Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17|ZDRADA

Wchodząc do opuszczonego budynku blondyn przyciskał plecak do swojej klatki piersiowej. Bał się. 
- Słyszę twoje kroki... - cichy szept Nightmare'a doszedł do jego uszu. Powoli szedł w stronę skąd wydobywało się echo aż dotarł do dużego pomieszczenia, gdzie przy stole siedział czarnowłosy - Miło cię widzieć Crossy - uśmiechnął się szeroko, jednak blondyn nie odwzajemnił uśmiechu.
- Wszystko co wiem zapisałem w tych papierach... - wyszeptał wyciągając z plecaka teczkę i podając chłopakowi - Czy teraz..? 
- Nie opublikuje naszego seksu w necie? Zobaczę czy to wszystko mi się przyda - patrząc na byłego przyjaciela Cross zacisnął dłonie.
- Obiecałeś...
- A ty głupi dałeś się w to wciągnąć. Mam przypomnieć kto się do mnie kleił? Kto robił kocie oczka? - łzy napłynęły do oczu krzyża - Będziesz teraz płakał? - Nightmare wstał i zbliżył się do byłego kochanka - Sam pchałeś się w moje ręce. Więc nie wmawiaj mi, że to moja wina - dotykając jego policzka uśmiechnął się lekko. Wtedy, jednak Cross odsunął się.
- Wykorzystałeś fakt, że byłem pijany... Od początku mnie prowokowałeś... Poza tym wiedziałeś, że jestem z Killer'em! Więc dlaczego?! Znamy się od przedszkola! Dlaczego mi to robisz?! - czarnowłosy, jednak wolał nie zdradzać swoich planów. Zamiast tego napisał do kogoś sms'a - Jesteś okropnym człowiekiem Nightmare...
- Gorszym od tego, który zdradził swojego chłopaka, z którym jest od podstawówki? - zaśmiał się cicho - Nie sądzę. A teraz idź stąd. I dalej rób to co masz - niechętnie Cross skinął głową i wyszedł z budynku, a Nightmare zadzwonił do swojego wspólnika.

Leżąc w łóżku Horror przetarł twarz dłońmi. Zagubił się. Całkowicie się pogubił. 
- Horror? Wróciliśmy! - Lust weszła do domu i postawiła siatkę z zakupami na stole.
- Przywitaj się z nami smarku! - warknął dziadek, a brunet w chwilę znalazł się w kuchni przytulając na przywitanie swoją dziewczynę - No i to rozumiem - uśmiech pojawił się na twarzy mężczyzny, a po chwili z ust wydobył się kaszel.
- Wszystko dobrze dziadku? - para posadziła emeryta na krześle zmartwiona.
- Kupiliśmy leki. Uszykuję je - Lust zaczęła szukać paczek z tabletkami, a Horror patrzył na dziadka smutno.
- Ostatnio się przemęczasz... - dziadek uśmiechnął się lekko i pogłaskał wnuka po głowie, by następnie złapać go za ucho i pociągnąć.
- Na tamten świat się jeszcze nie wybieram! Nie umrę z tak błahego powodu jak serce - prychnął puszczając bruneta, a Lust podała mu leki - A tego świństwa to nie chce tykać.
- Musisz dziadku. To przepisał ci lekarz - powiedziała, a mężczyzna uległ jej prośbie.
- Że też musisz być taka uparta - westchnął połykając po kolei tabletki i popił wodą - Już jest lepiej ze mną dzieciaki. Powinniście z życia skorzystać, a nie zajmować się starcem. Lust, słońce mówiłaś mi o tym co przygotowałaś. Myślę, że to dobra pora, by to w końcu powiedzieć.
- Co powiedzieć? - spytał Horror.
- Zamówiłam nam domek na ten weekend. Wiem, że niedługo będziesz miał ciężko ze szkołą, więc musimy korzystać póki się da. Jednak teraz nie jestem pewna co do tego wypadu... - zerknęła na dziadka z troską.
- Mną się nie przejmujcie! - podniósł się na nogi - Musicie korzystać z tego co daje wam świat - powoli zaczął chować zakupy do szaf czy lodówki - Poza tym przez weekend nie wykituje. W sobotę przyjdzie do mnie Emily i sprawdzi mój stan, więc nie macie co się o mnie martwić - jednak na usłyszenie imienia matki Dust'a, Lust się lekko skrzywiła.
- Chce zostać w domu... - powiedział Horror - Nie zostawię cię... - pewny swego pomógł jedynej rodzinie w schowaniu przedmiotów do wysokich szafek.
- Jeśli nie pojedziesz wyrzucę cię na dwór! - uderzając nieboleśnie wnuka w głowę westchnął - Lust, słońce weź moją stronę. Pamiętam jak opowiadałaś o tym co już zaplanowałaś - patrząc sobie w oczy Lust westchnęła cicho.
- Ale w razie jakby coś się działo zadzwonisz do nas dziadku, rozumiesz? - ten skinął głową.
- Nie jadę... - wyszeptał Horror zaciskając dłonie. 
- Daj spokój Horror... Wszystko będzie dobrze. Jesteśmy ciągle pod telefonem. I dodatkowo to nie będzie tak daleko. Zaledwie godzinę stąd - dalej niezdecydowany brunet po prostu wrócił do swojego pokoju z trudem skupiając się na czymkolwiek. Chciał po prostu zasnąć. Udać, że to co miało miejsce u Dust'a nie wydarzyło się. To, jednak było zbyt rzeczywiste, by było kłamstwem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro