07.
Następnego dnia delikatne promienie słońca przedzierały się przez zasłony w pokoju i padały na moją twarz, wybudzając mnie przy tym ze snu. Mruknęłam cicho pod nosem, po czym z niechęcią podniosłam się z łóżka. Powoli podeszłam do okna, które otworzyłam na oścież wpuszczając przy tym do środka świeże powietrze. Wzięłam kilka głębokich oddechów, potarłam twarz dłońmi i ruszyłam do łazienki. Kiedy weszłam do pomieszczenia zakluczyłam drzwi, po czym zdjęłam z siebie piżamę i tak szybko jak mogłam wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda rozluźniała moje mięśnie, wywołując przy tym przyjemne dreszcze. Pięć minut później stanęłam przed lustrem, owinęłam się puchowym ręcznikiem i z cichym westchnieniem zaczęłam zmywać z siebie resztki wczorajszego makijażu. W tym samym czasie usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia przez co cicho pisnęłam, a później z prędkością światła wybiegłam z pomieszczenia. Przewaliłam chyba całe mieszkanie w poszukiwaniu mojego telefonu i kiedy go nie znalazłam przeklęłam siarczyście pod nosem, po czym rzuciłam się na kanapę. Gdzie ja go położyłam do cholery?! Dźwięk z każdą sekundą coraz bardziej mnie irytował, a w głowie nie miałam żadnego pomysłu, gdzie mogłam wczoraj zostawić komórkę. Po chwili przypomniałam sobie, że wczoraj wieczorem nie korzystałam z mojego telefonu więc musi leżeć w torebce. Szybko pobiegłam sprawdzić i tak jak myślałam, znalazłam go dzwoniącego w torebce. Na ekranie wyświetlał mi sie numer nieznany, dlatego z lekką obawą wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Czego?- Spytałam niezbyt uprzejmie, przykładając sobie słuchawkę do ucha.
-Dzień dobry, z tej strony Anna Nowak, opiekunka roku, dzwonię, żeby poinformować cię o zmianie godzin planowanych zajęć. - Kiedy usłyszałam damski, ciepły głos poczułam jak się rumienie. Boże czemu ja nawet telefonu nie mogę normalnie odebrać?!
-Dzień dobry, bardzo przepraszam za wcześniej, ale niedawno wstałam i jeszcze nie do końca kontaktuje. - Wyjaśniłam cicho próbując ukryć zdenerwowany ton mojego głosu.
-Nic się nie dzieje, doskonale cię rozumiem, sama lubię długo spać. - Kobieta zaśmiała się cicho na co jej zawtórowałam, po czym odetchnęłam głęboko z wyraźnie słyszalną ulgą.
-Wracając do sedna, mieliście zaczynać zajęcia o dziewiątej, ale wykładowca w ostatniej chwili zmienił zdanie i dlatego bardzo bym prosiła, abyś pojawiła się na uniwersytecie o ósmej piętnaście najpóźniej. - Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć kobieta się rozłączyła, a ja usłyszałam znajome pikanie. Spojrzałam na wyświetlacz i kiedy zauważyłam godzinę za piętnaście ósmą zaklęłam siarczyście pod nosem. Przecież ja nawet nie zdążę tam dolecieć w pół godziny! Na szybko wpakowałam do torebki kilka zeszytów, portfel oraz inne drobiazgi, po czym podeszłam do szafy, z której bez zastanowienia wyjęłam białą koszulkę z długim rękawem oraz ogrodniczki. Nie miałam czasu robić mocnego makijażu, dlatego pomalowałam tylko rzęsy, wypełniłam brwi i przejechałam usta pomadką. Przerzuciłam torebkę przez ramię, na stopy wsunęłam białe trampki i wybiegłam z mieszkania modląc się o to, aby był jeszcze jakiś autobus jadący w stronę uczelni.
***
Zaraz przed budynkiem zatrzymałam się, aby wziąć głębszy oddech i poprawić włosy, które opadły mi na czoło. W międzyczasie spojrzałam na wyświetlacz telefonu i kiedy zauważyłam ósmą dziesięć odetchnęłam z ulgą. Nacisnęłam na klamkę i niepewnie weszłam do środka, niemalże od razu zauważyłam grupę ludzi, których kojarzyłam z wczorajszego spotkania na auli.
-Miło cię znowu widzieć, maleńka. - Czyiś głos tuż nad moim uchem spowodował, że zatrzęsłam się ze strachu. Niepewnie odwróciłam się do tyłu, a kiedy zauważyłam intensywnie zielone oczy i czarne włosy westchnęłam cicho.
-Nie mogę powiedzieć tego samego. - Odpowiedziałam po chwili wysyłając w jego stronę wymuszony uśmiech, który chętnie odwzajemnił.
-Urocza tak jak ostatnio. - Wiktor puścił mi oczko i przerzucił swoją rękę przez moje ramię. Niemalże natychmiast strąciłam jego dłoń z siebie i odsunęłam się dwa kroki do tyłu.
-Wnerwiający tak jak ostatnio. - Na moje słowa usłyszałam głośne parsknięcie śmiechem za sobą przez co uśmiechnęłam się dumnie. Szatyn otworzył usta tak jakby chciał coś powiedzieć, po czym od razu je zamknął. Korzystając z tej chwili pewnym krokiem oddaliłam się od niego i jego przyjaciół.
-Miłego dnia, Madzia. - Usłyszałam z oddali przez co stanęłam i na moment odwróciłam się w kierunku chłopaka.
-Nawzajem Wojtek. - Kolejny wybuch śmiechu ze strony przyjaciół chłopaka spowodował, że sama cicho się zaśmiałam. Magda jeden, Wiktor zero!
***
Siedziałam na niewygodnym fotelu już trzecią godzinę i jedyne o czym potrafiłam myśleć, było to, że jestem potwornie głodna. Przez pośpiech nie zjadłam nic rano i zapewne by mi to nie przeszkadzało gdybym zjadła wczoraj kolacje, albo chociaż obiad. Mimo wszystko starałam się notować to co mówił wykładowca. W pewnym momencie poczułam jak dziewczyna, która siedziała tuż obok mnie położyła mi karteczkę na zeszyt. Przeniosłam swój wzrok na nią, a kiedy zauważyłam pytanie, czy dobrze sie czuje uśmiechnęłam się delikatnie. To było naprawdę miłe z jej strony.
-Wszystko jest okej. - Wyszeptałam do niej na co tylko kiwnęła głową i z powrotem spojrzała na tablicę. Z każdą minutą czułam się jednak coraz gorzej. Starałam się jak mogłam, aby wysiedzieć na tych zajęciach do końca, jednakże nie byłam w stanie. Kilka minut przed końcem wykładu po prostu musiałam stąd wyjść. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i po cichu opuściłam salę.
Pierwsze zajęcia i już ucieczka? Świetnie się zapowiadając te moje studia...
***
Stałam przed budynkiem mojej uczelni czekając na autobus, kiedy poczułam kogoś dłoń na ramieniu. Nie miałam siły się odwracać, dlatego tylko spojrzałam w bok i ujrzałam tą samą dziewczynę, która siedziała obok mnie na zajęciach.
-Jesteś pewna, że jest okej? - Słysząc jej słowa pokręciłam przecząco głową i cicho się zaśmiałam.
-Nie czuję się najlepiej, ale nie jest źle. - Odezwałam się po chwili ciszy, kiedy upewniłam się, że mój głos nie będzie brzmiał tak źle jak się czułam. Brunetka spojrzała na mnie bez przekonania, a później pokręciła z niedowierzaniem głową.
-Mogę coś dla ciebie zrobić? - Spytała stając jeszcze bliżej mnie. Przez chwilę spoglądałam na nią z wymuszonym uśmiechem, po czym wyszeptałam krótkie nie. Dziewczyna kiwnęła głową na znak, że mnie rozumie, a później wyjęła z torebki karteczkę, którą wręczyła mi do ręki.
-Gdyby coś się jednak działo to dzwoń. - Wyszeptała i z delikatnym uśmiechem odeszła ode mnie.
Wracam w końcu, nie wiem czemu, ale wattpad ze mną nie współpracuje ostatnio 🙄
Ale w końcu sie udało i mam nadzieję, że sie wam podoba ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro