"Wzrok Który Mnie Niszczy"
Ludwik ptzyjechał z wojny.
-Witajcie, matko. - powiedziała kłaniając się Annie.
- Żono - ukłonił się przed Anitą.
- Wyprawiłam wielką ucztę na twoją cześć. - powiedziała wesoło Anna.
- Dzięki matko, muszę przyznać że jestem głodny jak wilk. - powiedział śmiejąc się.
Tego wieczora Anita weszła do jego komnaty.
- Witaj stęskniłam się za tobą. - powiedziała.
- Anito. - powiedział i spojrzał w jej oczy. Już się nachlił by ją pocałować, ale przed oczami stanęła mu Anna i jej uśmiech. Odsunął się.
- Ludwiku co się dzieje? - zapytała Francuzka.
- Nic. - powiedział i spojrzał na nią wzrokiem który oznajmiał żeby sobie poszła.
- Nie patrz tak na mnie ten wzrok.. On mnie niszczy. - wyszeptała Anita.
- Ani ten wzrok oznajmia że jestem zmęczony. - odburkną Ludwik.
- Tęsknisz za nią? - zapytała.
- Niby za kim? - zdziwił się.
- Za Anną. Przypominam Ci ją? - zapytała ponownie.
- Nie wspominaj jej przy mnie chyba że chcesz żeby moje serce znów krwawiło!! - krzyknął i przewrócił wszystko z dużego stołu w komnacie.
- Jej już nie ma.. Ale nadal nad tobą czuwa. Nie rań mnie tak. - powiedziała głośno Anita.
- Nie, Anna jest wszędzie w każdym twoim kroku, spojrzeniu. We włosach i w oczach. Gdy na nie patrzę.. - powiedział i urwał.
- Wyjdź nie chcę Cię widzieć!!-krzyknął i zapłakał.
- To ty otwierasz tą ranę która po niej pozostała. - powiedział cicho.
- To ją mną wypełniłnij!! - krzyknęła Anita i zaczęła płakać. Miała właśnie wyjść gdzy weszła dwórka.
- Czego? - zapytał Ludwik.
- Panie, królowa Anna rodzi. - powiedziała Cudka. Na dźwięk tych słów król i jego żona pobiegli do komnaty Anny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro