6. Rodział "Wyznanie Miłości"
Jak się obudziłem i wstałem z podłogi, to zauważyłem że na moim łóżku, nie ma Sasuke.
- dzień dobry Młotku wygonie się spłonie na podłodze - odwruciłem się i zobaczyłem, tego Drania siedzącego na krześle.
- żebyś wiedział że tak - Popatrzył na mnie z zdziwieniem i letko się uśmiechnoł
- a co martwiłeś się o mnie - powiedziałem przedziornie, a on tylko wytknoł namnie język. Wstałem z podłogi, a po tem powoli do niego podeszłem i gdy byłem całkiem blisko, to nagle zauważyłem że z jego lewej ręki leci krew,
- co?... Co ci się stało?! - wzasnołem z przerażenia i wziołam krwawicą rękę.
- nic takiego... Tylko się przetarłem - oderwał swoją ręką z mojej.
- jusz ci chyba. muwiłeś, że mnie nie okłamiesz - powiedziałem grożnie i szeptem mu do ucha.
- ale to naprawdę nic poważnego nie musisz się o mnie martwić - miałem skłaszoną minę
- mhm... Nic poważnego... Człowieku przeciesz ty krwawisz! - zaczełem powoli podnosić głos
- morze ci powiem, jeśli obiecasz ze spokojnie zarakójesz- spojżał na mnie poważnie, a ja tylko przewróciłem oczami i kiwnąłem głowom na zgodę.
- No wiec... Ja po ... Poszedłem samego ranę do jednego z stwożeń jak ty, bo co jakiś czas miałem tam zaglodwć i myślałem że śpi, on nagle podrapał mnie w rękę i jusz chciał mnie ugryś, gdybym go nie kopnoł i uciekł - gdy skończył na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek.
-i jak mam się nie denerwować, gdy słyszę coś takiego... Słuchaj kocham cię, ale kórwa jak mam się nie denerwować - spojżał na mnie z szokowaniem i niewielkim rumieniec na twarzy .
- czy ty?... Właśnie powiedziałeś że mnie kochasz? - gdy zdałem z sprawę co powiedziałem to i na mojej twarzy pojawił się wielki rumieniec.
- co nie... wydawało ci się ja nie... - przerwał mi letkim pocałunkiem w usta.
-ja też... Ja też cię kocham Młotku - widziałem jak na jego twarzy pojawię się uśmiech . Uśmiechnołem się szeroko i wziołam jego krwawicą rękę.
-eee Mło... Naruto c? ...co ty?... co Ty robisz - rzeknoł, gdy zaczołem powoli lizać jego krwawicą rękę, gdy spojrzał na nią rana zniknęła.
- jak ty?... Jak ty to zrobiłeś - widziałem, że był pod wrażeniem i szokowaniem. Ja tylko powoli go do mnie przysunołem i złapałem jedną ręką za plecy.
- magia- szpnołem mu przekornie do ucha.
( UWAGA SCENA 18+, JAK KTOŚ CHCE NIECH NIE CZYTA, NIE ZMUSZAM) :)
Oparłem go o ścianę i zaczełem delikatnie go całować w usta i powoli ścigałem z jego fartuch i rzuciłem za siebie, nie przestawiając go całować, włożyłem mu jedną rękę pod koszulkę i przesuwałem mu powoli po brzuchu, a drugą rękę trzymałem na jego plecach, powoli ją przesuwałem niżej. Ściognełem z niego koszulkę i popchnełem go na łóżko i nasze twarze się że sobą stykały, szypko zatakowałem jego usta i powoli zaczołem poruszać biodrami. Po chwili przestałem go całować .
-Ah! - jęknął gdy zaczołem brać się za jego szyję. Po tem mrócał z zadowolenia.
- Ah!.. No weż... A to za co?! - krzyknoł, gdy go ukryzłem w szyję, spojżałem na jego złom minę i powoli kierowałem wzrok na spodnie. On chyba to zauważył, bo kiwnął głową w boki, żebym tego nie robił , a ja głupi nie posłuchałem i powoli odpinałem jego pasek i nadal patrząc na jego przrazoną twarz i jednym róchem ręki Ściognełem jego spodnie, a potem swoje, zostawiając tylko bokserski i znów zatakowałem jego usta i zaczołem poruszać się szybciej, po chwili przestałem i wpadłam na głupi pomyśł, po którym sasuke morze mnie zabić, ale trudno niemoja winę że tak na mnie działa.
- sorry - spojżałam na niego z chytrym uśmieszkiem
- za co? - spytał z letko zapytaniem
- zrobię ci loda - spojżał na mnie przerażony i powoli się wycofał.
- nawet się nie warz Młotku - był trochę zdenerwowany.
- spokojnie... Spróbój się zrelaksować - szepnełem do niego i powoli zdjołem mu bokserki.
( Z samego rana - wiem jestem okropna, ale moja przychika nie dała Rady, cieście się na razie tym co jest.) :)
Gdy się obudziłem obok mnie leżał śpiący Sasuke, był taki słotki kiedy spał i jeszcze się do mnie wtulał. Gdy się obudził, to od razu się do niego uśmiechnęłem.
-dzień...- nie dokończyłem,bo dostałem poduszką łęp.
-nienawidze cię - był trochę zdenerwowany, siedział i patrzył na mnie z zdenerwowany.
- no weż, nie ma co tu się denerwować - to chyba wyłowało u nie większą złość.
-niema ... Wszystko mnie prześciebie boli- dzmiał na zirytowanego.
- no weż... Kotku nie gniełaj się na mnie - przytuliłem go od tyło do siebie.
-nie odżywaj się do mnie - zdenerwowało mnie to trochę, wiedziałem że czeba wycieżyć większe działa. Położyłem mu głowę na ramieniu.
- Sasu... Nie gniełaj się na mnie... Proszę bo będzie mi przykro - powiedziałem dziecinyn głosem do ucha.
- eh... niech ci będzie... wybaczam ci...- Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i pocałowałem go w puliczek
- kocham cie Draniu - odwrucił się do mnie i uśmiechnoł się delikatnie.
- ja ciebie też kocham Młotku - przytuliliszmy się do siebie i poszliśmy się ubrać. Ten dzień, był prawie podobny do karzdego, oprócz ciągłych pocałunków i flirtów, nawet Sasuke usiadł mi na kolane i coś wypełniał, a ja tylko się do niego wtulałem i gdy zobaczyłem że okłada kartę to zaczołem całować go po szyji, co u niego wywołało ciche jęki.
-ał! - krzyknołęm gdy Sasuke zwalił mnie na ziemię, przez chwilę nic nie widziałem, ale gdy otwożyłem oczy, to o mało się nie spaliłem z zawstydzenia. Czarnowłosy na mnie leżał i patrzył na mnie z złością.
- zabije cię kiedyś - powiedział ironicznie, ja tylko się szeroko uśmiechnęłam i odwruciłem go tak że ja teraz na niego patrzyłem z góry.
- hciałabym to zobaczyć - zaśmiałem się grożnie,
- złaś zemnie - zadział grożnie, a mnie to wogule nie ruszało. Zeszłym z niego i pomogłem mu wstać, już był przygotowany, żeby tać mi z liścia, gdybym go nie pociągnoł do siebie i bezlitośnie pocałował.
- jesteś okropny - powiedział gdy przestałem go całować, a ja jak to ja miałem w zwyczaju, tylko uśmiechłem się szeroko.
( jeszcze mam 3 rozdziały do zrobienia, ale nw czy napewno, jak by co to oszczegam i jak by były zmiany to napisze. I jeśli macie jakieś do nie pytania, to śmiało piście w kom ja wam odpowiem. Dziękuję za wysłuchanie, ja nie przeszkadzam i biere się za kolejny rodział ) :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro