Powolne uspokojenie, rozmowa z szefem i przyjacielska przejażdżka
*****godzinę później*****
-Matko, to straszne...- Eryka Starska siedziała na swoim biurku i z przejęciem czytała raporty ze śledztwa zaginięcia Dominika Marczaka.
-To już wiem, czemu Marczak chciał komendę wysadzić- dodała pani aspirant- Ten żal, złość, bezsilność... To wszystko u niego dręczyło przez te lata i pewnego dnia to wszystko w nim wybuchło...
Gutek patrzył na nią z pewnym namysłem, a potem szybko odwrócił się do szyby, patrząc przed siebie. Pani aspirant to zauważyła i trochę się zaniepokoiła tym. Odłożyła akta na swoim biurku i zeskoczyła z niego.
-Gutek, w porządku? - spytała się Erka, podchodząc do niego.
-Tak- mruknął pan aspirant.
-Ale widzę, że coś jest nie tak- odrzekła pani aspirant -Słuchaj, bo jeśli chodzi o to, że narobiłam wszystkim strachu, to...
Nagle przerwała, kiedy Gustaw nagle odwrócił się i bez słowa przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił zaskoczoną tym faktem policjantkę do siebie.
-Bałem się -wyznał cicho. Eryka, najpierw zdumiona tym, co się wydarzyło przed chwilą, po chwili odwzajemniła jego uścisk. Stali tak przez kilka minut, tuląc się do siebie.
-Przeszkadzam?- nagle odsunęli się gwałtownie od siebie. Policjanci stali na progu i patrzyli na nich z zaciekawieniem.
-Nie, tak tylko...- powiedzieli. Piotrek pokręcił głową.
-Spoko, rozumiem- podszedł wraz z Lucyną i z Martą do nich i również przygarnął ją do uścisku -Cieszę się, że nic ci nie jest.
Starska tylko się uśmiechnęła i odwzajemniła uścisk Górskiego. Po chwili przytuliła także Martę i Lucynę, a na koniec Alexa, ze śmiechem energicznie głaszcząc go po jego sierści.
-Widzę, że już wraca norma- wtedy do ich biura wszedł komendant -Eryka, w porządku wszystko?
-Tak, dziękuję za troskę- pani aspirant kiwnęła głową, kiedy się podniosła -A co z Marczakiem?
-Jest w szpitalu. Jego stan jest stabilny- powiedział mężczyzna -Snajperzy sprawdzili tę bombę. To była atrapa.
-No pięknie- powiedziała Lucyna.
-No dobra, trzeba się zająć tą sprawą- Eryka podeszła do swojego biurka i wzięła akta i zaczęła je przeglądać.
-Zajmiecie się tą sprawą później- powiedział komendant.
-Ale panie komendancie- zaczęła Starska -Przez to omal nie doszło do tragedii.
-Wiem, ale wiem też, że jeszcze przeżywacie te wydarzenia z dzisiaj- powiedział mężczyzna -Jutro zaczynacie sprawę.
-Eryka, mogłabyś do mnie wpaść, zanim pojedziesz do domu?- Mędrzak jeszcze zwrócił się do pani aspirant, a ona kiwnęła głową.
-To będę czekać na ciebie w moim gabinecie- dodał, a po tych słowach pożegnał się i wyszedł z biura.
-Dobra, to ja się zbieram- Piotrek szybko wziął swoją kurtkę, w którą się ubrał, a Marta z Lucy również poszły w jego ślady.
-Erka, może cię podwiozę- zaproponował Gutek, kiedy Górski, Schmidt, Grabska oraz Alex wyszli z biura, wcześniej się żegnając z pozostałą dwójką.
-Nie chcę sprawiać problemu- wyznała policjantka, gdy odłożyła akta sprawy ponownie na swoim biurku i spojrzała na Bielskiego- A poza tym nie wiem, ile mi zajdzie rozmowa z komendantem.
-Ale to żaden problem- policjant wtedy uśmiechnął się do niej- Ja chętnie poczekam na ciebie, ile będzie potr
Po chwili namysłu pani aspirant kiwnęła głową, uśmiechając się do niego lekko.
-Ale jak ta rozmowa będzie się przedłużać, to jedź do domu- poprosiła go, a potem wyszła z biura.
*****pięć minut później*****
-Jestem już- Eryka zamknęła za sobą drzwi i podeszła do biurka inspektora- Szef chciał ze mną porozmawiać.
-Tak, siadaj tutaj- komendant wskazał na wolne krzesło, na którym po chwili Starska usiadła na nim.
-Chciałem się upewnić, czy wszystko z tobą w porządku- powiedział inspektor, a pani aspirant po chwili namysłu pokiwała głową.
-Bywało lepiej, ale całkiem nieźle się czuję- odpowiedziała- Poza tym nie takie akcje się brało udział.
-Wiem, nie musisz tego mówić- Mędrzak machnął ręką, ale po chwili lekko się roześmiał- Kiedyś też się brało udziały w takich akcjach... To były czasy...
Eryka, widząc, jak komendant z pewną energią wspomina swoje dawne czasy, mimowolnie się uśmiechnęła.
-Ehhh... ale to już stare dzieje- odrzekł po chwili komendant nostalgicznym tonem, a po chwili spojrzał na policjantkę.
-Ale mimo wszystko... chciałem się upewnić, czy z tobą wszystko w porządku- dodał Mędrzak- I przy okazji chciałem ci pogratulować zimnej krwi i bystrości umysłu.
Słysząc to, dziewczyna z zakłopotaniem spojrzała w bok i westchnęła ciężko.
-No... to nie jest taka prawda- odrzekła po chwili, a potem z kieszeni wyciągnęła listek z tabletkami na uspokojenie i położyła na blacie biurka.
-Wzięłam dwie, by moim atakiem nie pogorszyć sprawy- wyznała, kiedy inspektor wziął do ręki listek- Tylko dzięki nim wpadłam na ten plan.
Komendant przez chwilę patrzył na ten listek w milczeniu, a potem spojrzał na nią.
-Masz to przepisane?- zapytał, a ona po chwili kiwnęła głową- Mimo wszystko gratuluję, że potrafiłaś jednak, mimo chwili zbliżającego się ataku, chciałaś to powstrzymać.
-Cieszę się przy okazji, że starasz wrócić do normalności- dodał, oddając jednocześnie też listek z lekami, a pani aspirant wzięła je do ręki i ponownie schowała do kieszeni spodni.
-Dzięki, szefie- dziewczyna z ulgą spojrzała na pana komendanta- Wie szef, że to wciąż jest dla mnie trudne... Wciąż się boję, że pewnego dnia może to wszystko...
-Ale jak widzę, na razie się na to nie zanosi- przerwał jej spokojnie inspektor- Musisz mieć cierpliwość, wszystko się jakoś ułożyć.
-Wiem o tym- powiedziała Starska, a po chwili powoli wstała z krzesła.
-A kiedy masz wizytę u pani terapeuty?- zapytał komendant, a policjantka spojrzała na niego.
-Jutro jestem u niej umówiona- powiedziała pani aspirant Starska, a inspektor Mędrzak pokiwał głową.
-No dobrze, to ja już nie będzie cię przetrzymywać- powiedział Mędrzak- Możesz wracać do domu, dobrej nocy życzę.
-Dziękuję szefie, ja też życzę- odrzekła Eryka z lekkim uśmiechem. Pożegnała się z inspektorem i wyszła z jego gabinetu.
Parę minut później Eryka weszła do biura, gdzie zastała Gustawa, który wciąż czekał na nią.
-Serio na mnie czekałeś przez ten czas?- spytała Starska z niedowierzaniem, gdy Bielski wstał z krzesła na jej widok.
-No wiesz, przecież obiecałem pięknej pani aspirant, że podwiozę ją do domu- powiedział aspirant, a policjantka pokręciła głową z lekkim śmiechem.
-No to co? Jedziemy?- spytał Gutek, a ona po chwili kiwnęła głową.
-Jasne- odpowiedziała.
*****pół godziny później*****
Samochód pana aspiranta zatrzymał się przed domem komisarza.
-Dzięki za podwózkę- powiedziała Eryka, odpinając pasy.
-Nie ma za co- odrzekł Gutek-To daj mi jutro znać, kiedy mam przyjechać po ciebie, dobrze?
-Jasne- odrzekła pani aspirant. Już miała wychodzić, kiedy nagle:
-Eryka, mogę się o coś zapytać? - spytał aspirant, a ona spojrzała na niego ze zdziwieniem. Po chwili kiwnęła głową.
-Jasne, wal śmiało- powiedziała Starska
-Jak się czułaś, kiedy byłaś sama na... sam z tym bombiarzem? - policjant spojrzał na nią niepewnie. Pani aspirant spojrzała na niego ze zdziwieniem, a potem westchnęła ciężko i zaczęła się zastanawiać, co ma powiedzieć, żeby nie stracić za dużo.
-No więc- zaczęła powoli -Kiedy ten koleś mi groził wybuchem...najpierw się przeraziłam- zazwyczaj rzadko się zdarza to, co zazwyczaj było w szkołach oficerskich. A potem zaczęłam próbować, żeby odsunąć go od tego pomysłu. Nawet zastosowałam pewną psychologiczną sztuczkę, by jakoś go zestresować i by popełnił jakiś błąd, by łatwiej go unieszkodliwić. Ale... jakoś mi nie wyszło, widocznie psychicznie Marczak był jeszcze wytrzymały.
-Ale na szczęście skończyło się dobrze- Gustaw ją uspokoił- I nie musisz tak bardzo o tym myśleć.
-Masz rację- powiedziała Erika, a Bielski pokiwał głową.
-No chętnie bym cię zaprosiła do domu- zaczęła pani aspirant- Ale wiesz... Przez to wydarzenie na komendzie... - zaczęła dziewczyna, a Gutek pokiwał głową.
-Nie martw się, nie będę ci na chama wchodził do domu- odrzekł z zapewnieniem Bielski.
-Dzięki- Starska podziękowała mu z uśmiechem, a chłopak odwzajemnił jej piękny- według niego- uśmiechu. Po chwili oboje odwrócili swój wzrok od siebie.
-Dobra... to ja już lecę- powiedziała Eryka, otwierając drzwi od samochodu- To do jutra!
-Do jutra! - Gutek patrzył, jak Eryka pomachała mu do niego, a potem zamknęła drzwi i powoli poszła w kierunku bloku. Kiedy dziewczyna do środka budynku, pan aspirant wyjechał z parkingu i pojechał do swojego domu.
Hej!
Dodaje już rozdział z tej książki 😂😂😂 mam nadzieję, że wam się spodoba 😘😘😘
Jeśli w tym rozdziale popełniłam jakiś błąd albo jest coś, co wam się nie podoba- możecie mi powiedzieć 😉.
Następny rozdział już wkrótce...😉
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro