Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2 🔪

***

***AYANO POW.***

   Długo myślałam nad tym kto i w jaki sposób zostanie moją ofiarą, w końcu jednak postawiłam na stare, dobre zadźganie ofiary, a była nią egoistyczna Kizana Sunobu. Ostatnio weszła w kontakt z Senpaiem...osobiście zapraszała go na szkolny spektakl, pozwoliła sobie na zbyt wiele.

Niestety nigdzie nie mogłam znaleźć rękawiczek, więc byłam zmuszona ukryć ciało i narzędzie zbrodni. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli obejdzie się bez komplikacji. Teraz tylko czekać, aż Kizana pojawi się na dachu.

Westchnęłam cicho słysząc czyjeś kroki.

- Ah, więc to ty do mnie napisałaś? - w głosie dziewczyny dało się słyszeć zdenerwowanie. - Gdybym wiedziała nie przychodziłabym tu - odwróciła się, chcąc odejść słysząc dźwięk szkolnego dzwonka.

Nim jednak to zrobiła złapałam ją za gardło i wbiłam nóż w jej bok mocno dociskając. Wydała z siebie cichy jęk osuwając się z nóg, dla pewności zadałam jeszcze parę ciosów.

***BUDO POW.***

   Stałem jak sparaliżowany. Chce wierzyć, że to co zobaczyłem jest tylko snem. Jednak nie, to najprawdziwsza prawda. Gdybym wiedział, nie przychodziłbym tu za Ayano. Po raz kolejny chciałem spróbować swoich sił i zapytać ją o dołączenie do klubu. Ale się wpakowałeś chłopie...

Mimo strachu jaki mi w tym momencie towarzyszy postanowiłem się wycofać, byłem już tak blisko. Odwróciłem się i wpadłem na sprzęt do sprzątania. To nie jego miejsce!

Zamarłem w miejscu, kątem oka zerknąłem na czarnowłosą, która patrzyła na mnie ze wściekłością. Puściła ciało Sunobu i ruszyła w moją stronę z nożem w ręku.

- Poczekaj! Nie rób mi krzywdy, nikomu nie powiem! - błagałem ją. - Zrobię wszystko co chcesz!

Zamachnęła się na mnie, jednak ostatecznie się wstrzymała zastanawiając nad czymś.

- Nie mogę ci zaufać... - mruknęła beznamiętnie.

- Możesz! Obiecuję na wszystko! - zasłoniłem twarz dłońmi, w tym momencie czuje tylko strach.

Przyłożyła ostrze narzędzia do mojego gardła lekko jeżdżąc nim w górę i w dół.

- Jak o tym pomyślę...możesz mi się jeszcze przydać. Będziesz moim kundlem i tak ciągle za mną łazisz, więc przywykniesz do swojej nowej roli - odsunęła się ode mnie i podała i butelkę z wodą utlenioną. - Twoje pierwsze zadanie do sprzątniecie tego syfu, lepiej abyś się przyłożył, wodę utlenioną dolej do zwykłej -dodała.

Kiwnąłem energicznie głową. Ayano podniosła martwe ciało i udała się na dół, co zamierza z nim zrobić? Klepnąłem się po twarzy. To nie czas na takie przemyślenia, jeśli nie zrobię tego co mi kazała skończę podobnie.

Zabrałem się za mycie podłogi, krwi było dużo i pozbycie się jej zajęło mi parę dobrych chwil.

***

   Jestem przemęczony. Poprzedniego wieczora zostałem wezwany na przesłuchanie w sprawie zabójstwa Kizany, podobno znaleźli jej zwłoki w piecu za szkołą. Byłem głównym podejrzanym, ponieważ w trakcie morderstwa nie uczestniczyłem w lekcji. Jednak nie miałem motywu, a moi przyjaciele i wychowawczyni poręczyli za mnie. Po Ayano spłynęło to jak po maśle, jak ona to robi?

Znowu siedziała na dziedzińcu. Z cichym westchnięciem zbliżyłem się do niej, na jej twarzy widniał...lekki uśmiech? Aż tak bardzo zadowolona jest z siebie?

- Dobrze się spisałeś - zerknęła na mnie. - Wyglądasz inaczej, niż zwykle - zmierzyła mnie wzrokiem.

- A dziwisz się? - warknąłem. - Na zmrużyłem oka. Powiedz mi, dlaczego to zrobiłaś? Co ona ci zrobiła?

- Twój mały móżdżek tego nie zrozumie Masuta - odwróciła się w stronę Yamady. - On potrzebuje tylko mnie, tylko ja dam mu szczęście.

Popatrzyłem na nią w szoku, chyba zrozumiałem do czego zdolna jest jej "miłość". To naprawdę przerażające, zagrożony jest każdy kto stanie jej na drodze. Nie mogę pojąć jak mogłem wczoraj tylko stać i przyglądać się. Gdzie jest moja duma? Przekląłem samego siebie pod nosem, muszę ich uratować, a przede wszystkim muszę uratować Ayano.



***

Mam nadzieję, że tym razem akcja nie dzieje się zbyt szybko i jakoś sensownie to wygląda XD

Po prostu przepraszam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro