17.
Od tamtego, pamiętnego wieczora minęło już ponad dwa tygodnie i oficjalnie mogłam powiedzieć, że był to najlepszy czas w moim życiu. Codziennie się spotykaliśmy i spedzaliśmy razem mnóstwo czasu przez co coraz bardziej przerażała mnie myśl o początku sezonu, który miał odbyć się już jutro. Nie wyobrażałam sobie tyle czasu bez chłopaka, bez jego pozytywnego nastawienia, które zawsze poprawiało mi humor oraz wsparcia, które otrzymywałam na każdym kroku. Cholernie się do niego przywiązałam!
-O czym tak myślisz Madzia? - Głos Kuby wyrwał mnie zza myśleń, a chwilę później poczułam jak jego dłonie mocno obejmują mnie w pasie. Westchnęłam cicho opierając głowę o ramię chłopaka po czym przymknęłam oczy i po prostu delektowałam się chwilą spokoju.
-O niczym konkretnym. - Odpowiedziałam po chwili odsuwając się przy tym od chłopaka, który spoglądał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Przecież widzę, że coś się stało głupolu! - Wolny złapał moją dłoń i z cichym śmiechem przysunął mnie z powrotem do siebie. Przez chwilę próbowałam się oswobodzić z jego uścisku, ale kiedy nie przynosiło to żadnych rezultatów po prostu odpuściłam i pozwoliłam mu objąć się jeszcze mocniej.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć w końcu jesteśmy przyjaciółmi! - Po jego słowach miałam ochotę rozpłakać się jeszcze bardziej. Minęły dwa tygodnie od naszego pocałunku, spędzaliśmy każdą wolną chwilę ze sobą, jednak między nami wciąż nic nie było, a wszystko przez to, że stchórzyłam i powiedziałam, że nic do niego nie czuje. Byłam cholerną kretynką ponieważ chciałam od niego czegoś więcej, a dosłownie chwilę później odpychałam go od siebie. Nie chciałam być jego przyjaciółką, ale z drugiej strony nie byłam gotowa na to, aby zostać jego dziewczyną. Poza tym miałam wrażenie, że to uczucie jest cholernie jednostronne. W końcu on był skoczkiem, nie mógł się zakochać w kimś tak zwyczajnym jak ja bo było by to za piękne, a życie to nie bajka.
-Wydaje ci się, po prostu jestem zmęczona i stresuje się egzaminami. - To co powiedziałam po części było prawdą, ostatnio nie mogłam się w ogóle skupić na nauce i egzaminy zbliżały mi się nie ubłaganie. Widziałam jednak po minie bruneta, że mi nie uwierzył. Zawsze, kiedy sądził, że kłamie marszczył nos i delikatnie przymykał oczy.
-Z cała pewnością się czymś stresujesz, ale na pewno nie egzaminami, Madzia...
-Odpuść Kuba po prostu mam gorszy dzień każdemu może się zdarzyć, ty jako skoczek powinieneś to doskonale wiedzieć! - Warknęłam wściekła opierając się dłońmi o parapet okna. Z ust chłopaka dało się słyszeć ciche westchnienie, a kilka sekund później później poczułam jego dłonie obejmujące mnie delikatnie.
-Muszę teraz lecieć na ostatnią zbiórkę przed jutrzejszą inauguracją, ale przyjadę jeszcze na chwilę wieczorem i mam nadzieję, że wtedy będziesz miała lepszy humor.
***
Po wyjściu chłopaka trochę ochłonęłam i zaczęłam się zbierać na zajęcia. Do torebki powrzucałam najpotrzebniejsze rzeczy, po czym poprawiłam włosy i nie zważając na nic wyszłam z mieszkania. Już na klatce schodowej wpadłam na panią Helenę na co delikatnie się uśmiechnęłam.
-Madzia! Dziecko jak dawno cię nie widziałam! Już myślałam, że się wyprowadziłaś. - Kobieta spojrzała na mnie z życzliwym uśmiechem co od razu odwzajemniłam.
-Ostatnio jestem bardzo zajęta, mam nawał nauki, rozumie pani. - Westchnęłam cicho wsadzając kluczyk do torebki. Nacisnęłam dłonią na klamkę, aby sprawdzić, czy na pewno zamknęłam drzwi po czym przeniosłam wzrok na starszą panią.
-Nie rozumiem właśnie dziecko! Jesteś taka młodziutka i piękna, powinnaś korzystać z życia póki możesz! Jak będziesz w moim wieku to już będzie za późno na hulanki i swawole. - Na jej słowa delikatnie się uśmiechnęłam kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową.
-Powinnaś jeździć, poznawać świat, szukać miłości i przygód bo ich nigdy nie jest za wiele, ahh gdybym ja była w twoim wieku to różne rzeczy by się działy w tej kamienicy! - Helena widząc moją zagubioną minę westchnęła cicho, a później wyciągnęła z reklamówki kilka jej przepysznych ciastek z czekoladą.
-Widzę, że spieszysz się na zajęcia i tylko dlatego daję ci spokój, ale rozmowa cię nie ominie kochanieńka, oj nie! Wpadnij do mnie jutro rano na śniadanie, będzie też Kasia porozmawiamy ja trzeba. - Staruszka wręczyła mi słodycze, a później powoli zaczęła wchodzić po schodach na górę. Ona chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać!
***
-Proszę, abyście się przygotowali na następne zajęcia z historii Skandynawii, nikomu z was nie odpuszczę bo jest to bardzo ważny temat! - Wykładowca uśmiechnął się do nas po czym spakował swoje rzeczy i wyszedł dając nam tym samym do zrozumienia, że wykład dobiegł końca. Pozbierałam swoje rzeczy i jak zwykle ruszyłam w kierunku drzwi.
-Cześć maluchu, może dzisiaj dasz się namówić na wyjście? - Głos Wiktora spowodował, że zatrzymałam się w miejscu i po prostu się roześmiałam.
-Czy ty naprawdę nie rozumiesz słowa nie? - Spytałam cicho spoglądając na uśmiechającego się szeroko chłopaka.
-Rozumiem, ale nie odpuszczę dopóki nie zgodzisz się chociaż raz, nie proponuję ci związku Magda, po prostu chce cię lepiej poznać, więc jak będzie? Dziś też dasz mi kosza i ośmieszysz mnie przed przyjaciółmi? - Blondyn posłał mi zadziorne spojrzenie po czym poprawił dłonią swoją przydługą grzywkę.
-Niech ci będzie, jedno spotkanie i dajesz mi spokój! - Odpowiedziałam po chwili, a kiedy do chłopaka dotarły moje słowa zobaczyłam chyba najbardziej szczery uśmiech w całym moim życiu.
-Obiecuję ci, że sama będziesz chciała się ze mną coraz częściej spotykać!
-Bez wątpienia Wojtuś!!
***
Kiedy stanęłam przed moim mieszkaniem usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia. Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka, torebkę rzuciłam w kąt korytarza, a później od razu ruszyłam do kuchni, aby się czegoś napić. Ból rozsadzał mi czaszkę i jedyne o czym teraz marzyłam było moje łóżko, jednak miałam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia na dzisiaj. Z szafki nad zlewem wyjęłam tabletki przeciwbólowe, wzięłam jedną z nich i popiłam dużym łykiem wody po czym opadłam na jedno z krzeseł barowych i wyjęłam mój telefon. Od razu zauważyłam dwie wiadomości. Kliknęłam w pierwszą z nich i cicho przeklęłam pod nosem.
Od Kuba :*
Nie przyjadę jednak dzisiaj niestety, razem z chłopakami postanowiliśmy pojechać szybciej do Wisły. Zobaczymy się dopiero za trzy dni, a ja już tęsknie mała :* Masz trzymać za mnie kciuki i trochę odpocząć!!!
Prychnęłam pod nosem i próbowałam udawać, że mnie to nie ruszyło jednak łzy płynące po moich policzkach psuły moje plany. Kilka razy próbowałam mu coś na to odpisać jednak za każdym razem kończyło się to wykasowaniem wiadomości dlatego po prostu postanowiłam na nią nie odpowiadać. Od razu weszłam w drugie powiadomienie i od razu wyskoczyła mi moja konwersacja na Facebooku z dziewczynami.
Od Pani Kubacka (chyba)
Nie wierzę, że Dawid wyjechał dzisiaj i nic mi o tym nie powiedział! Czy to jest jakiś żart? Jak można podejmować takie decyzje w takim tempie!!
Od Uzależniona od milki i stocha
Ale to nie była nagła decyzja! Kamil już w tamtym tygodniu mi powiedział, że wyjeżdżają w czwartek, ale nic ci nie mówiłam bo myślałam, że o tym wiesz...
Witam was w ten dziwny dzień bo chyba jeszcze dziwniejszym konkursie! Wylatuje rozdział szybciej niż miał bo chce nadrobić!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro