Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Dwa dni później

Marinette

Wstałam rano dziwnie zmęczona. Co jest naprawdę dziwne, ponieważ poszłam spać dość wcześnie.

Dziś jest ten dzień. Dzień, w którym wszyscy poznają prawdę. Na dodatek jest mecz. Jestem ciekawa jak poradzi sobie drużyna Adriena.

Leniwie podniosłam się z łóżka i skierowałam się do łazienki. Czułam się naprawdę dziwnie. Stanęłam przed lustrem i niepewnie dotknęłam swojego brzucha. Uśmiechnęłam się lekko.

Wyciągnęłam z szafki test ciążowy i oparłam się o ścianę. Spojrzałam na opakowanie. Miałam wątpliwości.

Zrobić czy nie zrobić?

Odłożyłam test z powrotem do szafki i wzięłam długi prysznic. Wysuszyłam włosy i umalowałam się lekko. Założyłam czarna bluzkę z odkrytymi ramionami i spódnice w kwiaty.

Wyszłam ze swojego pokoju i zastałam w kuchni moja mamę.

Jakie to szczęście, że już wrócili. Oszalałabym jeśli musiałabym dłużej znosić zachowanie pani Aurore.

- Cześć mamo - przywitałam się z rodzicielką.

- Witaj skarbie. Adrien, Alya i Nino czekają na ciebie przed piekarnią - odpowiedziała.

Szybko poszłam po torbę i wyszłam przed piekarnię.

- Cześć wam - przywitałam się z nimi.

- Hejka - odpowiedzieli razem.

- Przygotowana jesteś na dzisiaj? - spytał po chwili Nino.

- Oczywiście, że tak.

Nagle zadzwonił mój telefon. Szybko go odebrałam.

- Hej Blanka - przywitałam się z nią.

- Mam dla ciebie niesamowitą wiadomość.

Była szczęśliwa nawet bardzo.

- Jaką?

- No, a więc gadałam ze znajomym. Porażkę drużyny Chloe zobaczy cały świat. Ten krytyk właśnie przyleciał do Paryża. Tuż przed meczem, wystąpi drużyna tej dziuni. Recenzja ich występu pojawi się w większości czasopism. No i oczywiście na moim blogu.

- Jak ty to załatwiłaś? - spytałam nie dowierzając w jej słowa.

- Mówiłam, że ta lalunia mnie popamięta. Po za tym kto jak kto ale ty powinnaś wiedzieć jakie ja mam znajomości. Przestań wątpić w moje możliwości.

- Czy kiedykolwiek w ciebie zwątpiłam?

- No nie ale to nie zmienia faktu, że mogłabyś to zrobić.

- Pogadamy przed meczem.

- Jasne.

Rozłączyłam się i schowałam telefon. Zanim się obejrzałam doszliśmy do szkoły.

- Idę się przebrać. Pogadamy potem - powiedziałam i pobiegłam w stronę szatni.

Weszłam do środka i zorientowałam się, że dziewczyny już się przebrały. Znowu na mnie nie zaczekały.

- Gdzie mój buziak? - usłyszałam za sobą tak dobrze znany mi głos.

Odwróciłam się i natrafiłam na szmaragdowe tęczówki mojego chłopaka.

Nawet nie zorientowałam się kiedy wszedł.

Podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach soczysty pocałunek. Po chwili jednak oderwałam się od niego.

Nagle poczułam jak blondyn obejmuje mnie od tyłu i całuje w kark.

- Jeszcze tylko dziś i będę mógł się tobą cieszyć w każdej sekundzie - wymruczał.

- To potem, a teraz daj mi się przebrać - mruknęłam i wyswobodziłam się z jego objęć.

Zrobił urażoną minę i wyszedł.

***

Razem z dziewczynami stałyśmy i patrzyłyśmy jak drużyna Chloe wchodzi na boisko. Kontem oka zauważyłam Blankę. Rozmawiała z jakimś kamerzystą. Szczerze, na zwykłą rozmowę mi to nie wyglądało.

Kiedy drużyna Chloe zaczęła swój układ myślałam, że padnę ze śmiechu. Wszyscy patrzyli na to co robią z obrzydzeniem. Z daleka było widać jak kibice na trybunach zasłaniają sobie oczy. Na dodatek te ich stroje. To wyglądało jak bielizna. Spojrzałam na Adriena i jego drużynę. Połowa chyba robiła wszystko byle nie zwymiotować.

- Będę mieć koszmary - oznajmiła Carole na co się zaśmiałyśmy.

- Współczuję temu gościowi - zaśmiała się Blanka podchodząc do nas.

- Tak jak wszyscy - oznajmiłam radośnie.

Po kilku minutach Chloe skończyła ten koszmarny układ. Kto im takie coś wymyślił? Na pewno nie był to ktoś zdrowy umysłowo. Kiedy schodziły z boiska nikt im nie klaskał. Nawet sam burmistrz się wstydził.

- Pora pokazać klasę - zaśmiałam się.

Wychodząc na boisko wiedziałam, że pójdzie nam świetnie. Wykonałyśmy nasz układ perfekcyjnie. Wszystkie salta, obroty, piramidy wyszły nam niesamowicie. Kiedy skończyłyśmy wszyscy zaczęli krzyczeć i klaskać.

***

Drużyna Adriena wygrała. Kiedy tylko zabrzmiał ostatni gwizdek podbiegłam do mojego chłopaka i rzuciłam mu się na szyję. Uniósł mnie i wpił się zachłannie w moje usta. Wszystko doskonale było widać na ogromnej tablicy. Momentalnie wszyscy zaczęli krzyczeć. Oderwałam się od niego akurat wtedy gdy wystrzelono konfetti.

Po chwili podbiegły do nas dziewczyny razem z Blanką, Alyą i Nino.

Adrien postawił mnie na ziemi i przytulił mnie do siebie.

- Jak? - pisnęła Alya.

- Normalnie. Po prostu doszliśmy do wniosku, że oboje się kochamy - odpowiedział Adrien.

- Zaraz, zaraz. To on ci zrobił te malinkę? - pisnęła Carole.

- Sama bym sobie jej nie zrobiła - zaśmiałam się.

- Jak mogliście nam nie powiedzieć? - oburzył się Nino.

- Chcieliśmy najpierw wygrać te wasze zawody. No i nam się to udało - wyszczerzył się Adrien.

- To wy wiecie? - spytała Alya.

- Oczywiście, że tak.

Obydwoje zaśmialiśmy się z ich min. Weszliśmy z boiska i skierowaliśmy się w stronę sali gimnastycznej.

Idąc korytarzem zrobiło mi się naprawdę słabo.

- Adrien - wyszeptałam i złapałam go za ramię.

Poczułam jak nogi się pode mną uginają.

Ostatnie co pamiętam to łapiący mnie Adrien.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro