Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IX

Poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. To czasem pomaga. Wyszłam z wanny i starannie wytarłam się ręcznikiem. Później przebrałam się we wcześniej przygotowane rzeczy, czyli: czarną bluzkę, z krótkim rękawem i krzyżem, ciemne, prawie czarne, rurki i czarne trampki. Włosy umyłam, wysuszyłam i rozczesałam, zostawiając rozpuszczone. Na rękę wsunęłam srebrny zegarek i przerzuciłam małą torbę przez ramię.

Zeszłam na dół. Pół godziny. Kiedy zakładałam kask mama podała mi adres spotkania. Pokiwałam głową i ruszyłam przed siebie.

Na miejsce dotarłam w kilkanaście minut. Zaparkowałam motor i oparłam się o niego, zawieszając kask na kierownicy.

- Avery? - usłyszałam głos taty. Uśmiechnęłam się sztywno. - Słyszałem, że to wróciło.

- Owszem. Wróciło. - powiedziałam, a mój głos był pozbyty jakichkolwiek emocji.

- Wiem, że możesz być zła, ale... - przerwałam mu.

- Tak, jestem zła! Nie myślałeś o nas, tylko o sobie! Nie wiem jak mama mogła wyjść za kogoś takiego jak ty! Może byłeś kiedyś inny, ale teraz jesteś zupełnie innym człowiekiem. - wyrzuciłam z siebie wszystko co myślałam. Specjalnie się nad tym nie zastanawiając.

- Rozumiem. Jestem idiotą, ale czasu nie cofnę. - powiedział, a ja przyjrzałam mu się ze zmrużonymi oczami. W jego oczach nie było ani jednej, małej iskierki żalu, smutku lub czegokolwiek innego. Prychnęłam.

- Możesz innych kłamać, ale nie okłamuj swojej rodziny. - fuknęłam.

- Avery... - chciał coś powiedzieć, ale jakaś kobieta do niego podeszła.

Była młodsza od taty o kilka lat. Miała blond włosy, sięgające za łopatki, całkiem ładną figurę, ale w twarzy miała tony botoksu. Chciało mi się rzygać.

- Ach, to pewnie twoja córeczka. Everyn, tak? - spytała przesłodzonym głosikiem.

- Avery. - fuknęłam.

- Po co tu przyszłaś? - spytał ją tata.

- Chciałam zobaczyć gdzie się podziałeś.

- Ja już idę. - powiedziałam zwracając się do ojca. Oglądanie go z inną kobietą niż mama, jest strasznie trudne.

- Avery, poczekaj. - powiedział, ale ja zignorowałam jego słowa i odjechałam.

Na początku chciałam jechać do domu, ale postanowiłam zatrzymać się w punkcie widokowym. Zatrzymałam motor kilka metrów od krawędzi. To miejsce jest piękne. Klif porośnięty gęsto drzewami i krzewami, a w dole czysta, zimna woda. Podeszłam do krawędzi i usiadłam. Zaczęłam machać nogami. Wyłączyłam się całkowicie i przynajmniej pustka tego rodzaju nie jest nieprzyjemna. Siedziałam tam kilka minut, napawając się ciszą i spokojem, ale postanowiłam wracać. Mama może się martwić.

Westchnęłam i podniosłam się, wracając do mojej yamahi. Szybko wsiadłam na maszynę i pojechałam z powrotem do domu.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Już 9 rozdział za nami;( To tak szybko leci, ale co zrobić? Okej, mam nadzieję, że historia się podoba i jeżeli to czytacie, to możecie zostawić po sobie jakiś ślad. Do następnego! ;)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro