Tajemniczy rytuał, rozmowa pełna podejrzliwości oraz miła rozmowa przy kawie
*****tydzień później*****
Sprawa zabójstwa Jagody Ryczyńskiej stanęła w miejscu i policjanci nie mieli żadnych śladów, które by zaprowadziły do zabójcy dziecka.
***
Eryka już od piątej godziny nad ranem leżała w łóżku i bezmyślnie patrzyła na sufit, w głowie znajdowała się pustka, którą nie mogła się pozbyć.
W końcu- chociaż policjantka miała budzik ustawiony na siódmą- Starska wstała o wpół do szóstej, kiedy stwierdziła, że już nie zaśnie.
Młodsza pani aspirant wyszła ze swojej sypialni i poszła do łazienki. Tam dziewczyna przemyła twarz zimną wodą, a potem oparła rękoma o umywalkę i spojrzała przez lustro na swoje odbicie. Widziała swoją bladą twarz z lekko podkrążonymi, smutnymi oczami. Po dłuższej chwili policjantka westchnęła ciężko, a potem zaczęła się szykować do wzięcia prysznica.
Po prawie godzinie wyszła z łazienki w samym ręczniku i poszła do sypialni, gdzie po chwili po pięciu minutach wyszła już ubrana w czarne dżinsy oraz różową bluzkę w czarne grochy i ze wstążką przy szyi. Eryka dłonią przeczesała swoje wilgotne włosy palcami, a potem rzuciła ręcznik na kaloryferze w łazience, a potem poszła do kuchni, gdzie włączyła wodę na kawę oraz z lodówki wzięła resztę jogurtu, oraz połowę opakowania z musli i wsypała płatki z owocami do opakowania z jogurtem, potem chwyciła za łyżkę i zaczęła się zajadać tym prowizorycznym śniadaniem.
Eryka zjadła dwie łyżki z tego, a potem kubeczek wyrzuciła do kosza i szybko wyłączyła i zalała kawą wrzątkiem.
Kwadrans później, kiedy skończyła się malować oraz czesać swoje włosy w warkocz, dziewczyna wróciła do kuchni, gdzie otworzyła szafkę koło lodówki i wyciągnęła nieduży koszyk, w których znajdowały się różnego rodzaju pudełka i fiolki z lekami. Policjantka szybko nasypała po tabletce każdego z jego opakowania, a potem wzięła do ręki te wszystkie leki, do drugiej ręki wzięła kubek z resztką kawy, a potem je wzięła do ust, które przełknęła i wypiła resztę kawy.
*****pół godziny później*****
Gutek powoli szedł do swojego biurka, kiedy do biura wszedł Piotrek wraz z Alexem.
-Hej, sam jesteś?- spytał Piotr, kiedy powoli ściągał swoją kurtkę, a tymczasem Gustaw z uśmiechem witał się z psim komisarzem, który skakał na aspiranta, energicznie też machając ogonem.
-Co tam, uszatku?- zapytał aspirant, a psi komisarz zaszczekał radośnie.
-Sam jesteś?- powtórzył komisarz, a Bielski spojrzał na niego.
-No jak widać- odrzekł chłopak, a mężczyzna pokiwał głową. Po chwili Górski odwrócił się w kierunku wieszaka i wtedy zobaczył znajomy płaszcz.
-Chyba nasza nowa koleżanka przyjechała wcześniej od ciebie- powiedział, a Bielski ze zdziwieniem spojrzał na swojego szefa. Po chwili swój wzrok skierował na wieszak.
-Nie zauważyłem jej płaszcza- odrzekł po chwili- Jak wszedłem do biura, to jej nie było.
-Pewnie jest w łazience- dodał, a Piotrek pokiwał głową.
-A ty co o niej sądzisz?- zapytał, a aspirant spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-No... jest tutaj u nas z tydzień i w sumie... oprócz urywkowych informacji o sobie, to nic o niej nie wiemy- powiedział Górski, gdy Bielski usiadł przy swoim biurku.
-Szefie, widocznie jeszcze nie jest gotowa na otwarcie się na nas- powiedział aspirant- Powinniśmy jej dać trochę czasu.
-Wiem, ale... ona jest dla mnie jakaś... podejrzana- komisarz powoli poszedł do swojego biurka, gdzie usiadł na swoim fotelu, na którym się oparł.
-Mam wrażenie, że może ona coś brać- powiedział komisarz, a pan aspirant ze zdziwieniem spojrzał na niego.
-W sensie narkotyki?- zapytał, jednocześnie też z politowaniem podniósł brwi.
-Nie, bierze witaminę C- odrzekł z ironią, a Gutek parsknął śmiechem- Bracie, ona codziennie przychodzi ze skrajnymi humorami- pewnego dnia jest wręcz wesoła i roześmiana, a następnego dnia przygnębiona i smutna, a kolejnego przymulona i senna... Chyba więc nie myślisz, że ona tak z siebie się zachowuje, to...
-Szefie, gdyby faktycznie ona brała coś, to byśmy to zauważyli- przerwał mu spokojnie Gutek- Nie wiem, miałaby rozszerzone czy zwężone źrenice, wstręt do światła... nie wiem, nadwrażliwość, agresja... Nie wiem, cokolwiek, by to udowodnić, że ona bierze.
-A ty, jak myślę, twierdzisz, że ona na ćpunkę nie wygląda- odrzekł Piotrek, a Gutek kiwnął głową.
-Możesz mi nie wierzyć, ale ona naprawdę nią nie jest- powiedział- Po prostu... taki zapewne ma charakter, a tak to nic poza tym.
-No tak, bo ty dokładnie pierwszego dnia tak się jej przyglądałeś- odrzekł ironicznie Górski- A raczej się wgapiałeś w nią jak sroka w gnat
-Przepraszam bardzo, ale o co mnie szef posądza?- spytał poważnym tonem.
-Ja? O nic... tylko się ciebie pytam- powiedział komisarz z niewinnym uśmiechem, a chłopak spojrzał na niego z wyrzutem.
Parę minut później do biura weszła Eryka, która lekko poprawiła swoje włosy. Nagle przystanęła, kiedy zobaczyła Górskiego, Bielskiego oraz Alexa w biurze.
-O... Dzień dobry- lekko uśmiechnęła się na ich widok, a potem niepewnie podeszła do biurka, z którym dzieliła się z Bielskim.
-Dzień dobry! Dość wcześniej chyba przyjechałaś, co?- zapytał Piotr, a Starska spojrzała na niego.
-Mój sąsiad z góry zaczął remont robić przed szóstą- powiedziała dziewczyna, a potem usiadła przy biurku- Nie dałam rady zasnąć, więc postanowiłam wcześniej przyjechać do pracy.
-Takich sąsiadów mieć to naprawdę...- Piotr pokręcił głową, a młodsza pani aspirant tylko pokiwała głową.
-Eryka, może weźmiemy kawę?- zaproponował Gutek, a dziewczyna spojrzała na niego.
-Idźcie i mi weźcie kawę- wtrącił się Piotrek, a oboje spojrzeli na niego.
-Jasne, czemu nie- Starska ponownie spojrzała na Bielskiego z uśmiechem, a on również się uśmiechnął, patrząc jej w oczy.
*****prawie dziesięć minut później*****
-Proszę, pani młodsza aspirant - Gutek postawił na stole kubek z parującą kawą- Z mlekiem i z cukrem, jak pani aspirant prosiła.
-Dziękuję, panie aspirancie- odrzekła z uśmiechem Eryka, kiedy Gustaw usiadł naprzeciwko niej, stawiając swój kubek kawy -Miło z Pana strony.
-Prosiłem, żebyś mówiła mi po imieniu- poprosił ją chłopak, a potem lekko się uśmiechnął- Gutek jestem.
Starska lekko się roześmiała, a spojrzała na niego.
-Miło mi, Eryka- odpowiedziała. Policjanci roześmiali się, a po chwili zajęli się piciem kawy.
-Więc...- zaczęła policjantka, odstawiając kubek- O czym rozmawialiście pod moją nieobecność?
-Szczerze?- spytał aspirant, a ona kiwnęła głową- Piotrek mówił, że nieźle dajesz radę. Tylko... zapomniał o jednej rzeczy-Naprawdę? Jakiej?- spytała dziewczyna podejrzliwie.
-Że jesteś piękną kobietą- powiedział Bielski, a Starska parsknęła śmiechem.
-Niezły z ciebie podrywacz- odrzekła- Często tak mówisz do dziewczyn?
-Rzadko- wyznał chłopak- Tylko wtedy, kiedy dziewczyna nie jest o coś podejrzana.
Eryka roześmiała się, lekko kręcąc głową.
-Muszę przyznać- rzekła wreszcie już spokojnie- Że masz niezłe poczucie humoru.
-No wiesz, jakoś muszę sobie rekompensować, jak Alex jest główną gwiazdą- odpowiedział Gutek, a Eryka znowu się roześmiała.
-Na razie nieźle dajesz radę- odpowiedziała.
-Miło mi to słyszeć- odrzekł Gutek- Powiedz mi, jak się czujesz u nas?
-Szczerze? Czuję się jak w domu- odrzekła Eryka z uśmiechem- Nie sądziłam, że tak będę się cieszyła z pracy tutaj.
-To dobrze- odrzekł z uśmiechem Gustaw. Policjanci w pewnej chwili spojrzeli na siebie. Ich spojrzenie trwało zaledwie kilka chwil, ponieważ:
-Witam naszych gołąbeczków- do ich stolika podeszli Marta wraz z Lucy i z Piotrem, gdzie Grabska i Schmidt jeszcze były w kurtkach.
-Co tam?- spytał Piotr, patrząc na nich.
-Możecie skończyć kawę?- spytała Lucyna- Chyba coś mamy.
-Co takiego?- spytała Starska, a wszyscy spojrzeli na nią.
-Przyszedł do nas chłopak, który chcę z nami rozmawiać- powiedziała Marta
-O czym? - spytał aspirant.
-Podobno chłopak wie, kto jest mordercą Jagody- powiedział Piotrek poważnym tonem.
Hej!
Dodaje już szósty rozdział 😂😂😂 mam nadzieję, że wam się spodoba 😘😘😘
Jeśli w tym rozdziale popełniłam jakiś błąd albo jest coś, co wam się nie podoba- możecie mi powiedzieć 😉.
Następny rozdział już wkrótce...😉
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro