Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.

Siedziałam w sali wykładowej próbując skupić się na prezentacji o kulturze skandynawskiej jednak nie byłam w stanie ani na moment wyrzucić z moich myśli skoczka. Wczorajszy dzień spędzony z nim i jego znajomymi był po prostu idealny. Czułam się jakbym znała go całe życie, a nie zaledwie kilka tygodni. Wibracje w mojej kieszeni wyrwały mnie z chwilowego letargu. Rozejrzałam się po auli, a kiedy upewniłam się, że nikt nie zwrócił na mnie uwagi sprawnym ruchem wyjełam urządzenie. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy zauważyłam na ekranie ikonke wiadomości i od razu w nią kliknęłam.

Od Marta
Pamiętaj, że dzisiaj idziemy razem na zakupy!!! Wpadniemy po ciebie koło drugiej maleńka :*

Zaśmiałam się cicho i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Mimowolnie prezgryzłam końcówkę długopisu, jedną ręką poprawiłam włosy, które opadły mi na czoło i po chwili zastanowienia postanowiłam jej odpisać.

Do Marta
Pamiętam! Będę na was czekała przed moim blokiem :D

Wygasiłam ekran i w dużo lepszym humorze wróciłam do słuchania wykładowcy, który lekko uśmiechnął się w moją stronę.

-Nie ładnie tak nie słuchać wykładu. - Cichy głos tuż przy moim uchu spowodował, że przez chwilę zabrakło mi powietrza w płucach. Odwróciłam sie w stronę Wiktora i posłałam mu pełne poirytowania spojrzenie na co tylko cicho się roześmiał.

-Jakbyś mi nie przeszkadzał to bym go słuchała. - Wyszeptałam pół głosem po czym nie czekając na jego reakcję odsunęłam się kawałek na krześle.

-Niestety to nie ja do ciebie pisze kochanie. - Chłopak posłał mi pełne kpiny spojrzenie, a potem położył małą karteczkę na moje biurko i odwrócił się w stronę swoich znajomych. Spoglądałam na niego przez moment z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Skąd się biorą tacy kretyni do cholery!

***

Zaraz po skończonym ostatnim wykładzie poskładałam swoje rzeczy i z szerokim uśmiechem ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. Zaraz przy drzwiach zobaczyłam blondyna, który uśmiechnął się do mnie zalotnie, a ja ostatkami sił powstrzymywałam się, aby nie powiedzieć mu czegoś, czego później bym żałowała.

-Do jutra maleńka! - Wykrzyknął za mną przez co stanęłam w miejscu. Miałam go już po dziurki w nosie! Już miałam się odwrócić i coś mu odpowiedzieć, kiedy poczułam kogoś dłoń na mojej ręce.

-Nie warto psuć sobie nerwów, jemu właśnie o to chodzi! - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie co chętnie odwzajemniłam i zrównałam z nią kroku z oddali słysząc tylko stłumiony śmiech przyjaciół Wiktora.

-Dziękuję, że mnie powstrzymałaś, miałam ochotę go rozszarpać, on jest taki irytujący! - Spojrzałam z uśmiechem na brunetka, która cicho się zaśmiała i kiwnęła głową na znak, że mnie rozumie.

-Wiktor potrafi być wnerwiający, ale nie zawsze taki jest, tylko przy tych swoich idiotycznych znajomych. - Odpowiedziała po chwili, kiedy obie zatrzymałyśmy się na tym samym przystanku. Usiadłyśmy obok siebie na ławce i przez chwilę zapanowała między nami dziwna cisza. Spoglądałam na nią i dopiero teraz dotarło do mnie, że to ta sama dziewczyna, która kiedyś mi pomogła jak się źle czułam.

-Tak w ogóle jestem Magda. - Zaczęłam wystawiając dłoń w kierunku brunetki, która od razu ją uścisnęła i zaśmiała się cicho.

-Oj wiem, mój brat dużo mi o tobie opowiada. - Kiedy dotarł do mnie sens jej słów spojrzałam na nią zaskoczona, próbując wyczytać z jej oczu o co może jej chodzić.

-Jestem Patrycja.

***

Chwilę po pierwszej stanęłam w moim mieszkaniu. Zdjęłam z siebie płaszcz oraz buty, a torbę cisnęłam w kąt korytarza i z cichym westchnieniem ruszyłam w głąb mieszkania. Pierwsze co zrobiłam po wejściu było włączenie telewizora, aby cokolwiek do mnie mówiło. Nienawidziłam samotności i coraz bardziej żałowałam, że nie wynajęłam tego mieszkania z kimś. Położyłam telefon na blacie i postanowiłam zrobić sobie coś na szybko do jedzenia. Nie miałam zbyt dużego wyboru w mojej lodówce więc postawiłam na jogurt z płatkami i owocami. Już kilka minut później siedziałam w salonie i zajadałam się pysznym posiłkiem oglądając przy tym więźnia labiryntu, który akurat leciał w telewizji. Dźwięk mojego telefonu spowodował, że niechętnie podniosłam się z kanapy i wróciłam do kuchni. Brudny talerz włożyłam do zmywarki, a z blatu chwyciłam urządzenie, które pokazywało, że przyszedł do mnie SMS.

Od Marta
Madzia będziemy jednak szybciej bo już wyjechaliśmy, także będziemy u ciebie za jakieś piętnaście minut <3

Spoglądałam z niedowierzaniem w wyświetlacz, a potem w szybkim tempie pobiegłam na górę. Z mojej szafy wyjełam czarną, obcisłą bluzkę z długim rękawem oraz brązową, sztruksową spódnice, która sięgała mi kawałek przed kolano. Chwyciłam jeszcze moją kosmetyczke i z wszystkimi rzeczami wbiegłam do łazienki. Wzięłam bardzo szybki prysznic, po którym wyskoczyłam w nowo przygotowane ciuchy i już niespełna pięć minut później stanęłam przed lustrem. Poprawiłam makijaż z rana, który w kilku miejscach się rozmazał, popsikałam się moimi ulubionymi perfumami i akurat jak miałam wychodzić usłyszałam dzwonek do drzwi. Do małej torebki wrzuciłam telefon, portfel oraz kilka innych potrzebnych drobiazgów i zbiegłam na dół. Z rozmachem otworzyłam drzwi, a kiedy zauważyłam przed sobą blondynkę pisnęłam cicho.

-Dobrze cię widzieć! - Marta objęła mnie mocno co chętnie odwzajemniłam. Ubrałam na siebie mój beżowy płaszcz oraz czarne vansy i przewieszając torebkę przez ramię wyszłam z mieszkania.

-Mam nadzieję, że nie będziesz zła przez to, że idzie z nami trochę więcej osób. - Wyszeptała nagle spoglądając na mnie niepewnym wzrokiem.

-No coś ty! - Uśmiechnęłam się do niej szeroko co od razu odwzajemniła. Niemalże od razu rzucił mi się w oczy dobrze znany, czarny samochód stojący przed moim blokiem. Spojrzałam na Kubę z szerokim uśmiechem i nie czekając na Martę podbiegłam do niego i mocno się wtuliłam, co chętnie odwzajemnił.

-Ciebie też miło widzieć Madzia. - Chłopak zaśmiał się cicho prosto do mojego ucha przez co odsunęłam się od niego i z mocno bijącym sercem spojrzałam w jego oczy.

-No pięknie, to ja zaprosiłam chłopaków, żeby się pewniej czuła, a w zamian za to całkowicie mnie olała! - Ewa roześmiała się głośno, a potem rozłożyła ręce tak, abym mogła ją objąć na powitanie.

-Prawda, całkowicie zapomniała o naszym istnieniu przez wolnego. - Dawid również cicho się roześmiał, kiedy przytuliłam go na powitanie.

-Jakubie tam są drzwi, idź stąd! - Kamil poklepał bruneta po plecach, a później odwrócił go w stronę samochodu i lekko popchnął, a później skierował się w moim kierunku i również pozwolił, abym się do niego przytuliła.

-Wypraszam sobie, to o mnie zapomniała przez was i tak swoją drogą moglibyście mi już ją oddać, pragnę wam przypomnieć, że to moja przyjaciłóka, a nie wasza! - Wolny przyciągnął mnie do siebie i złączył swoje dłonie na moim brzuchu, a jego głowa oparła się o moje ramię.

-Pomarzyć sobie możesz Kubusiu, Madzia to teraz nasz przyjaciółka, ty to co najwyżej możesz zrobić z niej swoją dziewczynę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro