Chapter 2
Od tamtego, pamiętnego dnia minęło dwa lata. Dobromira jak sobie obiecała to też dotrzymała obietnicy, o tym że wstąpi do korpusu treningowego by następnie rozpocząć karierę jako Zwiadowca. Gdy tak się rozglądała to zauważyła że nie ma jej przyjaciół a do tego nagle przed nimi stanął na około 40 lat, czarnowłosy mężczyzna z czerwonymi jak krew oczami. Gdy kadeci go zobaczyli to już mieli pewność, że lepiej z nim nie zadzierać. Sam jego wyraz twarzy mówił iż nie lubi sprzeciwu przez co wyglądał strasznie.
- Witam was w 108 zachodnim korpusie treningowo-medycznym, ten korpus ma za zadanie wyszkolić przyszłych medyków do jednego z korpusów, jeśli nawet nie będziecie chcieli zostać lekarzami to będziecie mieć to tyle łatwiej na polu bitwy, iż będziecie wiedzieli co robić w danej sytuacji- popatrzał się po placu nie widząc żadnych sprzeciwów- nazywam się Wiktor Black i jeśli myśleliście że spotkanie z Tytanem jest koszmarem a pole bitwy to jak jakieś piekło, to byliście w błędzie. Bo tu to dopiero będziecie mieć piekło a waszym największym koszmarem jaki będzie się wam śnił po nocach, jestem ja.
Wiktor zaczął kręcić się wokół kadetów, by znaleźć swoją ofiarę. Nagle stanął przed chłopakiem o blond czuprynie i brązowych oczach, który z twarzy wyglądał jak jakiś borsuk.
- Jak się nazywasz żołnierzu?
- Ernest Langer z Trost- powiedział z uśmiechem na twarzy
- Po co tutaj jesteś?- dopytał się Black z ponurą miną
- Bo dołączyć do Żandarmerii- nagle mu mina rzedła, bo nieźle oberwał w brzuch
- Czy ty kurwa sobie jaja robisz?- Wiktor zaczął po chłopaku wrzeszczeć- Z taką mordą to cie nie wezmą tylko wyśmieją. Rząd piąty, tył zwrot!
Znowu zaczął między nimi łazić dobre pięć minut, aż w końcu staną przed dziewczyną o czerwonych włosach i zielonych oraz jej twarz była w piegach
- Jak się nazywacie, żołnierzu?- minę miał w stylu kogoś kto nie lubi bab i to jeszcze przed 20 rokiem życia
- Lisa Siergiejew z Ermiha- powiedziała z przerażeniem wymalowanym na twarzy
- No proszę państwa, szlachta przybyła-powiedział z obojętnością w głosie- po co tu jesteś?
- Żeby na coś przydać się ludzkości- odkrzyknęła w jego stronę i było słychać śmiech jakiegoś chłopaka który powiedział do kolegi obok iż myślał że to Shadis jest gorszy
- Coś z tego jednak będzie, ósmy rząd tył zwrot- po czym podszedł do tego chłopaka który się śmiał
- Coś cię bawi żołnierzu?!- był wkurzony po czym przywalił chłopakowi a ten zgoił w pół- Matijas Boligot z Mitras. Kolejny hrabia tylko że kurwa, przeciwieństwie do twojej koleżanki, z ciebie gówno będzie, trzeci rząd tył zwrot- po czym odszedł
znowu zaczął tak sobie łazić aż w końcu staną przed Ishikawa, ta stała jak kamienny posąg bez ruchu
- A wy, jak do cholery nazywacie się żołnierzu?
- Dobromira Ishikawa z Shinganshiny- powiedziała niezruszona
Na dźwięk jej nazwiska, Wiktor się przeraził. Nie miał pojęcia że dziewczyna o której tyle słyszał, trafi do tegorocznego korpusu kadetów. Najbardziej jednak przerażały szwy na jej twarzy i gardle, w końcu spoważniał.
- Po co tu jesteście ?- spytał się spokojnie
- By to co wyniosę z trzyletniego szkolenia wykorzystać w życiu i na polu bitwy z Tytanami- powiedziała z taką powagą jak jeszcze nigdy do tond.
Wiktor gdy tak na nią spoglądał to zobaczył w niej ducha walki, upartość i determinację. Już tedy wiedział że ta dziewczyna będzie idealnym żołnierzem jak i Zwiadowcą. Wiedział że jeśli ona wstąpi do Żandarmerii to pójdzie wtedy na zmarnowanie, a on nie chciało do tego dopuścić.
- O to odpowiedz godna prawdziwego żołnierza, jedenasty rząd tył zwrot.
jeszcze tak z kilka razy po czym powiedziała żeby wszyscy poszli na nim aż stanęli pod czyś podobnym do huśtawek.
- Tak więc na początek zaczynamy od testów sprawnościowych, potem będzie walka wręcz aż na końcu trójwymiarowy manewr- nikt się nie odezwał więc kontynuował- jeśli to zawalicie, to wtedy pokażecie że jesteście gorsi niż kundle.
Wszyscy pokazali w czym są dobrzy a w czym nie, ale i tak Black był zaskoczony tym iż w tym roku trafiły się same utalentowane i zarazem niekiedy głupie. Wiedział iż te dzieciaki to przyszłość ludzkości. po skończonych ćwiczeniach kadeci udali się na posiłek
- Mira- do stolika przy którym siedziała niebieskooka dosiadła się Katarzyna Aiser, dziewczyna o czarnych włosach i złotych oczach, przez swoją wadę wzroku musiała nosić okulary- mówiłaś że jesteś że jesteś z Shinganshiny
- Tak- dziewczyna powiedziała bezuczuciowym głosem
- To pewnie też byłaś tamtego dnia jak ten kolos rozwalił Mur Maria- do rozmowy dołączył się Erik Burti, chłopak o białych włosach i fioletowych oczach
- Owszem, a tak z ciekawości to do jakiego korpusu chcecie wstąpić ?
- Zwiadowcy- powiedzieli w trójkę po czym się zaśmiali
Wiedzieli że od teraz ich więzi jako przyjaciele są nie rozerwane
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
No kolejny rozdział ale teraz czas aby pokazać wam zdjęcia przyjaciół naszej niebieskookiej ;)
Katarzyna Aiser
Erik Burti
Tak więc miłego dnia :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro