Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8. Komplikacja życia.

Nie miałam chyba wyboru. Musiałam zdecydować czy żyć tak jak do tej pory z Davidem czy żyć jak księżniczka u boku Masona. Nie była to dla mnie łatwa decyzja. Zdecydować od tak z kim chce żyć. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Zrobiłam tak kilka razy. Musiałam ułożyć sobie wszystko niczym puzzle. Po pierwsze. David ma długi u Tygrysa. Nie wiem czy u kogoś jeszcze. W dodatku Tygrys jest typem człowieka z kryminalną kartą i który jest zdolny do wszystkiego. Po dwa. David miał wiele spraw za uszami, okłamuje mnie w kwestii długów mimo obietnic, że z tym koniec. Nie wiem czy on doprawia mi rogi za moimi plecami. Po trzecie. Nie jestem już pewna czy w towarzystwie Davida nadal czuje się bezpiecznie. Po czwarte. Mason jest chyba ideałem kobiety. Pyta się wręcz o wszystko. Poza tym sam proponuje mi życie u jego boku. Nie zmusza mnie. To, że ma on sporo pieniędzy nie znaczy, że chciałabym się z nim związać tylko z kwestii finansowych. Po prostu... Chce czuć się bezpiecznie. Nie chce ukrywać to co mnie boli. Spojrzałam na mężczyznę który w dalszym ciągu trzymał moje dłonie.

-Mason. Ja... Po przeanalizowaniu całego swojego życia z Davidem... Sądzę, że nie chce do niego wracać. Nie chce już słyszeć od niego kłamstw które ukrywa chuj wie ile. Ja wszystko mu mówiłam, a ten... Nawet nie powiedział, że znów ma kłopoty u kryminalisty. Poza tym... Sądzę, że ochrzan mu się przyda.- Odparłam patrząc na niego.

-Masz dużą rację Evelyn. Lepiej jeśli da się mu porządne kazanie. Wiem, że po tym co mu powiemy ci nie zaufa ale nie dowiemy się jeśli nie staniemy z nim twarzą w twarz. Poza tym... Będzie żałował, że stracił taką ukochaną. Oczywiście sam chętnie go ochrzanię za to co wyprawia.- Powiedział Mason. Chętnie chciałam zobaczyć to jak go opieprza. Uśmiechnęłam się lekko.- Jack.- Zawołał mężczyzna. Po chwili przyszedł siwowłosy.- Przygotuj helikopter. Chcemy wracać na ląd. Niech Dylan popłynie jachtem do portu.- Powiedział Mason, a Jack skinął głową. Wsiadłam po chwili z Masonem do helikoptera który poleciał prosto pod miejsce z którego odlecieliśmy poprzedniego dnia. Gdy wysiadaliśmy powoli zaczęło wschodzić słońce. Opuściliśmy taras połączony z pokojem szaro-niebieskookiego. Poszliśmy do mojego i Davida pokoju. Weszliśmy oboje bez problemu. Musiałam zmierzy się z Davidem. Rozejrzałam się i nie zauważyłam mojego chłopaka. Sprawdziłam wszędzie. Nie było go. Musiało to znaczyć, że mnie zostawił. Gdy się odwróciłam się zauważyłam jak ten wchodzi do pokoju.

-Nareszcie kochanie.- Powiedział podchodząc szybko do mnie. Złapał moje ramiona.- Wiesz jak się martwiłem? Ciągle cię szukałem. Nawet telefonów nie odbierałaś.- Mówił mocno zdenerwowany. Chciał mnie pocałować ale Mason go ode mnie odsuną.- Co? Zła jesteś, że ciebie puściłem? Wybaczysz mi?- Pytał się powoli tracąc cierpliwość. Westchnęłam cicho.

-Nie David. Nie wybaczam ci. To, że sama poszłam to jedno, a że sam mi pozwoliłeś iść i nie zatrzymałeś to drugie. Poza tym Mason mógł mi coś zrobić i wtedy byłaby twoja wina.- Powiedziałam patrząc na Davida. Blondyn wyszarpał się z rąk Masona i padł przede mną na kolana. Zaczął przytulać się do moich nóg.

-Błagam wybacz mi! Jestem debilem! Nie potrafię bez ciebie żyć! Nie chce wiedzieć jak i gdzie ciebie dotykał! Ja nie chce ani grosza! Chce byś została przy mnie! Ja ciebie kocham Evelyn! Kocham rozumiesz?!- Krzyczał David patrząc na mnie z przerażonym wzrokiem. Nie odpowiedziałam. Chciałam zwiększyć napięcie. Dobrze wiedziałam, że chce on wiedzieć czy się przespałam z Masonem czy nie.- Powiedz szczerze. Czy oboje zrobiliście to?- Zapytał z trudem.- Chce i muszę to wiedzieć.- Dodał podniesionym tonem. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Mama zawsze mówiła mi, że jeśli chce uspokoić się mogę liczyć do dziesięciu. Zrobiłam tak.

-Tak i co z tego.- Powiedziałam po czym dosłownie wywaliłam Davida i Masona z pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do łazienki. Zaczęłam wszystko pakować. Miałam kompletnie dość. Spakowałam swoje rzeczy, a następnie zamknęłam swoje dwie walizki. Po wyjściu z pokoju nie zauważyłam nikogo na korytarzu. Poszłam na dół po czym opuściłam hotel.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro