Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 46. Niebezpieczeństwo.

Kiedy nadchodzi wieczór zaraz po prysznicu przychodzę do pokoju Seva i Lili. Od razu po wejściu zauważam, że moje dwa skarby nie śpią. Wzięłam najpierw biorę małą Lili do kąpieli, a po przebraniu jej następuje kolej Severusa. Oboje grzecznie zachowywali się podczas kąpieli. Godzinę temu Iwo wyjechał z tego co mówiła opiekunka Severusa i Lili.

-Pani Evelyn. Na dole czeka pani przyjaciółka Avery. Mam poprosić ją by przeszła na górę?- Zapytała się Elizabeth. Zdziwiło mnie to, że Avery tu przyjechała.

-Avery tu przyjechała? Dziwne. Ty zostań z dziećmi, a ja do niej pójdę.- Powiedziałam idąc do drzwi. Po wyjściu z pokoju schodzę schodami na dół gdzie widzę w holu jak moja przyjaciółka głaszczę psiaki i Tajgi'ego.- Hej Avery. Właśnie się zastanawiałam o co chodzi skoro przyjechałaś.- Powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.

-Wiesz... To dość pilna sprawa Evelyn. Nie ma Masona?- Zapytała się, a ja pokręciłam głową na znak, że ojca mojego syna nie ma w domu.- Tak właśnie myślałam. Czyli wychodzi na to, że to prawda.- Dodała gdy poszłyśmy do kanapy na którą usiadłyśmy.

-Avery co się stało? Mów bo zaczynam się bać.- Powiedziałam kompletnie zdenerwowana. Prawda? Jaka prawda?

-Evelyn spokojnie. Dostałam gdzieś tak dwie godziny temu anonimowy list. Nie zadzwoniłam od razu, ponieważ musiałam zobaczyć o co chodzi.- Powiedziała wstrząśnięta na co ja wstałam. Poszłam do kuchni. Nalałam do szklanki zimnej wody z lodówki po czym wróciłam z naczyniem do Avery. Moja przyjaciółka po wzięciu szklanki wzięła kilka wielkich łyków wody.- Chodzi o Masona. Obawiam się, że jest w wielkim niebezpieczeństwie. Z listu dowiedziałam się, że ma się odbyć jakaś ustawka. Niestety w to wszystko wmieszany jest twój Mason.- Powiedziała Avery po czym ponownie wzięła kilka łyków wody. Jaka ustawka? Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. I czemu wmieszany  jest w to Mason.

-Jaka ustawka Avery? O co ci do cholery z tym chodzi?- Zapytałam się kompletnie zdenerwowana tym co się dzieje. Jakaś ustawka w którą jest zamieszany mój Mason.

-Evelyn spokojnie. Dzisiejszego wieczora ma się odbyć jakieś wielkie zatrzymanie. Mój współpracownik powiedział mi, że wieczorem w magazynie w dokach odbędzie się wielkie aresztowanie. On pracuje on nad jakąś sprawą zaginionego obrazu.- Powiedziała Avery. Z nerwów zakryłam nos i usta.

-Nie. Avery błagam cie. Powiedz, że nie chodzi o aresztowanie Masona.- Powiedziałam zdenerwowana po czym złapałam dłonie przyjaciółki. Odwróciła głowę. Czyli o niego chodziło.

-To nie wszystko. Wspominają oni też o Włochu.- Moje oczy rozszerzyły się kiedy Avery wspomniała o moim ojcu. Nie. W tym aresztowaniu mogłam stracić i ojca i ukochanego. Nie mogę ich stracić. Co gorsza bałam się ich konfrontacji.

-Muszę jechać do taty. Muszę mu to powiedzieć.- Powiedziałam szybko wstając z kanapy i zmierzając w stronę schodów.

-Evelyn pośpiesz się. Jeśli jeszcze tam nie wyruszyła policja to musisz powstrzymać Masona i ojca.- Powiedziała Avery. Szybko pobiegłam po schodach do pokoju. Po wejściu od razu weszłam do garderoby. Ubrałam czarne leginsy, czarną bluzę z kapturem i również czarne kozaki na małym obcasie. Zabrałam z torebki pistolet na gaz pieprzowy w razie potrzeby. Szybko wróciłam do przyjaciółki. Razem z Avery wychodzę z domu i obie wsiadamy do jej auta. Po dziesięciu minutach jej szalonej jazdy docieramy na miejsce.

-Avery jedź do domu. Poradzę sobie. Jesteś moją przyjaciółką i muszę cie chronić.- Powiedziałam po czym obie się przytulamy.- Nie martw się. Będę ostrożna- Powiedziałam odsuwając się od niej po czym wysiadam z auta. Biegnę szybko do budynku, a następnie do mieszkania mojego ojca. Ten sam typ co ostatnio wpuszcza mnie do środka. Widząc ojca rzucam się mu na szyję.- Błagam cie nigdzie nie idź!- Krzyknęłam zdenerwowana.

-Jak ty się... Skąd wiesz gdzie zamierzam się wybierać?- Zapytał się w szoku gdy się od niego odsunęłam. Złapałam go za ramiona.

-Tato nie ma czasu na wyjaśnienia. Nie chce byś się skonfrontował z Masonem.- Powiedziałam parząc na niego mocno zdenerwowana. Serce waliło mi jak bym była po kolejce górskiej.

-Evelyn kto ci powiedział, że idę się z nim spotkać?- Zapytał się nieco zdenerwowany.

-Boje się ojcze. Boje się, że coś złego się może wydarzyć między waszą dwójką. Oboje jesteście w niebezpieczeństwie.- Powiedziałam patrząc na niego. Ten jednak obronił się tym, że nie ma zamiaru tknąć Masona oraz, że nie może powiedzieć mi gdzie jedzie. Nie musi tak czy siak. Ja i tak już wiem.- Jedziesz do magazynu w dokach, prawda? Dzieje się coś wątpliwego. Boje się. Co jeżeli złapią Masona?- Zapytałam się go. Ojciec tylko westchnął.

-To ustawka.- Powiedział po czym zawołał swoich trzech uzbrojonych ludzi którym kazał iść z nim. Kiedy zbliżali się do drzwi szybko podeszłam do nich i zamknęłam je wcześniej odpychając typa.- Co robisz?- Zapytał się w szoku mój ojciec przyglądając się mi ze swoimi trzema ludźmi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro