Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Marinette

Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że zostanę matką i to w tak młodym wieku.

- Gotowa? - usłyszałam głos mojego chłopaka.

- Szczerze? Nie - zaśmiałam się.

- Nie dziwię się. Teraz to będziesz mogła pomarzyć o wolności. Zero treningów, zero twojego motoru. Jak go przemalujemy to szybciej uda się go sprzedać...

- Po moim trupie. Zostaje tam gdzie jest. Ciąża to nie choroba. Jak urodzę nadal będę na nim jeździć - warknęłam przerywając mu.

- Nad twoim charakterkiem też musimy popracować.

Wzięliśmy wypis i wyszliśmy ze szpitala. Po chwili przyjechała po nas limuzyna Adriena.

***

Kiedy tylko weszłam do domu usłyszałam pełno rozmów. Razem z Adrienem weszliśmy do salonu i zobaczyliśmy nasze drużyny, naszych rodziców i przyjaciół. Nawet nasza wychowawczyni tu była.

- Jest nasza młoda mama - pisnęli.

- O ile się nie mylę jeszcze nie urodziłam - warknęłam i usiadłam na kanapie obok Blanki.

- Dajcie jej spokój. Nie powinna się denerwować - odezwała się pani Aurore.

Zaśmiałam się.

- O właśnie Mari mamy coś dla ciebie - pisnęły dziewczyny.

Wstały wyciągnęły średniej wielkości różowe pudełko. Podały mi je i spojrzały na mnie wyczekująco. Rozwiązałam kokardę i otworzyłam prezent.

Wyciągnęłam z pudełka dwie pary dziecięcych ubranek. Jedne były dla dziewczynki a drugie dla chłopczyka. Najciekawsze jednak było to, że ubranka były miniaturowymi wersjami strojów cheerleaderek.

- Jak wy na to wpadłyście? - spytałam przez śmiech.

- To był nasz wspólny pomysł. Tylko nie wiadomo jeszcze czy to będzie chłopiec czy dziewczynka dlatego masz i jedno i drugie-zaśmiała się Klara.

- Tylko potem musicie zrobić tak aby wykorzystać do drugie ubranko - mruknęła Carole na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Coś mi mówi, że to będzie męczący czas.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro