Normalne życie
Larysa jest zwykłą dziewczyną mieszkającą w Wielkiej Brytanii, a jej życie nie różni się niczym od życia każdej innej dziewczyny w wieku 19 lat. Szkoła, praca, spotkania z przyjaciółkami i imprezy to wszystko jest jej codziennością. Uczy się na jednym z najlepszych uniwersytetów w Londynie, więc stara się z całych sił by mieć dobre oceny, ale nie zapomina o rozrywce.
Jest piękną dziewczyną o długich i gęstych brązowych włosach, oraz bystrych błękitnych oczach. Jest szupła oraz wysoka i ma idealne kobiece kształty. Mężczyźni uważają ją za bardzo atrakcyjną kobietę przez co ma wiele adoratorów. Ma bardzo delikatną skórę i rysy twarzy oraz cudowne pełne usta.
Jej charakter jest bardzo trudny. Od dziecka była bardzo krnąbrna i uparta, ale też władcza przez co miała wiele przyjaciół. Pewność siebie biła od niej z daleka. Jest okropnie wredna i złośliwa, a sarkazm jest jej nieodłącznym elementem każdej rozmowy. Bywa też zaborcza i często prowokuje kłótnie i bójki przez co nie raz miała problemy. Jednak nigdy się nie poddaje i dąży do swojego celu po trupach. Ambicja i spryt też nie są jej obce. Jednak łatwo wpada w szał i nienawidzi gdy ktoś się jej sprzeciwia.
Nigdy nie wierzyła w anioły, demony, elfy i inne takie fantastyczne stworzenia. Jej przyjaciółka, która jest też jej współlokatorką jest zafascynowana greckimi bogami i mitami, ale Larysa uważa to za totalną bzdurę. Jest realistką wierzy w przeznaczenie, albo miłość od pierwszego wejrzenia. Wyznaje zasadę że żeby kogoś pokochać potrzeba czasu.
Lubi czytać kryminały. Przestępstwa, morderstwa i inne tajemnice to w stu procentach jej klimaty. Jako małe dziecko uwielbiała żywe trupy: Zombie, wampiry, duchy i tak dalej. Gdy dziewczynki w jej wieku chciały zostać księżniczkami ona chciała być wampirem. Mama nawet kupiła jej strój wampirzycy, który White zostawiła sobie na pamiątkę i leży gdzieś w szafie w jej pokoju.
Miszkała razem z Emily Williams w małym mieszkaniu z dwoma pokojami, który znajdował się w centrum miasta.
Jej pokój był w ciemnych barwach. Ściany były czarne, a jedna z nich była pokryta czarnymi cegłami. Łóżko stało przy oknie tuż koło ściany z cegieł. Naprzeciw łóżka natomiast znajdowało się burko,koło którego natomiast była szafa z ubraniami i komoda. Na komodzie stały cztery zdjęcia. Na jednym byli rodzice i brat dziewczyny, na drugim ona sama, na trzecim była ona i Emily, a na czwartym była jej paczka przyjaciół. Na burku zawsze znajdował się biały laptop. Wszystkie meble były w koloracz czarnym i szarym. Koło łóżka była szafka nocna na której leżała jej ulubiona książka i biała lampka. Za łóżkiem stał regał z książkami, a przed nim Szara pufa. Na ścianie obok tego regału wisiał mały telewizor. Pokój nie był duży jak zresztą całe mieszkanie.
Szfa dziewczyny była pełna czarnych ubrań. Ciężko było znaleźć ubranie w innym koloże niż czarny lub szary, bo miała ich bardzo mało. Jak można się domyślić lubi ona ciemne kolory, a szczególnie właśnie czarny i szary. Uważała że te kolory były bardzo kobiece i pasowały do jej charakteru. Emily uwielbiała żartować że z takim charakterem i stylem idealnie pasuje do Hadesa i idealnie by się dogadywali,co strasznie ją denerwowało.
Brunetka siedziała właśnie przed komputerem i przeglądała strony poświęcone wampirom. Mimo że nie wierzyła w ich istnienie to lubi o tym czytać.
— Hej Larysa — do pokoju weszła Emily.
— Ej Em — odparła dziewczyna nie odwracając wzroku od ekranu.
— Słuchaj może chcesz iść na imprezę do Harrego?
— Do Harrego zawsze — powiedziała w końcu spoglądając na przyjaciółkę — Przecież on robi najlepsze imprezy w mieście. Nigdy nie zmarnoawałabym takiej okazji!
— No to super, bo idziemy na zakupy — powiedziała blondynka i zaśmiała się.
— Co się tak śmiejesz głupia?
— Bo Patrick tam będzie — powiedziała i cała spłonęła rumieńcem.
— Okej rozumiem — powiedziała Larysa i zamnęła komputer — To idziemy dodała ubierając buty.
Patrick Davies był najprzystojniejszym chłopakiem na całym uniwersytecie i Emily była w nim szaleńczo zakochana. Dodatkowo na razie nie miał dziewczyny co jeszcze bardziej nakręcało Em.
Dziewczyny wyszły z mieszkania zamykając je i spierowały się w stronę centrum handlowego gdzie miały zamiar zrobić zakupy. Po drodze rozmawiały o imprezie i chłopakach.
Gdy wchodziły do pierwszego sklepu były w tarcie obgadywania jednej z koleżanek. Zaczęły przeszukiwać sklep. Teoretycznie powinny szukać czegoś na imprezę, ale w praktyce przymierzały wszystko co im wpadło w oko. To chyba normalne.
— Dobra Em zostawiaj te bluzy — powiedziała w końcu Larysa bo wiedziała że jak tak dalej pójdzie to dziewczyna wyda zaraz wszystkie pieniądze — Idziemy szukać idealnej sukienki na imprezę taką żeby Patrick nie mógł odwrócić od ciebie wzroku.
— Dobra to chodź tam — Emily wstakazała na wieszaki gdzie były sukienki po czym obie tam ruszyły.
Przeglądały powoli sukienki wesoło śmiejąc się i wygłupiając.
— Może ubrać coś skromnego? — zapytała po jakimś czasie.
— No co ty Em! Kupisz coś wyzywającego i seksownego — krzyknęła brunetka.
— Tylko wiesz że ja w takich ubraniach nie czuję się tak swobodnie jak ty.
— Trudno — nachnęła ręką obojętnie — Najważniejsze że będziesz zniewalająca.
— No dobra.
— Spróbuj tą — powiedziała pokajując jej czerwoną rozkloszowaną sukienkę przed kolano bez ramion. Po prawej stronie była lekko rozcięta przez co ukazywała troszkę uda.
Emily zniknęła w przebieralni, a ona szukała czegoś dla siebie. Ona szukała czegoś krótszego. Dała jej taką sukienkę bo wiedziała że jej przyjaciółka nie czuje się dobrze w zbyt wyzywających ubraniach.
Wbrew pozorom Emily nie była jakimś kujonem, cichą muszką czy inną dziwaczką. Nie. Gdyby taka była Larysa nigdy by się z nią nie zaprzyjaźniła. Blondynka była bardzo przebojową i szaloną dziewczyną, ale jeśli chodzi o strój bya trochę wstydliwa. Nie lubiła pokazywać zbyt dużo ciała. Pewnie dlatego ani razu nie miała chłopaka który chciał by od niej czegoś więcej.
Larysa z kolei uwielbiała ubierać się wyzywająco przez co połowa chłopaków była z nią bo chcieli tylko seksu. Ona mimo że to wiedziała to chodziła z nimi, ale nie pozwalała im by dostali to czego chcieli. To nie znaczy że wszyscy jej Ex byli takimi idotami. Co to to nie. Z jednym była rok i przeszła z nim swój pierwszy raz.
W końcu blondynka wyszła z przebieralni, a jej towarzyszka czekała z kilkoma sukienkami do przymierzenia.
— I jak? — zapytała.
— Wyglądasz obłędnie kochana. Gdy tylko Patrick cię zobaczy nie spojrzy na żadną inną dziewczynę na imprezie. Zrobię Ci jeszcze super makijaż i będzie idealnie. Już nawet mam pomysł — ucieszyła się — Poczekaj aż ja jeszcze sobie coś wybiorę i kupimy wszystkie te ubrania.
— Okej tylko szybko Lary.
Minęło półtorej godziny, a one właśnie wychodziły ze sklepu z rękami pełnymi różnych toreb na zakupy. Kupiły dużo ubrań różnych sklepów i kilka butów, a teraz zmierzały do domu.
Gdy tylko przekroczyły próg mieszkania brunetka poszła do swojego pokoju i zostawiając wszystkie torby rzuciła się na łóżko.
— Nigdy więcej — mruknęła wykończona zakupami.
Kochała zakupy i nie czuła zmęczenia podczas chodzenia od sklepu do sklepu, ale gdy tylko wychodziła z galerii nagle czuła się okropnie zmęczona, a nogi nagle magicznie zaczynały ją boleć. Przypuszczała że dzieje się tak dlatego że gdy robi zakupy i przymierza wszystkie ubrania oraz świetnie się przy tym bawi nie zwraca uwagi na zmęczenie, a po zaprzestaniu tego nagle sobie o tym przypomina.
To jest najbardziej prawdopodobna opcja.
Chwyciła w rękę książkę leżącą na szfce nocnej koło łóżka i zaczęła czytać. Na okładce widniał tytuł: "Morderstwo w Willi Waringtonów czyli zbrodnia prawie idealna". Książka opowiadała o śledztwie w sprawie morderstwa państwa Waringtonów, którzy byli najbogatszymi mieszkańcami niewielkiej wioski Litte Wllion.
Larysa sama nie wiedziała skąd w niej taka fascynacja kryminałami, morderstwami i innymi przestępstwami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro