Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.

Jechaliśmy w kompletnej ciszy, którą przerywała tylko puszczona z radia muzyka oraz krople deszczu cicho odbijające się od maski auta. Nie przeszkadzało mi to jednak. Leżałam wygodnie na fotelu wtulona w bluzę chłopaka, co jakiś czas przyłapując się na tym, że mój wzrok ląduje na brunecie, który w pełni skupiał się na drodze.

-Czemu mi się przyglądasz? - Spytał ze śmiechem spoglądając na mnie kątem oka przez co zarumieniona odwróciłam wzrok.

-Przepraszam po prostu się zamyśliłam i jakoś tak wyszło. - Odpowiedziałam pół szeptem analizujac dokładnie każde słowo na co usłyszałam tylko jego dźwięczny śmiech. Niespodziewanie jego dłoń wylądowała na moim kolanie, które niepewnie pogłaskał przez co moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego na każdy, nawet najmniejszy gest skoczka tak reagowałam.

-Nie mówiłem, że mi to przeszkadza tylko pytałem czemu Madzia.

Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć dlatego po prostu delikatnie się uśmiechnęłam i położyłam swoją dłoń na jego ręce. Miałam wrażenie, że tym gestem przekroczyłam jakąś niepisaną granice między nami. Czułam jak moje serce bije w oszałamiające szybkim tempie, a całe ciało robi się jak z waty. Chciałam jak najszybciej wziąć swoją rękę i zapomnieć o tym wydarzeniu, ale nie pozwolił mi na to Kuba, który w ostatnim momencie złapał moje palce i złączył je ze swoimi. Spojrzałam na niego zaskoczona, a on tylko się uśmiechnął po czym złożył delikatny pocałunek na wierzchu mojej dłoni.

-Gdzie my właściwie jedziemy? - Spytałam cicho próbując zmienić temat na bardziej neutralny.

-Zobaczysz.

P

ół godziny później Kuba zatrzymał auto pod bardzo ładnie wyglądającą restauracją po czym odpiął pas i odwrócił swój wzrok na mnie. Nie bardzo rozumiałam co my tutaj robimy, ale nie chciałam się po raz kolejny pytać o to samo dlatego postanowiłam poczekać, aż chłopak mi to jakoś wytłumaczy. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zaraz obok nas zatrzymało się białe, sportowe auto, które na pewno już gdzieś widziałam. Kilka sekund później wysiadł z niego wysoki blondyn, który się do nas uśmiechnął po czym okrążył samochód i otworzył drzwi od strony pasażera.

-Czy to był Dawid z Martą? - Spytałam zaskoczona odwracając swój wzrok w kierunku bruneta, który nerwowo stukał w kierownicę.

-Zanim totalnie się na mnie wściekniesz pozwól, że ci to wytłumaczę. - Chłopak uśmiechnął się do mnie na co uniosłam zdziwiona jedną brew do góry.

-Odpowiadając na wcześniejsze pytanie, tak to był Dawid z Martą, a oprócz nich będzie tutaj jeszcze kilku chłopaków i ich partnerki. - Kiedy zrozumialam co on właściwie powiedział miałam ochotę wyjść z tego auta i na piechotę wrócić do domu, z drugiej jednak strony nie potrafiłabym tego zrobić.

-Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej? I czemu ja tu jestem skoro to jest spotkanie skoczków i ich partnerek, mam udawać twoją dziewczynę? - W mojej głowie panował totalny chaos i nie potrafiłam zrozumieć co tu się właściwie dzieje. W pewnym momencie Kuba złapał moją dłoń i splótł ją ze swoją co trochę mnie uspokoiło.

-Nie musisz nic udawać, Dawid chce nam coś wszystkim powiedzieć i zapraszał wszystkich z dziewczynami, Kamila z Ewą, Maćka i Age, a mnie zaprosił z tobą bo myśli, że jesteśmy razem od kiedy tam ze mną pojechałaś, poza tym Marta chyba cię polubiła bo już od początku tygodnia pytała się mnie czy będziesz. - Po jego słowach zaśmiałam się cicho przypominając sobie dzień, w którym poznałam Dawida i Martę.

-W takim razie chodźmy bo już na nas czekają. - Wyszeptałam do niego, po czym poprawiłam swoje włosy, przerzuciłam przez ramię torebkę i z uśmiechem wyszłam na chodnik. Dosłownie kilka sekund później znalazł się przy mnie Kuba, który objął mnie ramieniem i powoli popchnął do przodu.

-Ostrzegam, że może być dziwnie, dziewczyny potrafią być dosyć bezpośrednie.

***

Powoli weszliśmy do restauracji i w momencie, w którym zamknęły się za nami drzwi wzrok wszystkich osób odwrócił się w naszą stronę. Poczułam się bardzo niezręcznie dlatego odruchowo złapałam dłoń chłopaka.

-Nie stresuj się, Madzia. - Wolny uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco co dodało mi odrobinę otuchy. Powolnym krokiem podeszliśmy do stolika, przy którym siedzieli już Dawid, Piotrek oraz Kamil i ich dziewczyny.

-Madzia jak miło cię widzieć. - Marta podniosła się z krzesła i mocno mnie przytuliła czym jeszcze bardziej zwróciła uwagę reszty wokół mojej osoby. Objęłam ją niepewnie i dopiero teraz zauważyłam, że drżą mi dłonie i kolana. Wdech i wydech Magda, w końcu to tylko skoczkowie i ich partnerki! Po kolei przywitałam się z wszystkimi, a kiedy w końcu znalazłam się obok Wolnego odetchnęłam z ulgą.

-Kurcze Kuba czemu nie mówiłeś, że masz dziewczynę! - Ewa uśmiechnęła się do mnie szczerze co chętnie odwzajemniłam po czym zajęłam miejsce pomiędzy Martą, a Kubą. Chłopak od razu złapał moja dłoń i delikatnie ją uścisnął.

-My nie jesteśmy razem. - wyszeptałam z lekką niepewnością w głosie.

-Nie wiem jak wy, ale ja i tak im nie wierzę, jejku przecież tak do siebie pasują! - Marta objęła mnie ramieniem, a później cicho się zaśmiała na co tylko przewróciłam oczami, czym wzbudziłam uśmiech chłopaków.

-A ja myślę, że jak będą chcieli to nam powiedzą i nie mamy prawa aż tak pchać się w ich relacje. - Kamil uśmiechnął się do nas szeroko na co odetchnęłam z ulgą i oparłam się głową o ramię Kuby.

-Właśnie, powiedzcie może lepiej czemu nas tutaj zaprosiliście. - Wolny spojrzał na Dawida, który szeroko się uśmiechnął po czym chwycił dłoń Marty i z powrotem spojrzał na nas.

-Jesteście moimi najbliższymi przyjaciółmi dlatego chciałabym abyście dowiedzieli się od nas jako pierwsi.

-Dawid mi się oświadczył i planujemy się pobrać!

Wracamy do rozdziałów! Mam nadzieję, że ciągle tutaj jesteście bo ja nie mogłam się doczekać kiedy tutaj wrócę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro