Rozdział 6
Aurora:
Dziewczyna patrzyła osłupiała na mężczyznę, który nawet był bardzo przystojny. Jego piękne zielono - żółte oczy skrywały liczne nieznane jej tajemnice, które pragnęła odkryć.
- Kim jesteś? - zapytała nieznajomego niepewnie.
- Zwą mnie Undertaker, a twoje imię to zapewne Aurora, jak mniemam.
Dziewczynę tak zatkał fakt, iż znał jej imię, że jedynie przytaknęła głową.
- I zapewne zastanawiasz się, co tutaj robisz? - Aurora jeszcze raz pokiwała głową na tak.
- Zatem idź najpierw się odświeżyć, łazienka jest naprzeciwko tego pokoju. Na drzwiach łazienki wisi sukienka w twoim rozmiarze. Gdy się odświeżysz i ubierzesz, zejdź do salonu, zjedz coś, i wtedy ci odpowiem na wszystkie pytania, Auroro -powiedział spokojnie Adrian.
- No, dobrze. Dziękuje panu - odparła nastolatka nieśmiało wstając. Undertaker tylko się uśmiechnął w odpowiedzi i wyszedł. Aurora wstała i poszła do łazienki, o której wspomniał srebrnowłosy. Zobaczyła, że miała nawet uszykowaną wodę. Rozebrała się więc i weszła do wody pełnej piany, rozkoszując się kąpielą, aż całkowicie zrelaksowana przymknęła oczy.
Undertaker:
Dał dziewczynie ze spokojem wziąć aromatyczną kąpiel. Dodał specjalnego olejku, który miał ukoić jej bóle po ranach, a on w tym czasie uszykował odpowiednie śniadanie. Następnie czekał na nią siadając przy stole, gdzie mógł w spokoju przemyśleć to, co miał jej wkrótce do powiedzenia. Po tych paru chwilach jego czekanie się opłaciło.Dziewczyna wyglądała w końcu odpowiednio.
-Pasuje ci ta suknia Auroro. Proszę usiądź -pokazał wygodne krzesło na przeciwko siebie. Aurora więc usiadła i patrzyła trochę nieśmiało .- Życzę smacznego
- Um, dziękuje - zaczęła jeść śniadanie, które było pyszne. - Nie wiedziałam, że pan gotuje.
- Proszę. Mów mi po imieniu.
- No dobrze - powiedziała trochę niepewnie. - Dlaczego mi pomogłeś? - zapytała cicho.
- Ponieważ nie podobało mi się to, jak ten król ciebie dręczył. To nie był twój ojciec. Mam racje, Auroro? - Undertaker spojrzał na nią spod grzywki.
Dziewczyna zacisnęła dłoń w pięść i pokręciła głową.
- Ten drań odebrał mi wszystko. Rodzinę, życie, wszystko. Chciał mnie zmusić do ślubu, ale ja nie chciałam - powiedziała cicho.
- Rozumiem. Dlatego tam nie wrócisz. - Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
- No, a gdzie zamieszkam? Nie mam dokąd pójść.
- Tym się nie przejmuj. Zamieszkasz tutaj, w tej wieży. Ubrania są. Łazienka pokój i inne rzeczy także są dla ciebie gotowe. Jednakże chce mieć coś w zamian.
- Co takiego?
- Gdy będę wracał ze swojej pracy, to liczę, że będzie czekać coś dobrego do jedzenia. Będziemy też rozmawiać na rożne tematy. To chyba najlepszy układ, nie sądzisz?
- Um, no dobrze. Zgadzam się.
- Bardzo mnie to cieszy. Liczę, iż będzie nam się miło razem mieszkało. A teraz jedz, musisz odzyskać siły.
Dziewczyna skinęła głową i wróciła do jedzenia posiłku. Undertaker się uśmiechnął łagodnie. Liczył na piękną oraz wyjątkową przyjaźń z Aurorą.
Jednak nie podejrzewał, że to może się przerodzić w coś większego.
Wiem jako tako mi to wyszlo
Zacięłam się ale mam nadzieje że mi wybaczcie ten brak weny.
Do następnego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro