💞Tylko we dwoje💑
Leonardo
Dwa dni od tego feralnego wypadku z gangiem fioletowych skoków i spotkaniem z Leo,nadal nie mogłam o tym zapomnieć,a zwłaszcza o Leo.Za każdym razem kiedy go wspominałam w moim brzuchu pojawiały się motyle i przyjemne ciepełko w środku.
Bardzo chciałam go jeszcze zobaczyć.Nawet jeśli miałabym spotkać się też z tymi nieprzyjemnymi gostkami z gangu,którzy mnie napadli.
Lekcje dłużyły się w nieskończoność,a ja czułam że dziś się coś wydarzy,tylko nie wiedziałam co.
Po powrocie do domu zaczęłam się zajmować swoimi sprawami,a kiedy je już skończyłam położyłam się na łóżku plackiem i czekałam aż coś się w końcu wydarzy.Gdy w pewnym momencie usłyszałam jak jakieś małe kamyczki uderzają co parę sekund w moje okno.
Podeszłam do niego zaciekawiona i zobaczyłam że rzuca nimi,nie kto inny tylko Leonardo.Kiefy tylko mnie zobaczył uśmiechną się do mnie szeroko i zaczął mówić👇
-Julio,zejdź do mnie,najdroższa-zacytował Szekspira
-Już ide-czym prędzej do niego zeszłam-Jestem!-oznajmam zdyszana
-Chyba ci w niczym nie przeszkodziłem?-zawstydził się żółw
-Myślisz że gdyby tak było to zeszłabym do ciebie tak chętnie?-rzekłam z założonymi rękami
-Racja-wyjąkał Leo
-A tak wogle to czemu tu przyszedłeś?
-No bo wiesz...pare zbirów kręciło tu w pobliżu i kazałem im się tu więcej nie zbliżać-oznajmił Leonardo
-Nie umiesz kłamać-dodałam z chytrym uśmiechem
-Aż tak to widać?-zarumienił na twarzy
-Powiesz mi jakim cudem się tu znalazłeś czym będe czekać tak w nieskończoność?-lekko się zaśmiałam
-Eeee...tak jakoś wyszło...że o tobie myślałem-wyszeptał zawstydzony
-Ooo! jak miło-zarumieniłam się na jego słowa
-Toooo...może gdzieś wyskoczymy...razem-zaproponował-Znam całkiem niezłą miejscówke
-A więc prowadź...mój"Romeo"
-A więc chodzmy ma"Julio"-wzia mnie pod ręke i zaprowadził do japońskiej restauracji
-Dobrywieczór prosze Pana-przywitał się ze stojącym za ladą panem w ciemnych okularach
-Witaj Leonardo-odpowiedział mężczyzna-Co podać?
-Podwójną pizza gioze,dla mnie i dla mojej towarzyszki-rzekł mutant
-Już się robi-dodał kucharz i po dziesięciu minutach mieliśmy już gotowe jedzenie.
Chwyciłam za pałeczki i próbowałam złapać nimi jeden z kawałków.
Bezskutecznie😥
-Czekaj,pomoge ci-powiedział łagodnie Leonardo chwtaRaphaelą ręke i ustawiając ją w odpowiedniej pozycji-Tak lepiej
-Dzięki-odpowiedziałam z rumieńcami i delikatnym uśmiechem
-Nie ma sprawy-odparł spokojnie
Po piętnastu minutach oboje opuścililiśmy lokal w dobrych nastrojach
Leonardo odprowadził mnie jeszcze do domu dla pewności aby nic złego mi się nie przytrafiło😉
Oboje wymieniliśmy się numerami telefonów i rozeszliśmy się w swoje strony
Ach,cuż to był za dzień😍💕💗💖💓💞💜❤💛💚💙💘
Raphael
Po spotkaniu z Raphem zaczełam się dziwnie zachowywać.Cały czas o nim myślałam,rysowałam serduszka w zeszytach podczas lekcji i ciągle byłam głodna.Nie wiedziałam kompletnie co się ze mną dzieje,do pewnego wieczoru.
Siedziałam sobie przy biurku i bazgrałam coś po kartce.Akurat przyszła mi ochota na rysowanie,ale nie wiedziałam co dokładnie mam narysować,więc bazgrałam serduszka jak na lekcjach w szkole.
Nagle usłyszałam pukanie do okna.Błyzkawicznie wstałam z krzesła i zaczęłam się zbliżać w stronę okna.Kiedy tylko odsłoniłam zasłony ujrzałam Raphaela z powiewającą na wietrze bandaną.
Wyglądał jak najprawdziwszy superbohater😍😍😍
-Witaj piękna-powiedział z flirciarskim uśmiechem
-Oj,daj spokój bo jeszcze się zaczerwienie-zakryłam swoją twarz żeby nie widział moich rumieńców
-No dobrze...Przepiękna!-rzekł słodko.Nie mogłam się powstrzymać żeby się nie zarumienić,to było silniejsze ode mnie.
-Co tutaj robisz?-spytałam zaciekawiona
-Chciałem się po prostu upewnić czy żaden stopobot się tu nie kręci-dodał flirciarsko
-I to jest jedyny powód dla którego tu jesteś?-przymrużyłam oczy i podniosłam jedną brew
-A powinien być jeszcze jakiś?-zrobił podobną minę do mojej👇
-No właśnie nie wiem i się ciebie pytam
-...Tak właściwie too przyszedłem cię tylko zobaczyć-oznajmił z uśmiechem
-A stopoboty?
-Gdyby jakiś odważył się ty zakręcić odrazu zrównał bym go z ziemią
-Naprade?-zdziwiłam się mile
-Możesz mi wieżyć-powiedział czułe łapiąc mnie za rękę z przymrużonymi oczami i szerokim uśmiechem👇
Miało nie zemdlałam kiedy to powiedział.Znowu poczułam uderzenie gorąca i motyle w brzuchu kiedy się tak na mnie popatrzył.
-Chyba jesteś zajęta,w takim razie przyjdę kiedy indziej-rzekł Raph
-Nie,akurat chciałam zacząć rysować,ale nie wiem co
-Brak weny?
-Zgadłeś!
-Siedzenie w czterech ścianach na pewno nie zwróci ci twojej weny,natomiast ja ma świetny pomysł jak ją odzyskać-wyciągną do mnie swoją ręke-Choć ze mną,pokaże ci coś
Bez wąchania chwyciłam jego dłoń i dałam się prowadzić
Po pięciu minutach stanęliśmy na dachu wieżowca z którego rozciągał się piękny zachód słońca
-Łał-zachwycałam się tym widokiem
-Zgadzam się-dodał zadowolony z siebie Raph
Podeszłam bliżej krawężnika,kiedy poczułam dotyk Rapha na moich biodrach
-Nie tak daleko,bo jeszcze spadniesz,a na to ci nie pozwolę-powiedział łagodnie
Zerwał się delikatny powiew wiatru,który powiewał moimi włosami.Rozłożyłam ręce na boki,a Raph mocno trzymał mnie w biodrach jak w tej słynnej scenie z Tytanika
To był najpiękniejszy moment w całym moim życiu,do czasu aż muj telefon nie zepsuł tego momentu😬😬😬
To była moja mama.Pewnie już zauważyła że mnie nie ma.
-Co znowu starzy?-spytał zielonooki
-Niestety-odparłam ze smutkiem
-Wiesz,gdybym tylko mógł,wygarną bym twoim rodzicom jaką mają fantastyczną córkę-oznajmił spokojnie
-Jesteś słodki-powiedziałam wtulając się w jego tors
-Ktotu jest słodki,słodziaku-flirciarsko puścił do mnie oczko i odprowadził mnie do domu.
Zanim sobie poszedł,posłał mi na pożegnanie powietrznego całusa
Moge umierać😍😍😍💕💓💖💞💛💚💜💙❤💘💗💋
Donatello
Od czasu spotkania z Donim upłynęły dwa dni,a ja ciągle miałam w głowie wspomnienie jak mówił mi że jeszcze się spotkamy uśmiechając się do mnie jak najprawdziwszy anioł.Nie mogłam spać ani jeść.Strasznie chciałam go zobaczyć raz jeszcze.
******
Pewnego wieczoru siedziałam nad moją pracą domową,ale nic z niej nie mogłam zrozumieć,bo zamiaszt słuchać na lekcji myślałam o moim"Aniele strużu"w skoruie.
W pewnym momencie mój telefon zadzwonił.
Kiedy spojrzałam na ekran zobaczyłam że dzwoni do mnie nie kto inny tylko Donatello.
OMG,OMG,OMG,OMG,OMG!!!.
Dobra wyluzuj kobieto,nie zachowuj się jak chisteryczka.Odbierz ten telefon i bądź fajna,ale nie za przemądrzała,miła,ale nie za ciapowata
Bądź sobą I ODBIEŻ TEN TELEFON!!!
Wziełam telefon do ręki i zaczełam mówić
-Halo?
-Hej (t/y),to ja Doni,pamiętasz mnie?-usłyszałam głos Doniego
-Jak mogłabym o tobie zapomnieć?-udawałam wyluzowaną,ale w środku trząsłam się jak galareta
-To super!...bo ten...nie wiem jak ci to powiedzieć,więc po prostu wyjży przez okno-powiedział tajemniczo
Szybko podbiegłam do okna i odsłoniłam zasłony.
Kiedy tylko wyjżałam przez okno,ujżałam czyjąś sylwetkę.
Z początku troche się przestraszyłam,ale kiedy postać się do mnie odwruciła...
Moje oczy ujrzały mojego wymarzonego "księcia z bajki"😍
Tylko zamiast lśniącej zbroji jest skorupa i za miast miecza,wielki kij bo,ale nie wchodźmy w szczegóły😁
-Cześć (t/y)!-uśmiechną się do mnie słodko
Moje nogi w jednej chwili zmieniły się w watę cukrową
-C-cześć-powstrzymywałam sie ze wszystkich sił żeby nie żucić mu się na szyje z piskiem
-Chyba cię nie przestraszyłem?-spytał dla pewności
-Nie,no coś ty!-rzekłam szczęśliwa-Cieszę się że cie widze
-Akurat byłem w okolicy i pomyślałem że wpadne-oznajmił machonooki-Mam nadzieje że Ci w niczym nie przeszkadzam
-Akurat robiłam lekcje,ale kompletnie nic z nich nie rozumiem-wyjaśniłam
-Mógłbym tobie pomuc-zaproponował łagodnie-Znam się na tematach naukowych
-Łał,naprawds?!-ucieszyłam się jego słowa-Bnyłabym ogromnie wdzięczna
Otworzyłam okno na oścież,tak mógł spokojnie wejść do środka
-Zobaczmy co my tu mamy-podałan mu mój zeszyt i podręcznik od matmy-To proste,rozwiąże to raz dwa
-Jesteś pewien?-zdziwiłam się odrobine-Te zadania wyglądają na trudne
-Dają tylko takie wrażenie,a w rzeczywistości są bardzo łatwe-piwiedział spokojnie-Wyjaśnie ci
-Ale nie masz gdzie usiąść-spojrzałam na jedyne krzesło na którym siedziałan
Postoje-rzekł mutant
-O nie! Jesteś moim gościem i nie będziesz sobie nug przezemnie marnował-oznajmiła,wstając z krzesła
-Mam pomysł!-dodał żółw siadając na krześle.Poklepał swoje kolano patrząc cały czas na mnie
-Eeee...-zatkała mnie jego propozycja
-Spokojnie!...rączki będe trzymał przy sobie-zaśmiał się pod nosem
Usiadłam na jego kolanach z lekkimi rumieńcami.
Przez następną godzine Doni i ja rozwiązywaliśmy zadania.Donatello prubował mi to wyjaśnić,ale ja nie mogłam przestać się na niego gapić jak na najpyszniejsze cistki świata.
Kiedy zaczeło się robić naprawde bardzo późno zaczełam być śpiąca.Starałam się powstrzymać od ziewania przy Donim,ale oczy same mi się kleiły.
-Na dziś to już wystarczy tych lekcji-oznajmił machonooki-Prześpij się trochę
-Nie jestem śpiąca-rzekłam poważnie
-Dobra,dobra twardzielko-powiedział z uśmiechem-To chociaż cię zaniosę do wyrka
Złapał mnie jak pannę młodą i wstał z krzesła
-Doni,jakiś ty silny!-wpatrywałam się w niego jak w obrazek
-A ty jaką lekka-zaśmiał się pod nosem odkładając mnie do łóżka-Dobranoc księżniczko
Przykrył mnie kołdrą i czułe pocałował mnie w policzek
-Zaczeła!-złapałam szybko za jego rękę i przysuneąłam go bliżej.Los chciał że pociągnęła go tak mocno że wylądował na łóżku tuż obok mnie.Nie wiedziałam co powiedzieć,totalnie spanikowałam kiedy położył się obok mnie.Nie chciałam żeby tak wyszło.Z jego perspektywy mój czyn mógł znaczyć coś dwuznacznego,A TEGO NIE CHCIAŁAM!
Zrobiłam się cała czerwona na twarzy kiedy spojrzał na mnie swoimi wielkimi oczami z niedowieżania.Było mi strasznie wstyd,ale po chwili Doni zaczął się śmiać do łez.
-Czy próbujesz mnie uwieść "Mi Lejdi"-uśmiechną się do mnie flirciarskio
-Eeeee...-odebrało mi mowę
-Nie martw się,na pewno do ciebie wrucę księżniczko-pocałował mnie delikatnie w czoło,po czym podszedł do okna i wyszedł machając mi na pożegnanie
Chyba się zakochałam😍💕💖💗💟💝💓💜💙💚💛❤💘❣
Mam nadzieje że rozdział się podobał
Jeśli tak to zostawcie gwiazdeczki i komentarze🌟🌟🌟
Bardzo mnie to motywuje😳
A tymczasem do nexta 🙋👋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro