Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powolne uspokojenie, rozmowa z szefem i przyjacielska przejażdżka

*****godzinę później*****


-Matko, to straszne...- Eryka Starska siedziała na swoim biurku i z przejęciem czytała raporty ze śledztwa zaginięcia Dominika Marczaka.

-To już wiem, czemu Marczak chciał komendę wysadzić- dodała pani aspirant- Ten żal, złość, bezsilność... To wszystko u niego dręczyło przez te lata i pewnego dnia to wszystko w nim wybuchło...

Gutek patrzył na nią z pewnym namysłem, a potem szybko odwrócił się do szyby, patrząc przed siebie. Pani aspirant to zauważyła i trochę się zaniepokoiła tym. Odłożyła akta na swoim biurku i zeskoczyła z niego.


-Gutek, w porządku? - spytała się Erka, podchodząc do niego.

-Tak- mruknął pan aspirant.

-Ale widzę, że coś jest nie tak- odrzekła pani aspirant -Słuchaj, bo jeśli chodzi o to, że narobiłam wszystkim strachu, to...

Nagle przerwała, kiedy Gustaw nagle odwrócił się i bez słowa przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił zaskoczoną tym faktem policjantkę do siebie.


-Bałem się -wyznał cicho. Eryka, najpierw zdumiona tym, co się wydarzyło przed chwilą, po chwili odwzajemniła jego uścisk. Stali tak przez kilka minut, tuląc się do siebie.

-Przeszkadzam?- nagle odsunęli się gwałtownie od siebie. Policjanci stali na progu i patrzyli na nich z zaciekawieniem.


-Nie, tak tylko...- powiedzieli. Piotrek pokręcił głową.

-Spoko, rozumiem- podszedł wraz z Lucyną i z Martą do nich i również przygarnął ją do uścisku -Cieszę się, że nic ci nie jest.


Starska tylko się uśmiechnęła i odwzajemniła uścisk Górskiego. Po chwili przytuliła także Martę i Lucynę, a na koniec Alexa, ze śmiechem energicznie głaszcząc go po jego sierści.

-Widzę, że już wraca norma- wtedy do ich biura wszedł komendant -Eryka, w porządku wszystko?


-Tak, dziękuję za troskę- pani aspirant kiwnęła głową, kiedy się podniosła -A co z Marczakiem?

-Jest w szpitalu. Jego stan jest stabilny- powiedział mężczyzna -Snajperzy sprawdzili tę bombę. To była atrapa.


-No pięknie- powiedziała Lucyna.

-No dobra, trzeba się zająć tą sprawą- Eryka podeszła do swojego biurka i wzięła akta i zaczęła je przeglądać.


-Zajmiecie się tą sprawą później- powiedział komendant.

-Ale panie komendancie- zaczęła Starska -Przez to omal nie doszło do tragedii.


-Wiem, ale wiem też, że jeszcze przeżywacie te wydarzenia z dzisiaj- powiedział mężczyzna -Jutro zaczynacie sprawę.

-Eryka, mogłabyś do mnie wpaść, zanim pojedziesz do domu?- Mędrzak jeszcze zwrócił się do pani aspirant, a ona kiwnęła głową.

-To będę czekać na ciebie w moim gabinecie- dodał, a po tych słowach pożegnał się i wyszedł z biura.

-Dobra, to ja się zbieram- Piotrek szybko wziął swoją kurtkę, w którą się ubrał, a Marta z Lucy również poszły w jego ślady.

-Erka, może cię podwiozę- zaproponował Gutek, kiedy Górski, Schmidt, Grabska oraz Alex wyszli z biura, wcześniej się żegnając z pozostałą dwójką.


-Nie chcę sprawiać problemu- wyznała policjantka, gdy odłożyła akta sprawy ponownie na swoim biurku i spojrzała na Bielskiego- A poza tym nie wiem, ile mi zajdzie rozmowa z komendantem.

-Ale to żaden problem- policjant wtedy uśmiechnął się do niej- Ja chętnie poczekam na ciebie, ile będzie potr    






Po chwili namysłu pani aspirant kiwnęła głową, uśmiechając się do niego lekko.

-Ale jak ta rozmowa będzie się przedłużać, to jedź do domu- poprosiła go, a potem wyszła z biura.

*****pięć minut później*****

-Jestem już- Eryka zamknęła za sobą drzwi i podeszła do biurka inspektora- Szef chciał ze mną porozmawiać.

-Tak, siadaj tutaj- komendant wskazał na wolne krzesło, na którym po chwili Starska usiadła na nim.

-Chciałem się upewnić, czy wszystko z tobą w porządku- powiedział inspektor, a pani aspirant po chwili namysłu pokiwała głową.

-Bywało lepiej, ale całkiem nieźle się czuję- odpowiedziała- Poza tym nie takie akcje się brało udział.

-Wiem, nie musisz tego mówić- Mędrzak machnął ręką, ale po chwili lekko się roześmiał- Kiedyś też się brało udziały w takich akcjach... To były czasy...

Eryka, widząc, jak komendant z pewną energią wspomina swoje dawne czasy, mimowolnie się uśmiechnęła.

-Ehhh... ale to już stare dzieje- odrzekł po chwili komendant nostalgicznym tonem, a po chwili spojrzał na policjantkę.

-Ale mimo wszystko... chciałem się upewnić, czy z tobą wszystko w porządku- dodał Mędrzak- I przy okazji chciałem ci pogratulować zimnej krwi i bystrości umysłu.

Słysząc to, dziewczyna z zakłopotaniem spojrzała w bok i westchnęła ciężko.

-No... to nie jest taka prawda- odrzekła po chwili, a potem z kieszeni wyciągnęła listek z tabletkami na uspokojenie i położyła na blacie biurka.

-Wzięłam dwie, by moim atakiem nie pogorszyć sprawy- wyznała, kiedy inspektor wziął do ręki listek- Tylko dzięki nim wpadłam na ten plan.

Komendant przez chwilę patrzył na ten listek w milczeniu, a potem spojrzał na nią.

-Masz to przepisane?- zapytał, a ona po chwili kiwnęła głową- Mimo wszystko gratuluję, że potrafiłaś jednak, mimo chwili zbliżającego się ataku, chciałaś to powstrzymać.

-Cieszę się przy okazji, że starasz wrócić do normalności- dodał, oddając jednocześnie też listek z lekami, a pani aspirant wzięła je do ręki i ponownie schowała do kieszeni spodni.

-Dzięki, szefie- dziewczyna z ulgą spojrzała na pana komendanta- Wie szef, że to wciąż jest dla mnie trudne... Wciąż się boję, że pewnego dnia może to wszystko...

-Ale jak widzę, na razie się na to nie zanosi- przerwał jej spokojnie inspektor- Musisz mieć cierpliwość, wszystko się jakoś ułożyć.

-Wiem o tym- powiedziała Starska, a po chwili powoli wstała z krzesła.

-A kiedy masz wizytę u pani terapeuty?- zapytał komendant, a policjantka spojrzała na niego.

-Jutro jestem u niej umówiona- powiedziała pani aspirant Starska, a inspektor Mędrzak pokiwał głową.

-No dobrze, to ja już nie będzie cię przetrzymywać- powiedział Mędrzak- Możesz wracać do domu, dobrej nocy życzę.

-Dziękuję szefie, ja też życzę- odrzekła Eryka z lekkim uśmiechem. Pożegnała się z inspektorem i wyszła z jego gabinetu.

Parę minut później Eryka weszła do biura, gdzie zastała Gustawa, który wciąż czekał na nią.

-Serio na mnie czekałeś przez ten czas?- spytała Starska z niedowierzaniem, gdy Bielski wstał z krzesła na jej widok.

-No wiesz, przecież obiecałem pięknej pani aspirant, że podwiozę ją do domu- powiedział aspirant, a policjantka pokręciła głową z lekkim śmiechem.

-No to co? Jedziemy?- spytał Gutek, a ona po chwili kiwnęła głową.

-Jasne- odpowiedziała.

*****pół godziny później*****

Samochód pana aspiranta zatrzymał się przed domem komisarza.

-Dzięki za podwózkę- powiedziała Eryka, odpinając pasy.

-Nie ma za co- odrzekł Gutek-To daj mi jutro znać, kiedy mam przyjechać po ciebie, dobrze?

-Jasne- odrzekła pani aspirant. Już miała wychodzić, kiedy nagle:

-Eryka, mogę się o coś zapytać? - spytał aspirant, a ona spojrzała na niego ze zdziwieniem. Po chwili kiwnęła głową.

-Jasne, wal śmiało- powiedziała Starska

-Jak się czułaś, kiedy byłaś sama na... sam z tym bombiarzem? - policjant spojrzał na nią niepewnie. Pani aspirant spojrzała na niego ze zdziwieniem, a potem westchnęła ciężko i zaczęła się zastanawiać, co ma powiedzieć, żeby nie stracić za dużo.

-No więc- zaczęła powoli -Kiedy ten koleś mi groził wybuchem...najpierw się przeraziłam- zazwyczaj rzadko się zdarza to, co zazwyczaj było w szkołach oficerskich. A potem zaczęłam próbować, żeby odsunąć go od tego pomysłu. Nawet zastosowałam pewną psychologiczną sztuczkę, by jakoś go zestresować i by popełnił jakiś błąd, by łatwiej go unieszkodliwić. Ale... jakoś mi nie wyszło, widocznie psychicznie Marczak był jeszcze wytrzymały.

-Ale na szczęście skończyło się dobrze- Gustaw ją uspokoił- I nie musisz tak bardzo o tym myśleć.

-Masz rację- powiedziała Erika, a Bielski pokiwał głową.

-No chętnie bym cię zaprosiła do domu- zaczęła pani aspirant- Ale wiesz... Przez to wydarzenie na komendzie... - zaczęła dziewczyna, a Gutek pokiwał głową.

-Nie martw się, nie będę ci na chama wchodził do domu- odrzekł z zapewnieniem Bielski.

-Dzięki- Starska podziękowała mu z uśmiechem, a chłopak odwzajemnił jej piękny- według niego- uśmiechu. Po chwili oboje odwrócili swój wzrok od siebie.

-Dobra... to ja już lecę- powiedziała Eryka, otwierając drzwi od samochodu- To do jutra!

-Do jutra! - Gutek patrzył, jak Eryka pomachała mu do niego, a potem zamknęła drzwi i powoli poszła w kierunku bloku. Kiedy dziewczyna do środka budynku, pan aspirant wyjechał z parkingu i pojechał do swojego domu.

Hej!

Dodaje już  rozdział z tej książki 😂😂😂 mam nadzieję, że wam się spodoba 😘😘😘

Jeśli w tym rozdziale popełniłam jakiś błąd albo jest coś, co wam się nie podoba- możecie mi powiedzieć 😉.

Następny rozdział już wkrótce...😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro