14.
Siedziałam w sali wykładowej próbując skupić się na prezentacji o kulturze skandynawskiej jednak nie byłam w stanie ani na moment wyrzucić z moich myśli skoczka. Wczorajszy dzień spędzony z nim i jego znajomymi był po prostu idealny. Czułam się jakbym znała go całe życie, a nie zaledwie kilka tygodni. Wibracje w mojej kieszeni wyrwały mnie z chwilowego letargu. Rozejrzałam się po auli, a kiedy upewniłam się, że nikt nie zwrócił na mnie uwagi sprawnym ruchem wyjełam urządzenie. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy zauważyłam na ekranie ikonke wiadomości i od razu w nią kliknęłam.
Od Marta
Pamiętaj, że dzisiaj idziemy razem na zakupy!!! Wpadniemy po ciebie koło drugiej maleńka :*
Zaśmiałam się cicho i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Mimowolnie prezgryzłam końcówkę długopisu, jedną ręką poprawiłam włosy, które opadły mi na czoło i po chwili zastanowienia postanowiłam jej odpisać.
Do Marta
Pamiętam! Będę na was czekała przed moim blokiem :D
Wygasiłam ekran i w dużo lepszym humorze wróciłam do słuchania wykładowcy, który lekko uśmiechnął się w moją stronę.
-Nie ładnie tak nie słuchać wykładu. - Cichy głos tuż przy moim uchu spowodował, że przez chwilę zabrakło mi powietrza w płucach. Odwróciłam sie w stronę Wiktora i posłałam mu pełne poirytowania spojrzenie na co tylko cicho się roześmiał.
-Jakbyś mi nie przeszkadzał to bym go słuchała. - Wyszeptałam pół głosem po czym nie czekając na jego reakcję odsunęłam się kawałek na krześle.
-Niestety to nie ja do ciebie pisze kochanie. - Chłopak posłał mi pełne kpiny spojrzenie, a potem położył małą karteczkę na moje biurko i odwrócił się w stronę swoich znajomych. Spoglądałam na niego przez moment z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Skąd się biorą tacy kretyni do cholery!
***
Zaraz po skończonym ostatnim wykładzie poskładałam swoje rzeczy i z szerokim uśmiechem ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. Zaraz przy drzwiach zobaczyłam blondyna, który uśmiechnął się do mnie zalotnie, a ja ostatkami sił powstrzymywałam się, aby nie powiedzieć mu czegoś, czego później bym żałowała.
-Do jutra maleńka! - Wykrzyknął za mną przez co stanęłam w miejscu. Miałam go już po dziurki w nosie! Już miałam się odwrócić i coś mu odpowiedzieć, kiedy poczułam kogoś dłoń na mojej ręce.
-Nie warto psuć sobie nerwów, jemu właśnie o to chodzi! - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie co chętnie odwzajemniłam i zrównałam z nią kroku z oddali słysząc tylko stłumiony śmiech przyjaciół Wiktora.
-Dziękuję, że mnie powstrzymałaś, miałam ochotę go rozszarpać, on jest taki irytujący! - Spojrzałam z uśmiechem na brunetka, która cicho się zaśmiała i kiwnęła głową na znak, że mnie rozumie.
-Wiktor potrafi być wnerwiający, ale nie zawsze taki jest, tylko przy tych swoich idiotycznych znajomych. - Odpowiedziała po chwili, kiedy obie zatrzymałyśmy się na tym samym przystanku. Usiadłyśmy obok siebie na ławce i przez chwilę zapanowała między nami dziwna cisza. Spoglądałam na nią i dopiero teraz dotarło do mnie, że to ta sama dziewczyna, która kiedyś mi pomogła jak się źle czułam.
-Tak w ogóle jestem Magda. - Zaczęłam wystawiając dłoń w kierunku brunetki, która od razu ją uścisnęła i zaśmiała się cicho.
-Oj wiem, mój brat dużo mi o tobie opowiada. - Kiedy dotarł do mnie sens jej słów spojrzałam na nią zaskoczona, próbując wyczytać z jej oczu o co może jej chodzić.
-Jestem Patrycja.
***
Chwilę po pierwszej stanęłam w moim mieszkaniu. Zdjęłam z siebie płaszcz oraz buty, a torbę cisnęłam w kąt korytarza i z cichym westchnieniem ruszyłam w głąb mieszkania. Pierwsze co zrobiłam po wejściu było włączenie telewizora, aby cokolwiek do mnie mówiło. Nienawidziłam samotności i coraz bardziej żałowałam, że nie wynajęłam tego mieszkania z kimś. Położyłam telefon na blacie i postanowiłam zrobić sobie coś na szybko do jedzenia. Nie miałam zbyt dużego wyboru w mojej lodówce więc postawiłam na jogurt z płatkami i owocami. Już kilka minut później siedziałam w salonie i zajadałam się pysznym posiłkiem oglądając przy tym więźnia labiryntu, który akurat leciał w telewizji. Dźwięk mojego telefonu spowodował, że niechętnie podniosłam się z kanapy i wróciłam do kuchni. Brudny talerz włożyłam do zmywarki, a z blatu chwyciłam urządzenie, które pokazywało, że przyszedł do mnie SMS.
Od Marta
Madzia będziemy jednak szybciej bo już wyjechaliśmy, także będziemy u ciebie za jakieś piętnaście minut <3
Spoglądałam z niedowierzaniem w wyświetlacz, a potem w szybkim tempie pobiegłam na górę. Z mojej szafy wyjełam czarną, obcisłą bluzkę z długim rękawem oraz brązową, sztruksową spódnice, która sięgała mi kawałek przed kolano. Chwyciłam jeszcze moją kosmetyczke i z wszystkimi rzeczami wbiegłam do łazienki. Wzięłam bardzo szybki prysznic, po którym wyskoczyłam w nowo przygotowane ciuchy i już niespełna pięć minut później stanęłam przed lustrem. Poprawiłam makijaż z rana, który w kilku miejscach się rozmazał, popsikałam się moimi ulubionymi perfumami i akurat jak miałam wychodzić usłyszałam dzwonek do drzwi. Do małej torebki wrzuciłam telefon, portfel oraz kilka innych potrzebnych drobiazgów i zbiegłam na dół. Z rozmachem otworzyłam drzwi, a kiedy zauważyłam przed sobą blondynkę pisnęłam cicho.
-Dobrze cię widzieć! - Marta objęła mnie mocno co chętnie odwzajemniłam. Ubrałam na siebie mój beżowy płaszcz oraz czarne vansy i przewieszając torebkę przez ramię wyszłam z mieszkania.
-Mam nadzieję, że nie będziesz zła przez to, że idzie z nami trochę więcej osób. - Wyszeptała nagle spoglądając na mnie niepewnym wzrokiem.
-No coś ty! - Uśmiechnęłam się do niej szeroko co od razu odwzajemniła. Niemalże od razu rzucił mi się w oczy dobrze znany, czarny samochód stojący przed moim blokiem. Spojrzałam na Kubę z szerokim uśmiechem i nie czekając na Martę podbiegłam do niego i mocno się wtuliłam, co chętnie odwzajemnił.
-Ciebie też miło widzieć Madzia. - Chłopak zaśmiał się cicho prosto do mojego ucha przez co odsunęłam się od niego i z mocno bijącym sercem spojrzałam w jego oczy.
-No pięknie, to ja zaprosiłam chłopaków, żeby się pewniej czuła, a w zamian za to całkowicie mnie olała! - Ewa roześmiała się głośno, a potem rozłożyła ręce tak, abym mogła ją objąć na powitanie.
-Prawda, całkowicie zapomniała o naszym istnieniu przez wolnego. - Dawid również cicho się roześmiał, kiedy przytuliłam go na powitanie.
-Jakubie tam są drzwi, idź stąd! - Kamil poklepał bruneta po plecach, a później odwrócił go w stronę samochodu i lekko popchnął, a później skierował się w moim kierunku i również pozwolił, abym się do niego przytuliła.
-Wypraszam sobie, to o mnie zapomniała przez was i tak swoją drogą moglibyście mi już ją oddać, pragnę wam przypomnieć, że to moja przyjaciłóka, a nie wasza! - Wolny przyciągnął mnie do siebie i złączył swoje dłonie na moim brzuchu, a jego głowa oparła się o moje ramię.
-Pomarzyć sobie możesz Kubusiu, Madzia to teraz nasz przyjaciółka, ty to co najwyżej możesz zrobić z niej swoją dziewczynę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro