szybko. Dopiero gdy usłyszał swe imię zdołał się wybudzić.
– NATSU!!! – ktoś zawołał i wtedy Natsu zdołał się otrząsnąć. Odwrócił się zaskoczony i wpatrywał się jak zaczarowany w osobę, która właśnie biegła w jego stronę.
– Lucy? – szepnął niepewnie, jakby nie mógł poznać wściekłej dziewczyny.
– TAK IDOTO TO JA! – krzyknęła zdenerwowana i jednocześnie smutna, a po chwili dała mu w twarz, przez co wylądował na ziemi. – To za tamto uderzenie Lokiego, który nie był winny – oburzyła się, ale chłopak zobaczył w jej oczach smutek. – Nie gniewaj się na niego – powiedziała tym razem przepraszającym tonem. Nie chciała by chłopak znajdował sobie wrogów. Ten na jej słowa wstał, otrzepał się i w końcu wydusił ze zrezygnowaniem:
– Nie gniewam się, tak szczerze to mi strasznie głupio, że go uderzyłem. Po prostu się wkurzyłem i tyle. Sam nawet nie wiem do końca dlaczego – podrapał się po głowie i chcąc usunąć napięcie rosnące między nimi, zapytał: – Przyszłaś tylko, aby mnie walnąć w twarz? – zaśmiał się.
– Nie, chciałam wyjaśnić całą tą sytuację i tyle – uśmiechnęła się lekko i zmieniła temat – A to niespodzianka... Gray i Juvia... Dobrze, że w końcu są razem.
– Może i dobrze, ale i tak jest frajerem, bo to dziewczyna wyznała mu miłość.
– Co w tym złego? – zdziwiła ją jego wypowiedź, ale po chwili uśmiechnęła się złośliwie i zapytała: – A gdyby to tobie dziewczyna wyznała miłość, to co byś zrobił? – już myślała, że wygrała, ale ten spokojnie odpowiedział:
– To zależy.
– Od czego? – zapytała zdziwiona, a Natsu odchrząknął i łapiąc się za bródkę, udawał, że myśli. Po chwili dał Lucy odpowiedź:
– Gdybyś to ty poprosiła mnie o chodzenie to bym się zgodził, ale gdyby była to jakaś inna to nie – mówiąc to zarumienił się, ale nie chciał po sobie poznać, że się tym podenerwował.
Lucy zatkało. W tej chwili nie była pewna czy różowowłosy żartuje czy mówi poważnie, a nawet jeśli nie żartuje to co miała powiedzieć?
– Co masz przez to na myśli? – zapytała niepewnie, gdy jej myśli wibrowały szaleńczo. Chłopak w tym czasie wziął oddech i rzekł:
– Chodzi mi o to, że... – nie dane mu było dokończyć, bo w tym momencie obok nich pojawił się jeden z duchów Lucy. Natsu przeklął w myślach ducha za to co zrobił. Już był tak blisko! Tak blisko i co z tego wyszło?! No właśnie nic.
Lucy jakby zapomniała o tym co chłopak chciał jej powiedzieć i skupiła się na tym co miał do powiedzenia jej duch.
– Capricorn! Coś się stało? – zapytała blondynka, a duch jak to miał w swoim zwyczaju ukłonił się i odpowiedział:
– Chciałem panienkę poinformować, że wyczułem aktywność dwóch gwiezdnych duchów. Najprawdopodobniej są to jedne z zaginionych zodiaków.
– Aż dwóch?! – zamyśliła się na moment i westchnęła: – Trzeba je jak najszybciej odnaleźć. Natsu i ja zajmiemy się tym jutro. Dziękuję, że mnie o tym poinformowałeś.
– Zawsze do usług – ukłonił się ponownie i zniknął w złotej poświacie.
Natsu kipiał nadal ze złości, bo przerwano mu w TYM. W końcu kiedy odważył się to powiedzieć, jak zwykle musi mu ktoś przerwać.
Następnym razem się uda – pomyślał już spokojniej. Tymczasem Lucy już była gotowa do działania.
– Natsu, jutro o dziesiątej w gildii. Rozpoczynamy misję: Duchy! – zawołała stanowczo.
– Tak jest! – odpowiedział niczym żołnierz i oboje wybuchli śmiechem.
– Jakiś czas temu poprosiłam Capricorna, aby mnie powiadamiał jeśli wyczuje jakiegoś poszukiwanego ducha. Świetnie się spisuje i jestem mu za to bardzo wdzięczna.
– Nie wątpię.
– To... o czym mówiliśmy przed chwilą? – przypomniało jej się i stres wrócił.
– Już zapomniałem – odparł beznamiętnie, przez co dziewczyna się trochę zawiodła. No cóż... kiedy indziej dokończą.
Zrezygnowana Heartfilia postanowiła wrócić już do swojego domu i się położyć spać, gdyż jutro czekać ich będzie oboje pracowity dzień. Dwa duchy pojawiły się w mieście i mają ich tuż pod nosem. Teraz trzeba będzie ich wytropić, ale wieczorem zmęczeni nic nie zdziałają.
Natsu obserwował blondynkę dopóki ta nie zniknęła mu z oczu, potem wrócił do domu i położył się na hamaku.
– Dlaczego zawsze mi ktoś przerywa?! – krzyknął zdenerwowany. – Tak dobrze temat zaczęty... wszystko na nic, a potem sam stchórzyłem – westchnął.
Dokładnie w tym samym czasie Lucy nadal rozmyślała nad tym co Natsu chciał jej powiedzieć.
Czyżby on chciał mi wyznać miłość?! – zastanawiała się zarumieniona Heartfilia. Gdyby nie zaczął tego tematu to zapewne sama również by go nie zaczęła, ale w końcu gdy mogła się TEGO dowiedzieć to Capricorn musiał im przerwać.
– Heh, przynajmniej byłoby po kłopocie, a tak to nadal muszę żyć w niepewności – westchnęła, lecz zaraz wzięła się w garść. Powinna teraz się skupić na odszukaniu duchów, a jej sprawy sercowe odłożyć jak na razie na bok.
Następnego dnia w gildii panowały porządki po imprezie. Ci, którzy zostali do końca właśnie budzili się ze snu z wielkim bólem głowy, po czym byli zaciągani do roboty przez Mirajane. Jednym z nich był Loki, który właśnie kończył układanie krzeseł oraz stolików. Gdy skończył nic nie komu nie mówiąc, wyszedł z gildii i postanowił wrócić na swoją opustoszałą farmę, gdzie czekała na niego Aries.
Coś mi się zdaję, że będzie zła – pomyślał, a jego ciało przeszedł dreszcz.
Jego dziewczyna będzie zła z powodu tego, że znowu wraca do domu dopiero nad ranem. Zdenerwuje się jeszcze bardziej jeśli się dowie, że przez całą noc się bawił zamiast wziąć jakąś misję.
Po jakiś dwudziestu minutach w końcu dotarł na miejsce. Niepewnie otworzył drzwi i wszedł do niewielkiego holu.
– Aries, wróciłem! – krzyknął, ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
W sercu miał cichą nadzieje, że dziewczyna wyszła do miasta i będzie miał trochę czasu na drzemkę. Podłoga w gildii nie była zbyt wygodna i nie szło się na niej wyspać.
– Chyba jej nie ma – szepnął odetchnąwszy z ulgą, a następnie zamarł.
Usłyszał czyjeś kroki i po chwili mógł ujrzeć różowowłosą w niecodziennym stroju. Aries miała na sobie białą sukienkę, którą obwiązała łańcuchami, a na głowie widniała opaska z rogami. Po jej minie można było stwierdzić, że nie jest zła tylko wściekła.
– Po co tu przyszedłeś? – warknęła przez zęby.
– Wróciłem do domu. O co chodzi skarbie? – spojrzał na dziewczynę zmartwionym wzrokiem.
– Widziałam cię ZNOWU z jakąś dziewczyną! Ile razy mnie jeszcze będziesz zdradzać?! – krzyknęła pokazując tym samym, że jej cierpliwość się skończyła. – Tyle razy ci wybaczałam, bo cię kocham, ale to już koniec!
Różowowłosa zaczęła biec w stronę Lokiego, niczym wściekły baran. Przez chwilę chłopak myślał, że ona sobie tylko żartuje, ale gdy wylądował kilka metrów dalej rozumiał, że Aries ma zamiar zakończyć ich znajomość poprzez walkę.
– Nie zamierzam z tobą zrywać i cię zostawiać – powiedział stanowczo i wstał szybko z ziemi otrzepując się.
– Ty może nie, ale ja tak. Nie zamierzam być częścią twojej kolekcji! – krzyknęła oskarżycielsko, a następnie zaczęła atakować Lokiego wełną, która okazała się być zatruta.
Od kiedy ona to potrafi? – zapytał samego siebie, bo wiedział, że dziewczyna mu raczej nie odpowie. On jednak nie starał się robić uników. Chciał pokazać, że naprawdę ją kocha, a te podrywanie innych dziewczyn to była tylko zabawa lub uzależnienie, z którym stara się walczyć.
– Dlaczego się nie bronisz, co? Myślisz, że mnie oszukasz tą swoją grą aktorską? – zakpiła, jednak tym razem zmniejszyła liczbę ataków.
– Aries! Nie mam żadnej dziewczyny oprócz ciebie! Nigdy cię nie zdradziłem! Z żadną poznaną dziewczyną nie sypiałem! To Ciebie kocham! – wycedził, a po chwili osłabiony upadł na ziemie.
✪ Gwiazdka/ Komentarz? ✪
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro