Rozdział 3
Podniosłam ciężkie powieki. Musiałam stracić przytomność bo nic nie pamiętam. Przed moimi oczami pojawił się rozmazany obraz twarzy, po kilku mrugnięciach obraz się wyostrzył i rozpoznałam Visiona wpatrujacego się we mnie ze smutkiem i wtedy wszystko mi się przypomniało. W tym momencie nie wytrzymałam i łzy poleciały po moich policzkach.
- Chcę go zobaczyć - wyjąkałam
-Myślę że to zły pomysł - odparł Vision - Biorąc pod uwagę, że przed chwilą zemdlałaś, a teraz jesteś wyjątkowo blada - powiedział, ze smutkiem wyczuwalnym w jego głosie.
Rzeczywiście nie czułam się najlepiej i trochę kręciło mi się w głowie, ale musiałam go zobaczyć ten ostatni raz.
- Proszę - to było wszystko co mogłam z siebie wydusić.
Vision wyglądał jakby chciał się jeszcze sprzeciwić, ale ostatecznie zgodził się i poprowadził mnie do pokoju, w którym leży zmarły bohater.
-----------------
Udaliśmy się do pokoju po drugiej stronie budynku. Gdy weszliśmy do środka, zobaczyłam ciało Tony'ego leżące bez życia na stole, pełne siniaków i okaleczeń, poczułam że przez moje ciało przechodzi dreszcz, a w oczach gromadziły mi się łzy. Dopiero teraz zaczynało do mnie docierać, że jego naprawdę nie ma, że on naprawdę nie żyje.
A to wszystko wina Steve'a, gdyby nie on i jego pieprzony Bucky, to nigdyby się nie wydarzyło, a wszyscy siedzielibyśmy teraz pewnie w salonie oglądając film i ciesząc się swoim towarzystwem.
Poczułam ogromną chęć zemsty i znowu na chwilę nałożyłam swoją maskę czarnej wdowy, odwróciłam się do Visiona i powiedziałam
- Musimy powiadomić wszystkich o jego śmierci - Vision skinął głową - W pierwszej kolejności zadzwoń do Pepper i Rhodey'a i umów nas na spotkanie nie można im tego powiedzieć przez telefon - dopowiedziałam, po czym odwróciłam się do Tony'ego i podeszłam do stołu na którym leżał. Słysząc zamykające drzwi, nie mogłam dłużej utrzymać obojętnej maski i rozkleiłam się, a potem przylgnęłam do zimnego ciała przede mną.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego mnie zostawiłaś? - wyszlochałam - Nawet się z tobą nie pożegnałam - szepnęłam z rozpaczą - Ale obiecuję ci, że Rogers i jego zespół zapłacą mi za wszystkie krzywdy jakie ci wyrządzili - powiedziałam już mocniejszym głosem, po czym znowu popatrzyłam na Tony'ego i moje oczy po raz kolejny wypełniły się łzami i z miękkością w głosie wypowiedziałam słowa pożegnania - Pamiętaj, że zawsze cię kochałam i będę kochała i że żałuję, że dopiero teraz odważyłam się powiedzieć to na głos - po czym pochyliłam się i po raz ostatni pocałowałam go w zimne już usta i z ostatnim spojrzeniem na niego, wyszłam z zamiarem pomszczenia Tony'ego Starka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro