Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23 - Koniec wahań

Niebieskowłosa dziewczyna szła szybkim krokiem na spotkanie z niejakim czarnowłosym. W końcu zdobyła się na odwagę, aby się z nim spotkać i porozmawiać. Chciała wiedzieć czy on coś do niej czuje czy nadal ma oko na Lucy, u której i tak wiedziała, że nie ma szans, ale mimo to zawsze będzie jej rywalką w miłości.

– Gray–sama... – szepnęła, widząc, że chłopak już na nią czeka.

W tym momencie poczuła jakby cała odwaga i pewność siebie ją opuściły. Miała nadzieje, że zdąży się jeszcze wycofać, ale Fulbuster ją zauważył.

– Juvia! – zawołał, a dziewczyna biorąc głęboki oddech i podeszła do niego.

– Witaj paniczu Gray – powiedziała nieśmiało, czując jak jej policzki się rumienią. Przycisnęła swe ręce do piersi i odwróciła wzrok. Bała się spojrzeć mu w oczy.

– Daj spokój z tym paniczem – podrapał się po głowie, jakby sam również był zestresowany. – Nie możesz mi mówić Gray?

– Juvia spróbuje – odpowiedziała mu nadal nieśmiało, lecz tym razem ośmieliła się na niego spojrzeć. Miał spokojny, aczkolwiek niewyraźny wyraz twarzy. – „Czyżby również był zdenerwowany tą całą sytuacją?" – pomyślała z nadzieją, lecz zaraz ugryzła się w język.

– To dobrze, to gdzie idziemy? – zapytał, chcąc przerwać trwającą między nimi zbyt długą ciszę.

– Co? – Juvia była zaskoczona tą jego nagłą propozycją. Była pewna, że od razu przejdą do rzeczy, a on chce z nią spędzić więcej czasu!

– No skoro się spotkaliśmy to czy nie warto by było się trochę zabawić? – zapytał tym razem z nutką niepewności. Bał się, że tak odmówi, lecz ku jego zaskoczeniu ta szeroko się uśmiechnęła i wydała odgłos prawie na całe miasto:

– TAK!

– „Boże, zachowuje się jakby to były oświadczyny" – pomyślał przelotnie, ale się z tego zaśmiał. – To gdzie byś chciała pójść?

– Juvii to obojętne, dopóki panicz... to znaczy Gray jest z Juvią! – chwyciła za rękę chłopaka, a ten jakby się tym nie przejmując, odparł:

– To chodźmy na lody – zaproponował, a niebieskowłosa tylko kiwnęła głową.

Na jej twarzy ciągle gościł uśmiech. Szła razem z Fulbusterem i cieszyła się przy tym jak dziecko. Pragnęła z nim spędzić cały dzień, a jeszcze bardzie chciała, aby te chwile trwały wiecznie.

W gildii natomiast jak zwykle trwała wrzawa. Magowie ruszali na misje, wracali z nich, inni popijali sake, a reszta po prostu cieszyła się kolejnym spokojnym dniem.

– Heh, może pójdziemy na jakąś misje? – zapytał znudzony Natsu, który opierając głowę o blat baru zerkał jednym okiem na blondynkę.

– Przecież dopiero co z jednej wróciliśmy. Daj odpocząć – jęknęła przeglądając jakieś czasopismo.

– I mówi to osoba, która jak najszybciej chce odnaleźć pozostałe klucze – burknął.

– Powiedziałeś, żebym się oszczędzała, dlatego mam zamiar przez najbliższe dwa dni nic nie robić, a do zapłacenia czynszu mam sporo czasu – odparła beztrosko nie przejmując się stanem chłopaka, który non stop gderał, że zanudzi się na śmierć. – Zabierz Graya, Gajeela lub Happiego na misję i sami idźcie. Do czego jestem wam potrzebna? – zerknęła na niego, aby ujrzeć jego reakcję.

– CO?! Nie ma mowy, abym z tą lodówką i gwoździem gdziekolwiek poszedł! – krzyknął oburzony, podnosząc się ze stołka.

– Mam ci znaleźć zajęcie? – zapytała wrogo, lecz ten tym razem śmiało odparł „tak". – Dobrze – wstała pewnie i krzyknęła w stronę pewnego chłopaka: – Gajeel! Natsu ma coś do ciebie! – zaśmiała się, gdy do różowowłosego podszedł Redfox i zaczął się z nim kłócić.

– Nie wierzę – zaśmiała się stojąca obok blondynki Mira. – Zupełnie jak dzieci – wzruszyła ramionami czyszcząc jedną z szklanek.

– Ja sobie żartowałam, a ci wzięli to na poważnie. Nie wytrzymam z nimi – westchnęła bezradnie. – Ale przynajmniej mają zajęcie – rzekła z nadzieją.

– Tylko, żeby nie zniszczyli gildii – dosiadła się do nich Levy. – Tak jak ostatnio – dorzuciła ze śmiechem.

– Naprawdę? Było aż tak źle?

– Lu–chan... zawsze jest źle, a potem oczywiście kto to musi sprzątać? My...

– Oczywiście jak jest Erza lub mistrz to oni sprzątają ten bałagan, ale teraz ich nie ma – załamała się Mira i wyszła na chwilę na zaplecze.

Nie minęło pół godziny, a gildia już była w marnym stanie. Wszyscy mężczyźni, którzy aktualnie byli w budynku bili się w najlepsze, a dziewczyny starały się unikać latających krzeseł i stołów. Lucy szybko za żałowała swojej decyzji. Mogła wymyśleć coś lepszego niż bójka, bo teraz nawet strach było wychodzić z pod baru. To było jedyne bezpieczne miejsce. Była na siebie zła, że dopuściła do takiej sytuacji, a związku z tym, że w gildii nie było ani Erzy ani mistrza, musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Po chwili zebrała w sobie odwagę i wstając powoli wrzasnęła na całą gildię:

– SPOKÓJ! – magowie na chwilę się zatrzymali, popatrzyli na nią i z powrotem wrócili do bójki.

– Lu–chan, oni cię zignorowali.

– Zaraz tego pożałują – zaśmiała się złowrogo i wyjęła swój bicz, a następnie klucz. – Miruś podasz mi szklankę wody?

– Proszę – podała blondynce, która po chwili włożyła do szklanki klucz i zawołała:

– Otwórz się bramo Wodnika! Aquarius! –Syrena pojawiła się i widząc ten cały bajzel, skrzywiła się i popatrzyła na blondynkę:

– Dlaczego mnie przyzwałaś do takiego syfu?!

– Wybacz, ale nie możemy tych durni uspokoić, a ktoś musi po sobie posprzątać – spojrzała na nią przepraszająco i jednocześnie błagalnie.

– Heh, no dobra – westchnęła zrezygnowanie. – Zaleję ich i stąd spadam – burknęła, a z jej dzbana nagle wypłynęła woda, która powaliła wszystkich na podłogę, włącznie z dziewczynami.

– Ale nie musiałaś też nas zalewać! – krzyknęła Lucy.

– To było nie chcący – zaśmiała się syrena i zniknęła.

– Aquarius jest straszna – stwierdziła Levy, a reszta się z nią zgodziła.

Lucy w końcu wstała, otrzepała się i krzyknęła:

– A teraz do szmat i jechać z koksem!

– Ale to ty rozlałaś tą wodę! – krzyknął Natsu, lecz zamilkł gdy dziewczyna spojrzała się na niego złowrogo. Przypomniała im:

– A wy rozwaliliście całą resztę, więc bez gadania sprzątać, bo inaczej wszystko powiem Erzie. – zagroziła, a chłopcy bez zbędnego jęczenia zaczęli sprzątać.

– Tak będziemy chyba postępować za każdym razem – stwierdziła Mira.

– Dobry pomysł! – parsknęły śmiechem.

W gildii nie było wtedy tej pary. Niebieskowłosa Lockser przespacerowała z Grayem prawie cały dzień. Byli najpierw na lodach, potem się przeszli na plażę, a następnie na obiad do jakieś knajpki. Teraz kierowali się powolutku do gildii. Mimo, że słonce chyliło się ku zachodowi, oni nadal nie przeprowadzili t e j rozmowy. W końcu po to się spotkali.

– Gray... – zaczęła nieśmiało Juvia, a chłopak spojrzał na nią pytająco. – Czy ty i Juvia możecie porozmawiać?

– Przecież cały czas rozmawiamy – rzekł beztrosko, przez co dziewczyna poczuła się bardziej nieswojo. Szybko wzięła się w garść i spróbowała ponownie.

– Ale Juvii chodziło o coś innego.

– Dokładnie? – nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Czyżby specjalnie to robił? Czyżby nie chciał o tym rozmawiać? A może tak jak ona nie chciał przerywać tej beztroskiej chwili.

Było późne popołudnie, gdyż mówiło o tym słońce kierujące się na zachód. Wiatr spokojnie głaskał ich włosy powodując, że te tańczyły. Rześkie powietrze wypełniając ich płuca, gdy te zapragnęły wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.

– Juvia chciała porozmawiać o Tobie i Lucy! – wydusiła to z siebie, aż była zdumiona swoją postawą. Bała się, że Gray ją wyśmieje lub podobnie zareaguje, lecz ten spokojnie na nią popatrzył i machnął ręką.

Sprawa zamknięta – tak usłyszała. Juvia chciała poczuć ulgę, lecz obawiała się, że Lucy może interesować jeszcze jej ukochanego.

– Wiem, że nie mam u niej szans... – rzekł spokojnie. – Ta zapałka ze mną wygrała... Chyba po raz pierwszy – zaśmiał się ze szczerością.

– Skąd wiesz, że Natsu kocha Lucy? – zdziwiła się jego odpowiedzią. Czyżby któreś z nich mu o tym powiedziało? Odpowiedź była inna:

– Sam się domyśliłem. To widać, że coś do siebie czują – włożył ręce do kieszeni i spojrzał w kierunku zachodzącego słońca.

– A czy ty coś czujesz do Juvii – zapytała zarumieniona i zerknęła na chłopaka, chcąc widzieć jego reakcję. Przyłożyła ręce do piersi czując swe szybko bijące serce, które było przerażone nienadchodzącą odpowiedzą. Po chwili doczekała się jej:

– Może – odpowiedział niewyraźnie i odwrócił wzrok. Na jego rumieńcach również zagościły rumieńce. – Potraktuj to spotkanie jako randkę – szepnął.

Loxar z zaskoczeniem patrzyła na chłopaka, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nagle zapiszczała i przytuliła równie zaskoczonego Graya, który nie wiedział co miał w tej sytuacji zrobić. Nieśmiało objął dziewczynę i gdy zobaczył jej radość na twarzy, również się uśmiechnął.

– Juvia ma jeszcze jedno pytanie.

– Jakie? – zapytał zaskoczony.

– Czy ty możesz zostać chłopakiem Juvii?

☆☆☆

Rudowłosy okularnik dotarł w końcu do swojej miejscówki, którą dzielił razem ze swoją „prawdziwą" partnerką. Miejscówka ta była postrzegana przez miejscowych jako opustoszała farma, ale dla nich był to dom, którego wcześniej nie mieli. Od dziesięciu lat byli razem i starali się przetrwać. Niestety przed tym wypadkiem nie musieli się wcale o nic martwić. Teraz jednak było na odwrót. Nigdy nie chodzili do szkoły dlatego nie wiedzieli jak mają sobie w życiu poradzić. Ich „zarabianie" pieniędzy było związane z przestępstwami.

– Aries wróciłem! – zawołał chłopak i ściągając swoją kurtkę. Z następnego pokoju wyszła różowowłosa dziewczyna ubrana czarno–biały kombinezon. Nie wyglądała na zadowoloną.

– No nareszcie! Gdzie ty się podziewałeś tyle czasu?! – krzyknęła na niego z wyrzutem. W jej oczach zagościło zmartwienie.

– Udało mi się znaleźć pracę w gildii magów – miał nadzieje, że ta odetchnie z ulgą, lecz jej reakcja wyglądała inaczej. Znów wybuchła:

– CO?! Ty wiesz, że mogą nas dzięki nim namierzyć?!

– Spokojnie i właśnie dzięki temu nas nie wykryją – rzekł pewnie, a ta wyczekiwała dalszego wyjaśnienia. Nie rozumiała jak dołączenie do „wrogów" miało im pomóc. – W gildii nie musiałem podawać żadnych informacji osobie. Po prostu mnie przyjęli – uśmiechnął się do niej, a ona tylko prychnęła.– Co?

– Nie musiałeś się przedstawiać czy coś? – nadal nie była pewna co do jego rozwiązania.

– Podałem im fałszywe imię.

– Jakie?

– Loki.

☆☆☆

Tuż po ich rozmowie udali się natychmiast do gildii, by się rozluźnić. Chłopak miał nadzieję, że jego nowa partnerka nie zacznie się chwalić na lewo i prawo o ich związku... Ta, jednak przeszła samą siebie. Tuż po przekroczeniu progu krzyknęła uradowana na cały budynek, jak nie miasto:

– Gray–sama wyznał Juvii miłość! – obwieściła radośnie, na co wszyscy zamilkli i patrzyli za zawstydzonego chłopaka. Ten wziął oddech i kiwnął głową mówiąc:

– Tak, to prawda.– westchnął Gray drapiąc się po głowie, a na jego twarzy zagościł rumieniec. Oboje poczuli ulgę, gdy ujrzeli reakcję przyjaciół.

– Gratulujemy! – krzyknęli członkowie Fairy tail, którzy mieli powód, aby rozpocząć kolejną imprezę.

Mira przyniosła zza zaplecza dużo sake i każdemu rozdawała. Cana się nie oszczędzała i otwierała już swoje piąte sake, a reszta? Reszta gratulowała parze, rozmawiali, śmiali się i bawili. Wśród nich pojawił się także nowy członek.

– O! Loki chodź przedstawimy cię reszcie – zawołał Gray, a rudowłosy chłopak posłusznie do niego podszedł.

– Hę? Kto to? – zapytał Salamander.

– To jest Loki, nowy członek Fairy tail, który pojawił się u nas jak wy bawiliście się w Crocus – zaśmiał się Gray opierając się na ramieniu nowego. Różowowłosy ochoczo zawołał:

– Miło cię poznać. Ja jestem Natsu. Witaj w naszych szeregach! – uśmiechnął się szeroko.

– Cała przyjemność po mojej stronie – odparł Loki nieśmiało.

Chłopcy pili i śmiali się w najlepsze, natomiast u dziewczyn sytuacja wyglądała podobnie tylko...

– Lucy... przestań udawać, że nie kochasz Natsu – zaśmiała się już całkiem pijana Cana.

– Mówisz głupoty! – zaczerwieniła się blondynka i łyknęła kolejny łyk sake.

– No dobrze, skoro twierdzisz, że nic cię z Natsu nie łączy... – odparła sarkastycznie.

– Wcale tego nie powiedziałam! – złapała haczyk.

– A jednak!

– Wcale, że nie!

– No to w takim razie, może zatańczysz z tym nowym chłopakiem lub zapytasz się go czy by się z tobą umówił.

– Juvia uważa, że Lucy powinna się z nim umówić – odezwała się także pijana Juvia. Te dwie już odchodziły od zdrowych zmysłów.

– Co?! Nie zrobię tego!

– Mogę się założyć, że to zrobisz, bo inaczej powiem Natsu, że... – przerwano jej. Blondynka się poddała. – I o to chodziło! – wybuchły śmiechem.

Lucy wzięła głęboki oddech i nieśmiało podeszła do Lokkiego.

– Hej – przywitała się nieśmiało. – Pamiętasz mnie i naszą wpadkę z wczoraj?

– Oczywiście, takiej buźki się nie zapomina – wyszczerzył się poprawiając okulary, a następnie sięgając po jej dłoń czule ją pocałował i rzekł: – Jestem Loki – uśmiechnął się i poprawiając okulary zapytał: – Zatańczysz?

– Dobrze – odpowiedziała niepewnie, nie wiedząc czy to był dobry pomysł.

Skierowali się na parkiet i tam zaczęli swobodnie tańczyć. Na szczęście blondynki nie puszczono wolnych piosenek tylko rytmiczne kawałki. Ich taniec zauważył różowowłosy, który myślał, że zaraz eksploduje. Już nie lubi tego nowego.

Jak on może zarywać do Lucy?!

Natsu nic nie mówiąc podszedł do Lokiego i z całej siły uderzył go w twarz. Wszystkich zamurowało, patrzyli się na wściekłego Natsu i poszkodowanego Lokiego, który tylko się zaśmiał.

– Będzie siniak – stwierdził spokojnie okularnik. – Dlaczego mnie uderzyłeś?

– Już wiesz dobrze dlaczego.

– Czyżby ci przeszkadzało, że tańczę z Lucy? Czyżby była twoją dziewczyną?

– Nie, ale... – zdezorientował się. Było mu głupio, że tak bezmyślnie postąpił. – Przepraszam – mruknął niewyraźnie nie mogąc powstrzymać emocji. Loki zignorował go, mówiąc:

– Skoro nie jest to jakim prawem mnie uderzyłeś – odpowiedział oschle, przez co Natsu zacisnął pięści i już miał uderzyć rudowłosego po raz drugi, gdy zatrzymała ich blondynka.

– Przestańcie! Nie będziecie się bić nie wiadomo o co. Natsu, uspokój się! – rzuciła ostro.

– Dobrze! Tańcz sobie dalej ze swoim nowym chłopaczkiem. Bądź jego kolejną zabaweczką! – różowowłosy prychnął i wyszedł z gildii bez słowa. Heartfilia natomiast poczuła ogromny ucisk w sercu i wiedziała co Natsu miał na myśli mówiąc te słowa. Możliwe, ze wiedział, że Loki nie jest wiernym facetem, ale to był przecież tylko jeden taniec? Jeżeli szybko nie naprawi tej całej sytuacji to utraci kogoś ważnego.

  ✪ Gwiazdka/ Komentarz? ✪  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro