2. Rodział "Mój Wróg Czy Mój Przyjaciel"
Siedziałem tak przez parę godzin, gdy znów pojawił się czarnowłosy z niezadowoloną miną.
- eh, czemu akurat ja? - powiedział nie zadowolony
-co ty? - spytałem z złością. Spojżał na mnie tylko z daleka i nic nie powiedział tylko usiadł, nie daleko mnie i coś wypełniał. Patrzałem na niego oczekując na odpowiedź, ale nic nie powiedział siedział tylko i do czasu patrzał na mnie i coś wypełniał.
-kim w jesteście i co odemnie chcecie?! - krzyknołęm zaniepokojony.
-ech - tylko to usłyszała. Powoli odłożył kartę, którą wypełniał i usiadł jusz patrząc na mnie.
- Wiec... , jesteśmy naukowcami... i nawet gdybym wiedział, czemu tu jesteś i tak bym Ci nie powiedział. - powiedział tak jak by nigdy, co mnie zdenerwowało.
- a jak się nazywasz!? , mogę wiedzieć..czy nie wolny znać mi imienia jednego z moich porywaczy? - spytałem zaciekawiony ale i zdenerwowany .
-Sasuke - powiedzał tak cicho, że prawie nie usłyszałem . A po tem powędrował oczami w ścianę
-ładnie... Ja nazywam się Naruto, a mogę wiedzieć czemu tak marudziłeś na wejściu? - zapytałem spokojnym tonem, jego wzrok zatrzymał się na mnie
- zostałem wybrany żeby cię pilnował i badał tak długo, aż zdecydują się cię wypuścić, do tego czasu jesteś na mnie skażany, a ja na ciebie - powiedział z dziwnym uśmiechem
- nie musisz mnie lubieć...,, odrazu bo mnie nie znasz, ale nie będę ci nic robił bez twojej zgody - jego głosie można było uszłyszać troskę, ale niewiem czy mi się nie wydawało, na te słowa tylko kiwnąłem głową i poczułem się zmęczony, chciałem spróbować zasnąć, gdy usłyszałem jak czarnowłosy wychodzi, jak wrócił udawałem że śpię, podszedł do mnie.
-dobranoc... Młotku - powiedział mi nad uchem i mnie przykrył kocem i poczałował mnie w pulik i znowu wyszedł, a ja tylko się uśmiechnełem pod nosem i zasnołem jak dziecko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro