#4🔪
***
***AYANO POW.***
Następnego dnia Odayaka i Kunin już romansowali. Doszły mnie słuchy, że nawet wrócili razem do domu. Przyznam, to było naprawdę satysfakcjonujące. Ale nie mogę spocząć na laurach, muszę zająć się kolejnymi.
Tym razem wybrałam na cel Najimi. Ten głupi kundel jednak ma trochę racji, po co narażać się na gapiów, z Kizaną prawie wpadłam na szkolny samorząd do tego jeszcze szarpanina z wandalami. Wystarczy niewinnie podłożyć Osanie odpowiedzi na test, który ma odbyć się na piątej godzinie lekcyjnej a następnie udać się na skargę do szkolnej pedagog...tak, to mój kolejny plan. Największym problemem będzie tylko wuefistka, która w czasie lekcji pilnuje pokoju nauczycielskiego.
Dzięki informacji od Info-chan wiem, że nauczyciele drukują testy i klucz odpowiedzi z samego rana więc najlepiej będzie to załatwić od razu.
Udałam się do klubu kundla. Otworzyłam szeroko drzwi, przez co oczy wszystkich były zwrócone na mnie, wymieniłam z nim porozumiewawcze spojrzenie i odsunęłam się od drzwi opierając się o ścianę naprzeciwko.
Usłyszałam tylko jak wydaje polecenie swoim klubowiczą, wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
- Przyszłaś dołączyć? - zaśmiał się cicho, kładąc swoją dłoń na karku.
- Masz kolejne zadanie - mruknęłam. - Musisz zająć czymś Taiso-sensei. Potrzebuję pewniej rzeczy z pokoju nauczycielskiego, a kiedy ona tam będzie nie dam rady tego zdobyć
- Myślę, że to nic strasznego. Nie wyglądasz jakbyś planowała morderstwo...w dodatku prosisz mnie o coś łatwego w wykonaniu więc zgoda! - uśmiechnął się zaciskając bandanę na czole. - Tylko kiedy?
- Teraz, masz wolną godzinę prawda? - odsunęłam się od ściany idąc w stronę schodów. - Chodź Budog
- Wiesz, jednak wolę jak mówisz do mnie po nazwisku - wymamrotał idąc za mną. - Poza tym, skąd wiesz? Nie przypominam sobie abym mówił ci o wolnej godzinie
- Będę na ciebie wołać jak mi się podoba - warknęłam siadając pod pokojem nauczycielskim. - Wiem wszystko o wszystkich
Teraz wystarczy poczekać aż wszystkie nauczycielki udadzą się do swoich klas.
***BUDO POW.***
Nie mam bladego pojęcia co ona planuje, ale muszę jej pomóc. Mimo wszystko nadal towarzyszy mi strach, nadal mam przed oczyma obraz martwej Sunobu oraz rozlewającej się wokół niej szkarłatnej krwi. Chyba już nigdy w życiu nie wymaże tego z pamięci.
Usiadłem obok niej cicho wzdychając.
- To jak? Nadal nie chcesz dołączyć do klubu - wpatrywałem się w podłogę znając odpowiedź.
- Dołączę, nic nie stracę a może nauczę się czegoś przydatnego - burknęła wpatrując się w ekran swojego telefonu.
Zaskoczyłem się. Nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę to od niej.
- Nie zawiedziesz się - powiedziałem nadto spokojnie. - Przyjdź później do klubu, musisz przymierzyć kimono
- Tak - wstała widząc, że wszystkie nauczycielki opuściły już gabinet - Twoja kolej
Wstałem i wszedłem do środka. Taiso-sensei lubiła rywalizację szczególnie ze mną, więc wyciągnąłem ją z gabinetu na mały pojedynek na rękę.
Kiedy tylko wyszliśmy, Ayano wyślizgnęła się do środka.
***
Po krótkim czasie Aishi dała mi znak, co oznaczało, że mogę już przestać. Podziękowałem wuefistce za pojedynek i udałem się za czarnowłosą.
- Więc? Co było ci aż tak potrzebne? - spytałem zaglądając jej przez ramię.
- Odpowiedzi na test - mruknęła. - Na przerwie muszę podłożyć je Osanie
- Więc chcesz się jej pozbyć?
- Tak, wiem że chce wyznać uczucie Taro w ten piątek. Nie mogę na to pozwolić - wysyczała przez zęby zaciskając dłoń w pięść.
- Rozumiem - westchnąłem cicho drapiąc się w tył głowy. - To ja już pójdę, życzę powodzenia
Odszedłem, dziewczyna nie zwróciła na mnie nawet uwagi. Jednak...nie zamierzałem zostawić jej samej.
Na przerwie Osana wyszła z sali zostawiając swoją torbę, Ayano dyskretne ukryła w niej kartkę z kluczem odpowiedzi na test po czy z uśmiechem zeszła na dół, prawdopodobnie kierując się do pedagoga.
Obserwowałem to z bezpiecznej odległości, gdy tylko czarnowłosa zniknęła z pola widzenia wyjąłem z torby Marchewy ową kartkę.
Może jej nie lubię, ale jest niezbędna do zdobycia serca Ayano.
- Wybacz...tym razem nic nie zniszczy mojego planu - porwałem kawałek papieru na małe kawałeczki następnie wyrzucając je do kosza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro