13|WYZNANIE
Po tym jak słońce zaszło cała siódemka poszła do sklepu po alkohol i w wesołym towarzystwie weszli do lasu rozpoczynając długi spacer pod upojeniem.
- Tu się zatrzymamy. Bo inaczej Cross mnie całkowicie przygniecie - zaśmiał się Killer wtulając w siebie pijanego blondyna.
- Uroczo - przyznała Lust pijąc kolejną puszkę piwa.
- Mocną masz głowę - zagadał do niej Nightmare.
- To po pierwsze, a po drugie nie chce się przy was upić. Przy Horror'ze to jeszcze, ale przy was wolę być trzeźwa.
- To zrozumiałe - potwierdził, a dwójka idąca z tyłu oglądała piękno zieleni.
- Dust? - spytał nagle Horror zerkając na przyjaciela, który po wyglądzie wyglądał jakby skończył ze swoją trzeźwością dawno temu.
- Hmm? -
- Dobrze się czujesz? Jeśli tylko powiesz wezmę cię do domu - ich wzrok spotkał się ze sobą.
- Nie chce... Chce więcej wódki... - jednak Horror, który przez cały ten czas wypił tylko jedną puszkę piwa, nie był za tym pomysłem.
- Lepiej na chwilę odpocznij - mówiąc to podeszli do reszty, a szatyn zajął miejsce na pniu opierając się o siadającego obok Horror'a.
- Daj mi się z nim przelizać~ -
- Nie! To mój chłopak! - warknął Killer na Nightmare'a tuląc wtulonego w niego Cross'a.
- Jestem tylko jego... - wyszeptał blondyn.
- Awwww. Chciałabym być w takiej relacji - westchnęła Lust i oparła się o drugi bok Horror'a - Jak tak teraz myślę słodziaku. Nie mieliśmy dziś okazji spędzić ze sobą czasu - ich wzrok spotkał się ze sobą.
- Cały czas spędzamy ze sobą czas... - zamyślił się brunet.
- Chodzi mi o czas dla tylko naszej dwójki... i tak właściwie chciałabym prosić cię na słówko - podnosząc się złapała jego dłoń.
- A co z Dust'em? Nie mogę go tak zostawić - wykłócał się, ale ta miała plan.
- Zostaw go. Poza tym zaraz wrócimy skarbie - i tak Horror wstał kładąc śpiącego Dust'a na pniu na którym wcześniej ułożył swoją bluzę.
Odchodząc ścieżką oboje dotarli na miejsce niewielkiej polany. Księżyc oświetlał ich twarze, a dłonie delikatne ocierały się o siebie.
- O czym chciałaś porozmawiać? - spytał w końcu Horror. Nie chciał zostawiać przyjaciela na długo. Pijany Killer ma dużo głupich pomysłów.
- O Blue - wspominając jej imię ten odsunął się od niej - A raczej o tym co mi wysłała... - mówiąc to Lust wyciągnęła telefon pokazując wiadomość sprzed paru miesięcy.
Hej. Wiem, że się zbytnio nie znamy, ale chciałabym byś uważała na Dust'a. Proszę nie odpisuj mi, po prostu weź moje słowa na poważnie.
- Zaraz po tej informacji Blue umiera. Przypadek? - Lust zrobiła krok w jego stronę - Dostałam tą wiadomość przy naszym pierwszym spotkaniu po imprezie. Nie wiedziałam kto ją wysłał. Dlatego pytałam znajomych czy może znają ten numer i w końcu dotarłam do jej profilu. Ten sam numer - Horror wpatrywał się w wiadomość do czasu aż blondynka zabrała i schowała telefon - Posłuchaj Horror... zależy mi na tobie. Bardziej niż na kimkolwiek - jej dłoń zetknęła się z jego policzkiem - Dlatego błagam przyglądaj się temu co robi Dust... pogrzebałam trochę w internecie o pożarze, w którym brałeś udział. To naprawdę cię nie dziwi, że zawsze, gdy były jakieś problemy to on przy tobie był? - jej czułe spojrzenie urzekło Horror'a. Jednak nie na tyle, by dać się omamić.
- Dust jest moim przyjacielem... i bohaterem... - odsunął się od jej dłoni - I nie chce byś myślała o nim źle... Oboje jesteście dla mnie ważni... - dłonie Lust zacisnęły się, a umysł zrozumiał, że Horror nie da sobie wytłumaczyć jej obaw.
- Rozumiem cię Horror... bądź co bądź jesteśmy podobni... - w jej oczach zebrały się łzy. Teraz w końcu miała szanse porozmawiać o tym o czym pragnęła od samego początku. Już miała odsłonić ręce, jednak Horror ją zatrzymał.
- Wiem o siniakach Lust... - wyszeptał, a jej dłonie zadrżały - Zobaczyłem je przy naszym pierwszym spotkaniu... Gdy kucałaś twoja sukienka je odsłoniła... - mówił smutnym głosem.
- Cz-czyli już wiesz... To może nawet lepiej... - jej delikatny uśmiech sprawił w Horror'ze szybsze bicie serca. Piękna, wręcz idealna twarz dziewczyny oszpecona łzami sprawiała, że ten sam przypomniał sobie jak płakał w samotności przed lustrem w dzieciństwie - Słyszałam, że twoi rodzice... w sensie... wybacz, że ci to przypominam... - posmutniała - Prawdą jest, że od dawna chciałam cię poznać... Fell opowiadał mi o tobie... o tym jak żyłeś za małego... i o pożarze... Widzisz... mój ojciec od czasu, gdy się urodziłam też mnie bił... obwiniał za to, że mama zmarła... Jedyną osobą, która mnie broniła był mój brat. To on mnie wychował... Bronił, gdy ojciec podnosił rękę - jej dłoń złapała dłoń Horror'a - Ale mój brat nie żyje... A ojciec bije mnie do dziś, gdy tylko zrobię coś wbrew jego woli... - gładząc popękane i szorstkie dłonie chłopaka uśmiechnęła się lekko - Chciałam cię poznać, bo jesteśmy podobni... Ty tak samo musiałeś się czuć jak ja...
- Nie jesteśmy tacy sami Lust... - wyszeptał w końcu brunet tym razem samemu łapiąc jej dłonie w swoje - Bo w porównaniu do ciebie ja żyje teraz szczęśliwie - ciągłe łzy na policzkach Lust stały się silniejsze, a szloch wydobył z gardła - Ale to nie oznacza, że przez całe życie musi tak być... - puszczając jej dłonie objął jej policzki i starł oszpecający ją strumień - W moim życiu pojawił się bohater... Dust wydostał mnie z dna... I wciąż chroni... Jeśli tego potrzebujesz... ja mogę stać się twoim bohaterem - powiedział nagle pewnie - Jeśli tylko mi powiesz ochronię cię przed twoim ojcem... Pomogę ci - ich twarze zbliżyły się do siebie.
- Proszę... pomóż mi... - załkała, a jej usta znalazły się na jego. Wtuleni w siebie nawet nie zdołali dostrzec obserwujących ich zamglonych przez pustkę oczu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro