Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

( 5 ) .

Gdy Sabrina wstała rano Marka już dawno nie było.
Nadal czuła jego zapach unoszący się w pokoju.
Zeszła na dół słysząc dźwięk telefonu,odebrała po chwili.

-To ja Marek,nie obudziłem Cię ?
-Nie już wstałam,coś się stało że dzwonisz?
-Wrócę bardzo późno,jedziemy sprzedać trochę bydła na targ.Zostawiłem pieniądze na stole,Klaudia lada moment powinna przyjść.
-Dzięki ,oddam ci następnym razem.
-Jak ugotujesz mi coś dobrego jesteśmy kwita.
-Dobrze,do zobaczenia.
-Pa-odpowiedział .

 
Po pewnym czasie gdy Sabrina była już wyszykowana usłyszała dzwonek do drzwi.
Podeszła zerkając przez szybkę i wtedy zobaczyła młodą dziewczynę .
Gdy otworzyła drzwi usłyszała:
-Cześć jestem Klaudia .
-Sabrina -miło mi .-Tu masz listę zakupów i pieniądze.
-Sporo tego-powiedziała.
-Dasz radę wszystko kupić,masz samochód?
-Tak,szybko wrócę.

Gdy drzwi zamknęły się Sabrina zrobiła sobie herbaty,zjadła ostatni kawałek chleba z masłem po czym zabrała się za sprzątanie.

Najpierw postanowiła że zacznie od pokoju Marka.Po dokładnym odkurzaniu,zmyciu kurzy,przebraniu pościeli i wywietrzeniu pokoju usiadła wyczerpana.

Dźwięk dzwonka  postawił ją na nogi.Ostrożnie podeszła sprawdzając kim jest osoba.Gdy zobaczyła znajomą twarz wpuściła Klaudie załadowaną zakupami. Razem wszystko powkładały do lodówki i półek i usiadły przy stole chwilę odpocząć.
-Dziękuję za twoją pomoc,jesteś siostrą Marka?
-Kuzynką,mieszkam parę kilometrów stąd.Mogę ci pomóc przy sprzątaniu jeśli chcesz?
-Chętnie,wszędzie jest tak brudno że nie mogę patrzeć na ten syf-powiedziała Sabrina.
-Marek nigdy nie dbał o porządek,zawsze praca była najważniejsza.
-Dziadek miał szczęście mając takiego pracownika.
-To prawda,Marek pracuje parę lat u twojego dziadka którego bardzo szanuje.-Napijmy się wody a potem do roboty-zaśmiała się Klaudia.

We dwie praca szła im o wiele szybciej ,każde pomieszczenie dokładnie posprząły wywalając niepotrzebne rzeczy do kosza.

Około południa postanowiły przygotować jakiś obiad.
Jedna z nich kroiła  warzywa na sałatkę a druga przygotowywała udka z kurczaka w aromatycznym sosie z dodatkiem ziemniaków w mundurkach.

Dziewczyny były w podobnym wieku ,Klaudia miała 23 lata i zamiast dalej uczyć się pomagała rodzicom w sklepie spożywczym.
Sabrina co z tego że miała wykształcenie jak nie miała pracy o której zawsze marzyła.
Tutaj na wsi raczej jej  nie znajdzie,kto by chciał ją zatrudnić -myślała przez chwilę.

-Ziemia do Sabriny.
-Już,już -zamyśliłam się.
-Możesz mi powiedzieć co zaprząta twoją głowę?
-Nic takiego-wstawię mięso do piekarnika ,mam nadzieję że zjesz razem ze mną?
-Oczywiście ,jestem bardzo głodna.

Po obfitym obiedzie zostały im do umycia okna w całym domu .Wyczerpane po ciężkiej pracy usiadły przy stole w kuchni.
Sabrina wyciągnęła wino z lodówki.

Około godziny 20 przyjechał Marek,gdy przekroczył próg domu usłyszał rozmowę dziewczyn,co jakiś czas parskały śmiechem .

-Cześć dziewczyny -przywitał się .
-Miaaaałeeśś byyć póóźniej -powiedziała ledwo Sabrina.
-Ktoś tu się upił-zaśmiał się patrząc na dziewczynę.
-Mare...czku ,oobiad ugotowałyyśmy dla ciebie-dodała Klaudia po chwili.
-Przecież ty nie pijesz,zostaniesz na noc a rano odwiozę cię do domu.
-Doobze kuzynku.

-Oodgrzejee jedzeenie-powiedziała Sabrina ledwo wstając i podchodząc chwiejnym  krokiem do piekarnika.
-Dam sobie radę bo widzę że Wy obie macie już dosyć na dziś.

Najpierw zaprowadził ledwo żywą kuzynke na kanapę, która po chwili zasnęła.
Gdy wrócił Sabrina nadal siedziała dopijając wino do końca.

-Masz już dość ,choć zaprowadze cię na górę.
-Chyybaa niee damm raady iść saama.

Marek wziął ją na ręce i wniósł do swojego pokoju ,gdy kładł ją na łóżku pociagnęła go z całych sił tak że wylądowała na plecach a on na niej.
-Możesz już mnie puścić-mówił ledwo ,czując każdą wypukłość jej ciała.
-Nieeee,jaa....
-Muszę wstać,czuje zapach spalenizny-skłamał by tylko oderwać się jak najprędzej od jej ciała.

Wybiegł z pokoju nadal czując jej zapach i dotyk miękkiego ciała.
Jutro wszystko zapomni jak tylko obudzi się z wielkim kacem-próbował tak sobie tłumaczyć zachowanie dziewczyny.

Usiadł do stołu i po wyjęciu jedzenia z piekarnika spokojnie zajął się posiłkiem.

Jeśli są błędy dajcie znać.
Pozdrawiam Ewa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro