8. Rodział " Powrut Po Ukochanego"
Minoł cały rok od tamtego wydarzenia, a ja wreście wymyśliłem jak odzyskać sasuke. Tak za nim tesniłem, myślałem o nim nom stop i modliłem się żeby był cały i zdrowy i nic żeby mu nic było . Wziołam ze swojej kryjówki niezbędne żeczy i ruszyłem z samego rana, na miejscu byłem wieczorem i patrzyłem na znane mi miejsce z krzaków. Dzwi pilnowało dwóch strażników z strzelbami w rękach, stałem się niewidzialny i powoli szłem w stronę wejścia którego nikt nie pilnował i wszedłem do środka. Gdy byłem w środku nadal byłem niewidzialny i mogłem z spokojem chodzić sobie w budynku, bez obawy że ktoś mnie zauważy, złapie i usłyszy. Na poczotku poszłam do miejsca gdzie mnie trzymano, ale go tam nie było, a pomieszczenie było puste, odrazu miałam przed oczami spomnienia zwiozane z tym pokojem. Wyszedłem i szukałem dalej, nagle uszłtszałam z jednych z pokoju jak ktoś nuci kołysankę, postanowiłem tak weść i nie był to błot. W pokoju był Sasuke, gdy spojżałam na jego ręce to zauważyłem jak trzyma jakieś dziecko, które próbował uśpić . Nadal byłem nie widzialny, więc postanowiłem podeść bliżej to co zauważyłem mnie zamurowało, Sasuke był cały podrapany i miał ślady po igłach .
- Sa... Sasuke - powiedziałem gdy byłem jusz widoczny. On się odwruciłem i przez chwilę stał bez ruchu i o mało nie puścił dziecka, które trzymał w recach.
-Na... Naruto?... Co ty? ... Co ty tu robisz? - powiedział szokowany, ale cicho żeby nie obudzić dziecka.
- To nie oczywiste, przyszedłem cię ocalić - on tylko się do mnie przytulił, a ja go tak żeby nic nie zrobić dziecku.
- Jusz myślałem, że cię nie zobaczę - powiedziałał z łzami oczach.
- dlaczego płaczesz? - nagle usłyszałem głos dzęcia. Było jeszcze zaspany - i kto to? - dodał. Spojżałem na Sasuke z dziwieniem, a on tylko się uśmiechnął.
- Sasuke...-przerwał mi uśmiech i poprawił dziecko.
- spokojnie Neji
(informacje od autorki :sama wymyśliłam imię, nie chciało mi się szukać więc porostu, dałam takie )
powiedział z zadowoleniem Sasuke - to twój tata. - byłem szokowany ale jednak szczęśliwy,
- To nasze dziecko? - spytałem z szokowaniem.
- tak - powiedział nie śmiało, ale nadal miał na twarzy uśmiech.
- jest przesłotki... Ma twoje oczy - powiedziałem żyć zadowoleniem
( informacja od autorki : uznajmy że przez to że Naruto jest potworem i dziecko miało więcej jego DNA i rosło bardzo szypko, przez tem rok wyglodała jak i zachowywał się jak 8 latek .)
Chwilę patrzyłem się na chłopca, był straśnie do mnie podobny z wyglądu,oprócz oczu, miał takie same jak Sasuke.
-będziemy tak tu stać, czy uciekamy stąd - po chwili powiedziałem- złap mnie za rękę a ja sprawie że będziemy nie widoczni - dodałem. Sasuke się uśmiechnoł i do mnie podszedł.
- nie trzeba... Umiem sam - to co powiedział zdziwiło mnie i po chwili zniknęła, a potem sam stałem się niewidzialny i wtedy go widziałem. Powoli śliszmy, a Neji szedł trzymając rękę Sasuke.
- jak ty to zrobiłeś?... Przeciesz jesteś człowiekiemm- na twarzy Sasuke powoli pojawił się smutek
- byłem nim - szokowało mnie to,
- co się stało? - spytałem, a on wzioł głęboki wdech, idoc dalej,patrzał się na Nejie.
- to się stało kiedy uciekłeś... Złapali mnie i oskarżyli o zdradę. Przez kilka dni czułem się żłe i zrobiłem test i okazało się że jestem w ciąży... Nic nikomu nie mówiłem, bo bałem się że mogą coś mi zrobić... Tydzień pużniej zamknęli mnie w jakiś pokoju i robili na mnie jakieś eksperymenty i.... Zamieni mnie w istotę nad lucką,... Dali mi trochę twojego DNA
i innych istot, przez kilka dni okropnie to przeżywałem i nie umiałem nad tym panować, ale póżniej się przyzwyczaiłem do tego... A kiedy urodził się Neji to wtedy byłem naprawdę szczęśliwy, ale martwiło mnie to że tak szybko rósł, ale przeczytałem i to całkiem normalne... Ciągle robili na mnie eksperymenty i sprawdzal moje umiejętności... I tyle. - ja. nie mogłem nic wydusić i tylko go przytuliłem i śliszmy dalej stronę wyjścia. Byliśmy przy wyjściu, widziałem że Sasuke się trochę stresuje, więc wsiołem Nejie na ręce, a go wsiołem za rękę i wyszliśmy.
Gdy byliśmy jusz całkiem daleko to zrobiliśmy się widoczni.
- nie wirze, że po tym wszystkim, udało się uciecz- powiedział Sasuke z uśmiechem.
- to uwież- powiedziałem i po tem śliszmy dalej w stronę mojej kryjówki.
Kilka lat póżniej :
Byliśmy z Sasuke po ślubie i mieszkaliśmy w domu z drewna, mieliśmy jeszcze dwójkę dzieci, chłopca o imieniu Naoki i dziewczynkę o imieniu Saki, były to bliżniaki, które miały 2 latka , a Neji miał jusz 15. Chciałem mieć więcej dzieci, ale Sasuke mówił że mam go nie męczyć i powiedział, że przez to że jesteśmy nie śmiertelni i się nie zestarzejemy to nie ma co się śpieszyć i poczekać, nie chciałem z nim dyskudować więc się zgodziłem. Żyliśmy sobie w spokoju że nikt nic nam nie zrobi i spędzaliśmy że sobą wnuctwo czasu.
To koniec historii mam nadzieję że spdowała moja piersza książka, I jeśli pędziecie chcieli to mogę napiąć to Samo ale z spekretywy Sasuke, ale jeśli będziecie chcieli, jak by co piście w kom. Na razie niewiem czy będą inne historje więc musicie się cieszyć tą dziękuję i nie przeszkadzam)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro