Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Złapanie mordercy.

/Anna/

Od kąt ja i Wiktor się pobraliśmy minęło 5 dni. Wiktor jutro wychodzi ze szpitala. Byłam bardzo szczęśliwa. Wszyscy ustaliliśmy by zrobić nie wielką imprezę weselną w bazie. Tylko nasi przyjaciele i rodzice. Obecnie siedziałam w kawiarni z Zosią. Rozmawiałyśmy na temat mojej i Wiktora podróży poślubnej. 

/Wiktor/

Ukrywałem przed żoną, córką i resztą poza Piotrkiem, że dziś mieliśmy zrobić niewielką prowokacje. Wiedziałem, że dziś Stanisław ma badania. Piotrek miał udawać załamanego, że "umarłem". Jednak wiedziałem, że dziś mnie wypuszczają. Musiałem powiedzieć Ani, że jutro wychodzę ze szpitala. Inaczej po planie złapania mordercy była by klapa. Obecnie udawałem nieprzytomnego. Po około 20 minutach usłyszałem jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. W kieszeni od szpitalnej koszuli miałem dyktafon.

-Cóż chyba ktoś tu zasną.- Usłyszałem głos Potockiego. Odłączył mnie od szpitalnych maszyn i zaczął mnie gdzieś wieść. Po czasie się zatrzymał.- Pamiętasz te miejsce? Tutaj chciałem cie zabić. A teraz mam okazję. Zabiję ciebie, a Ani zrobię taką krzywdę by niczego nie pamiętała.- Powiedział Stanisław śmiejąc się pod nosem. Nagle podniosłem się i powaliłem Stanisława na łóżko. Skułem jego ręce kajdankami.

-Tym razem ci się nie uda jak poprzednio.- Powiedziałem i wyjąłem telefon. Zadzwoniłem do Moniki.- Mam go. Jesteśmy w prosektorium.- Powiedziałem patrząc na Potockiego.

-Zaraz będziemy.- Powiedziała Monika, a po kilku minutach przyszła ze swoim kolegą. Zabrali go, a ja wróciłem do sali z pielęgniarkami.

/Zosia/

Szłam z Anną do szpitala. Miałyśmy iść do mojego taty ale... Zauważyłam jak policjanci prowadzą byłego męża Ani do radiowozu. Od razu podbiegłyśmy do policjantki.

-Stanisław co tym razem zrobiłeś?!- Wrzasnęła Ania.

-Tym razem znowu próbował zabić Wiktora. Jednak to była taka prowokacja. Chciał się on upewnić czy to on jest tym mordercą.- Powiedziała policjantka. Razem z Anią poszłyśmy do sali gdzie czekał na nas mój tata. Był w codziennych ubraniach i z torbą na ramieniu.

-Czy tobie odbiło Wiktor?! A gdyby cię...- Ania nie dokończyła bo mój tata ją pocałował. Gdy już przestali podeszłam do nich.

-Wiem Aniu ale musiałem coś zrobić. Ryzyko zawodowe.- Powiedział po czym wyszliśmy ze szpitala. Poszliśmy najpierw do kina, a następnie na lody. W domu szykowałam popcorn gdy Ania i tata rozkładali plansze do twistera. Pod czas gry było zabawnie. Po różnych fajnych gier tata zamówił pizze, a ja z Anną wybierałyśmy film. W końcu wybrałyśmy film romantyczny. Gdy doszliśmy w połowie filmu zauważyłam, że Ania i mój tata śpią przytuleni. Przykryłam ich ostrożnie kocem i wyłączyłam telewizor. Następnie posprzątałam stół i poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro