10. Płaczące niebo
Niebo płacze.
Czy ja jeszcze coś stracę?
Czuję się jak trafiony odłamkiem.
A mieliśmy tworzyć parę.
Leżę gdzieś na trawie.
Pada deszcz.
Czekam, aż słońce zgaśnie.
Nie obchodzi mnie ta ciecz.
Przecież i tak jestem w innym miejscu.
Latam wysoko, ku chmurom.
Dalej nie mogę zapomnieć zapachu jej perfum.
Choć była jak cudo.
Dzisiaj wspominam ją z bólem.
Żałuję, że jej nie ma.
Dzisiaj tylko ten smutek.
Chyba mam do niego dar.
Po tytule spodziewali się szczęścia.
Zapomnieli, że to piszę ja.
Droga coraz cięższa.
Choć mam plan.
Nie ma jej obok.
Więc jaki to sens?
Nie czuję się zdrowo.
Próbuję złapać tlen.
Czuję tylko pustkę.
Nie mogę pogodzić się z tą stratą.
Czuję się, jakbym wpadł w próżnię.
I to nie jest bajką.
Przejmuję się tym pustym miejscem.
Chciałbym, żeby było zajęte.
Nie widzą tych paru wcieleń.
Nie patrzą na problemy wewnętrzne.
Te parę chciałoby zająć to miejsce.
Ja bym nawet nie spojrzał.
Odmawiam grzecznie.
One niezadowolone, jakbym ich życie zmarnował.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro