Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IV


DAVE

Obecnie

Siedziałem na tej kanapie i przyglądałem się jej wysportowanemu ciału. Rozpalała wszystkie moje zmysły. Kiedy ręcznikiem wycierała kark, musiałem mocno się powstrzymywać, żeby nie odwalić nic głupiego.

Swoje blond włosy miała związane w wysokiego koka. Jej niebieskie oczy hipnotyzowały. Skóra na szyi, dekolcie i ramionach była wilgotna od potu. Miała na sobie sportowy stanik, który w pełni odsłaniał jej wyrzeźbione mięśnie brzucha, czarne, luźne, krótkie spodenki, a na nogach buty sportowe. Nasze spojrzenia na chwilę się spotkały. Widziałem w nich ból i zranienie, przykryte delikatnym uśmiechem. Co się stało Kruszynko? Niestety nie byłem w stanie wykrztusić z siebie słowa, a ona poszła pod prysznic.

– Prawda, Dave? – Usłyszałem po swojej prawej stronie piskliwy głos Igi.

– Wyłączyłem się, o co chodzi? – Spojrzałem na moją dziewczynę, która wpatrywała się we mnie jak urzeczona.

– Serio, znowu się wyłączyłeś? – zaśmiała się. – Mówiłam, że Alex ma zajebiste ciało, prawda?

Zdębiałem. Moja dziewczyna mówi o mojej przyjaciółce. Co ja niby miałem teraz odpowiedzieć? Jak powiem, że ma, to ta się obrazi, a jak powiem, że nie ma, to ewidentnie skłamię. Spojrzałem na chwilę na siedzących naprzeciwko mnie chłopaków, którzy mieli ze mnie bekę.

– Pewnie, że ma – odważyłem się powiedzieć i spojrzałem z drżącym sercem w stronę Igi, która cały czas była niesamowicie podekscytowana. – Lata ciężkich treningów na siłowni i boisku. – Wzruszyłem ramionami, jakbym miał to gdzieś i mówił jej, że mamy za oknem słońce.

– Myślicie, że będzie chciała nagrać ze mną TikToka? – zapytała poważnie i popatrzyła po kolei na całą naszą trójkę.

Serio? Już to widzę, jak moja przyjaciółka z uśmiechem na ustach nagrywa jakieś głupie filmiki do sieci. W co ja się wpakowałem? Jakoś wcześniej tego nie dostrzegałem...

– Jak zejdzie, to po prostu zapytaj – odpowiedział Mati i uśmiechnął się do niej.

Miałem wrażenie, że Mati i Adam obrzucają mnie co rusz nienawistnym spojrzeniem. Ciągle zadawali jej jakieś pytania, na które ona ochoczo odpowiadała. Czuła się bardzo swobodnie, miałem wrażenie, że trochę za bardzo. Ewidentnie jeden i drugi, stosowali na niej te swoje „męskie zagrywki". A ja? A ja wcale nie chciałem im w tym przeszkadzać. Gdyby jakiś facet startował z takimi tekstami do Alex, to bym go zmiażdżył.

Ogólnie, to czasem zastanawiałem się, o czym ona do mnie mówi, bo używała dziwnych słów, czy skrótów, które pierwszy raz w życiu słyszałem. Czułem się przy niej staro, a mam dopiero dwadzieścia osiem lat! Udawałem, że rozumiem, a potem sprawdzałem na szybko w necie, żeby nie wyjść na idiotę.

Raz czułem się świetnie, bo taka młoda laska zwróciła na mnie uwagę. Piękna, seksowna i w dodatku zajebista w łóżku, ale za chwilę miałem wrażenie, że kompletnie nie nadajemy na tych samych falach.

Mieliśmy różne priorytety. Ja miałem stałą pracę i dochody, a ona nagrywała TikToki i jakieś filmiki na Instagram, w których reklamowała różne marki odzieżowe, jakieś kosmetyki i inne pierdoły. Mieszkała z rodzicami, nie miała żadnych ambicji, żeby iść na jakieś studia albo do normalnej pracy. Uznała, że jako influencenka sprawdza się najlepiej. Uwierzycie w to?

Kilka razy zastanawiałem się, dlaczego to zrobiłem? Potem jednak sobie przypominałem ten powód. Marcin. Alex wolała jego, więc trochę chciałem wzbudzić w niej zazdrość, a dodatkowo jak to facet, zaspokajałem własne oraz Igi, potrzeby.

Mati włączył TV, żeby puścić jakąś muzę, ale na TVN transmitowana była właśnie powtórka filmu Harry Potter i Książę Półkrwi. Wiedziałem, że jak tylko moja przyjaciółka pojawi się na dole, nie ma, zmiłuj, nic innego wtedy nie obejrzymy, ani nie posłuchamy. Na samą myśl o jej miłości do całej tej serii, mimowolnie się uśmiechnąłem.

– Nie waż się nawet tego przełączać. – Usłyszałem jej stanowczy głos.

Wchodziła do salonu. Miała lekko wilgotne włosy. Ubrana była w czarne legginsy i siwą koszulkę na ramiączkach. Wyglądała tak seksownie, że głośno przełknąłem ślinę i odchrząknąłem.

– No i po muzyce – westchnął Mati.

– Spadaj – odezwała się jego rozbawiona siostra. Układ kanap był w kształcie litery U, więc Alex usiadła sama na najkrótszym jej odcinku. – Kocham to i muszę się odstresować.

– Lubisz Pottera? – zapytała Iga. – Ja, tak samo, jak Dave, wolimy Igrzyska śmierci – mówiła z entuzjazmem, a ja zgłupiałem.

Oczywiście, że kochałem Harry'ego Pottera! Kiedyś, na odczepnego nagadałem parę głupot, żeby jej zaimponować, że niby lubimy to samo. Cholera, że też musiała to zapamiętać...

– No proszę, jaka dobrana z was para – powiedziała Alex, patrząc na nas z uśmiechem.

– To może my się też więcej dowiemy – zaczął mój brat i już wiedziałem, że to się dobrze nie skończy.

– Jego ulubiony kolor? – Mati skierował pytanie do Igi. Oczywiście, że niebieski, jak oczy Alex.

– Zielony, jak moje oczy – odpowiedziała.

Czułem, jak zaczyna brakować mi tchu. Spojrzałem na moją przyjaciółkę, która na twarzy miała ewidentnie przyklejony uśmiech, a w oczach ból i irytację.

– Doprawdy? – zapytała Alex. – No popatrz, całe życie żyłam w błędzie, bo byłam przekonana, że niebieski – rzekła z przekąsem.

– Dobra, zobaczmy dalej – kontynuował Adam. – Ulubiona potrawa?

– Spaghetti – stwierdziła Iga, jakby to było oczywiste.

– O proszę – skomentowała ponownie. – Zawsze myślałam, że moja pizza. – Uśmiechnęła się połowicznie.

No to przecież oczywiste, że twoja pizza. Palnąłem tyle idiotycznych odpowiedzi, kiedy Iga o to wszystko mnie wypytywała, że wychodzę teraz na kompletnego kretyna. Zaczynałem coraz bardziej panikować.

– To teraz ja mam pytanie – powiedziała z nienaturalnie miłą nutą w głosie.

Kurwa. Wyczuwam kłopoty. Błagam, tylko nie pytaj o ulubioną piosenkę. Jeśli o to zapyta, to jestem totalnie spalony.

– Ulubiona piosenka Dave'a? – zapytała, a ja zamarłem.

Alex patrzyła teraz na mnie, w oczekiwaniu na odpowiedź. Odpowiedź brzmiała Zabiorę Cię, to oczywista, oczywistość!

– Nie uwierzycie, ale ta sama co moja – mówiła podekscytowana Iga. – Nim zajdzie słońce, wiecie, to śpiewa Doda i Smolasty. Jak powiedział mi, że to jego ulubiona, to myślałam, że padnę z wrażenia. – Śmiała się.

– Dave, nie znałam cię od tej strony. – Moja przyjaciółka uśmiechnęła się i oglądała telewizję.

– Alex... – zacząłem, a ona spojrzała na mnie na ułamek sekundy, smutnym i zranionym wzrokiem.

Co chciałem powiedzieć? Że wszystko jest nieprawdą. Że chciałbym poznać jej odpowiedź na moje ostatnie pytanie. Że...

– Alex, nagrasz ze mną TikToka? – pisnęła nagle siedząca obok mnie Iga, trzymając telefon w dłoniach.

Moja przyjaciółka oderwała wzrok od ekranu i spojrzała na nią z lekkim przerażeniem.

– Co miałabym z tobą nagrać? – zapytała niepewnie, totalnie zaskoczona jej propozycją.

– Są takie różne challenge, na przykład, że tańczy się jakieś krótkie układy do różnych piosenek.

– Nie obraź się, ale po pierwsze nie potrafię tańczyć, a po drugie nie mam czegoś takiego jak TikTok. – Uśmiechnęła się delikatnie.

– Ja ci wszystko pokażę, mogę ci nawet założyć, jak chcesz. – Iga, jakby była oderwana od rzeczywistości, usiadła obok niej.

– Naprawdę nie. Nie mam głowy do takich rzeczy – powiedziała miło, ale stanowczo.

– Ech, no trudno. – Moja dziewczyna posmutniała. – A widziałaś, że nasze wspólne zdjęcie ma już tysiące lajków na Insta? – Odblokowała telefon i szukała, żeby pokazać je mojej przyjaciółce.

Spojrzenia moje i Alex się spotkały. Była zirytowana, ale nie chciała urazić Igi. W jej oczach tkwił potężny ból. Dlaczego? Czy ja coś zrobiłem? Jest coś, o czym powinienem wiedzieć?

– Zawsze chciałaś zostać piłkarką ręczną? – zapytała znienacka moja dziewczyna.

– Tak, to było moje marzenie, odkąd zaczęłam oglądać mecze polskich szczypiornistów z moim dziadkiem – odpowiedziała. – Kiedyś mieliśmy z Dave'em taką rozmowę, kim chcielibyśmy zostać w przyszłości – kontynuowała, intensywnie mi się przyglądając. – Moja odpowiedź była oczywista, będę grać jak Bielecki, w piłkę ręczną.

Doskonale pamiętałem tę rozmowę, gdyż to właśnie te dwadzieścia lat temu, zapytałem ją, czy weźmie ze mną ślub. A teraz? Ja zamiast jej jako dziewczyny, mam jakąś rozkapryszona nastolatkę, a moja przyjaciółka cierpi. To dlatego, że mam Igę, czy zrobiłem coś jeszcze? Przecież ona po mistrzostwach miała się spotkać z Marcinem...

– A ty Dave? Co odpowiedziałeś? Pamiętasz? – Iga skierowała na mnie te swoje duże, ciekawskie oczy.

– Tak, pamiętam. Chciałem zostać policjantem – oznajmiłem.

– Co? Serio? Jezu, faceci w mundurach są tacy przystojni – westchnęła, na co Adam i Mati parsknęli śmiechem, bo już nie wytrzymywali tej żenującej sytuacji. Ona jednak kompletnie się tym nie przejęła. – To dlaczego nim nie zostałeś?

Nie chciałem poruszać tego tematu. Wytrzymałem dwa lata i zrezygnowałem. Zupełnie inaczej to sobie wszystko wyobrażałem...

– Byłem jakiś czas i uznałem, że to jednak nie dla mnie. Nie ma o czym mówić. – Wzruszyłem ramionami.

– Byłeś w szkole policyjnej? Widziałeś jakieś trupy? – Z każdym pytaniem jej oczy szerzej się otwierały. – Dlaczego już nim nie jesteś? – Zmarszczyła brwi.

– Przeszedłem każdy etap. Najpierw są testy wiedzy, sprawnościówka, badania psychologiczne, badania lekarskie, rozmowy kwalifikacyjne. Przyjęli mnie do służby. Spędziłem ponad pół roku w Akademii Policyjnej w Szczytnie. Potem obowiązkowo czekały mnie trzy miesiące w prewencji, czyli ochrona jakichś imprez masowych albo ważnych obiektów. Jakoś to przetrwałem, chociaż to nie było to, co chciałem robić. Marzył mi się wydział kryminalny. Dlatego byłem już po pierwszym roku bezpieczeństwa wewnętrznego, z którego ostatecznie zrezygnowałem i poszedłem na dietetykę.

– Nie zapomnij dodać, że musiałeś ochraniać polityków, to przecież bardzo ważna funkcja. – Alex uśmiechnęła się pod nosem.

– Taa – skrzywiłem się. – Wolałbym do tego nie wracać, bo to najnudniejsza robota świata. No w każdym razie, przetrwałem i posadzili mnie za biurko. Papiery. Tony papierów. Jednym słowem, masakra. Ja potrzebowałem działać, chciałem ratować ludzi, pomagać im. Byłem nowy, to dostawałem samą najgorszą robotę do odwalenia. Potem jakiś czas suszyłem kierowców, na koniec wylądowałem na sali przesłuchań. – Wzruszyłem ramionami. – W końcu uznałem, że moje marzenie z dzieciństwa, to jednak kiepski żart.

– Wtedy postanowiliśmy otworzyć siłownię – wtrącił Mati. – Ja już miałem jakiś zarys biznesplanu. Upatrzony lokal, odłożoną kasę i potrzebowałem wciągnąć w to kogoś, żeby pomógł mi ogarnąć. No i się nawinął, biedulek bez pracy. – Zaśmiał się.

– Bardzo zabawne – skrzywiłem się. – Porobiłem kursy na trenera, byłem w trakcie tej dietetyki i tym sposobem nie jestem policjantem, a trenerem personalnym z siecią siłowni.

– Co za historia... – Pokręciła głową Iga. – A ty, kiedy zaczęłaś trenować? Jak to się stało? – Przerzuciła się na moją przyjaciółkę, która ocknęła się jakby ze wspomnień.

– Dziadek, jest odpowiedzią na wszystko. – Zaśmiała się, a w jej oczach skakały iskierki. Oj tak, dziadek Stasiu, to mistrz. Można powiedzieć, że wychował nas wszystkich. – Był kiedyś prezesem naszego wrocławskiego klubu sportowego KS Wroclavia. Suszyłam mu ciągle głowę o to, że ja też bym chciała grać, ale wciąż powtarzał, że jestem za mała. W końcu jednak oparł się urokowi, swojej najcudowniejszej wnuczki i stworzył sekcję piłki ręcznej dla dzieci. Mieliśmy świetnego trenera, który na początku pokazywał nam raczej takie zabawy z piłką, żebyśmy się z nią oswoili, a potem tłumaczył wszystkie reguły. W wieku dziesięciu lat zagrałam swój pierwszy mecz – mówiła z nostalgicznym uśmiechem na twarzy. – Okazało się, że jest zdecydowanie więcej chętnych dzieciaków w różnym wieku, aby zostać kiedyś światowej sławy piłkarzami lub piłkarkami ręcznymi. Tym sposobem nasza Wroclavia doczekała się wszystkich kategorii wiekowych: dzieci, młodzik, junior młodszy i junior starszy, potem już zawodnicy stają się seniorami. To, w jakiej sekcji grasz, zależy od twojego wieku.

– Nieźle – skomentowała Iga, kiwając z uznaniem głową. – Wy też graliście? – zwróciła się do pozostałych.

– Z dziadkiem Stasiem nie dało się inaczej. – Zaśmiał się Mati. – Po prostu weszliśmy w ten świat całą czwórką.

– Wszyscy trenowaliście piłkę ręczną? – Patrzyła na każdego po kolei z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.

– Tak, ale każde z nas zakończyło karierę w innym momencie, tylko Alex trzyma się dalej – powiedział Adam. – Ja na przykład teraz mam zajebistą robotę, bo jestem fizjoterapeutą i masażystą naszej reprezentacji. To dopiero praca – westchnął z rozmarzeniem i półuśmieszkiem.

– Masujesz nasze piłkarki? – Oczy Igi wyszły z orbit.

– Raczej powiedziałabym, że zagaduje i zanudza nas na śmierć – odezwała się Alex, posyłając mu zadziorne spojrzenie.

– Nie tylko masuje, pomagam im wyjść z różnych przypadłości i kontuzji. W zasadzie to nawet czasem czuję się jak psychoterapeuta. – Poruszał wymownie brwiami.

– On po prostu myśli, że wszystkie laski na niego lecą i się przed nim otwierają, nie zwracaj na niego uwagi. – Alex machnęła ręką.

– Ej, młoda, wypraszam sobie. Nikt na mnie nie narzeka, wszystkie jesteście zachwycone. Każda z was woli trafić do mnie, niż do Arka, zaprzeczysz? – Spojrzał na nią wyzywająco.

– Wygrałeś – westchnęła i się zaśmiała.

Był to tak cudowny dźwięk, że poczułem go w każdym nerwie. Tak bardzo jej potrzebowałem. A tymczasem tkwiłem w jakimś gównianym związku. Powinienem to chyba zakończyć, ale z drugiej strony ona mnie nie chce...

– A wrócisz kiedyś do Wroclavii? – zapytała nagle Iga, a Alex zamarła. Czyżbym o czymś nie wiedział?

– Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy, na razie to muszę skupić się na mistrzostwach – odpowiedziała.

– Jezu, ja nie rozumiem – zaczęła Iga i wszyscy spojrzeliśmy na nią skonsternowani. – Jesteś taka zajebista, a nikogo nie masz – westchnęła i przytuliła się do jej ramienia, a Alex znieruchomiała. – Byłaś kiedyś zakochana? – zapytała prosto z mostu, a moja przyjaciółka milczała. – Zadałam złe pytanie?

– To nie jest takie proste, kiedy jest się w ciągłych rozjazdach, ale może kiedyś jeszcze kogoś znajdę. – Uśmiechnęła się smutno. – Dobra, na mnie już pora, Adaś nie spóźnij się jutro. Dobranoc – oznajmiła, wstała z kanapy i szła ku schodom.

– Alex, nie chciałam cię urazić, przepraszam. – Iga wciąż gadała, a mi łeb już pękał.

Czasem była taka spokojna, zrównoważona i można było z nią pogadać na każdy temat, a czasem nie mogłem jej już słuchać, bo piszczała i zachowywała się jak jakaś rozkapryszona nastolatka...

– Nic się nie stało – odpowiedziała. Odwróciła się do nas przodem, spojrzała na mnie zranionym wzrokiem. – Czasem nam się wydaje, że spotkaliśmy na swojej drodze kogoś wspaniałego, taką brakującą, drugą połówkę, która rozumie cię jak nikt inny, ale nagle ta osoba dopowiada sobie jakąś dziwną historię i happy end szlak jasny trafia.

Co się wczoraj wydarzyło? W sumie ostatnie co pamiętam to tort, potem się schlałem. Co odwaliłem? Po tych słowach zaczynałem mieć jakieś przebłyski. Nie, to niemożliwe...

– Przykro mi – powiedziała szczerze Iga. – Mam nadzieję, że jeszcze ktoś cudowny stanie na twojej drodze. – Posłała w jej stronę pokrzepiający uśmiech. Alex była już prawie na górze. Kurwa. – Dave, strasznie zbladłeś, co się dzieje? – zapytała zmartwiona.

W tym momencie drzwi do jej pokoju się zamknęły, a do mnie wszystko zaczęło wracać z prędkością światła. Każde słowo, które wypowiedziałem, jej zranione spojrzenie, ból, strach. Jej wściekłość i łzy. Mogę się założyć, że po mojej mimice szło wywnioskować, że sobie przypomniałem, bo Adam tylko pokręcił głową, a na Matiego wolałem nawet nie patrzeć. W sekundzie zerwałem się z kanapy i pobiegłem za nią.

– Dave! – Iga krzyknęła, ale w tej chwili miałem to gdzieś.

Wpadłem do pokoju bez pukania. Zdążyła usiąść na łóżku, ale gdy mnie zobaczyła, od razu wstała.

– Alex... – zacząłem cicho.

– Tak na mnie mówią – odpowiedziała i podeszła do mnie z założonymi na piersiach rękami. – Przypomniałeś sobie – stwierdziła i patrzyła na mnie zranionym wzrokiem.

– Musisz mnie wysłuchać, proszę... – jęknąłem zrezygnowany.

– Słucham. Może dowiem się jeszcze innych ciekawych rzeczy na twój temat. – Starała się być silna, ale widziałem, że w kącikach oczu zaczynają pojawiać się łzy.

– Kruszynko. Wszystko pamiętam. Jestem śmieciem, totalnym idiotą, nie zasługuję na ciebie, ale wiem, że coś do mnie czujesz, mam rację? – Podszedłem bliżej. Sam miałem łzy w oczach.

– To, co czuję, nie ma już żadnego znaczenia – powiedziała.

Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa. Zjebałem po całości.

– Ma ogromne. – Postawiłem krok w jej stronę. – Myślałem, że wolisz jego – jęknąłem. – Byłem nawalony, nie odpowiedziałaś na moje pytania, w głowie wciąż miałem wasz obraz... – Nie dokończyłem wypowiedzi.

– I to jest powód, żeby porównać mnie do kogoś, kto wskoczy mu do łóżka? Naprawdę, myślisz, że jestem aż tak beznadziejna, że faceci będą chcieli sobie pobzykać, a potem się mną znudzą i wywalą, jak jakąś szmacianą lalkę? Tyle jestem warta? Za kogo ty mnie masz? – Patrzyła na mnie zraniona. – Masz dziewczynę, a ja nie wpycham się tam, gdzie mnie nie chcą. Jest młoda i wrażliwa, a ty okłamujesz ją w podstawowych rzeczach. Od kiedy nagle wszystko ci się zmieniło?! – krzyknęła. – Nie poznaję cię. Wyjdź stąd. Nie mogę się teraz denerwować. Za dużo ważnych rzeczy przede mną – oznajmiła i odwróciła się do mnie tyłem.

– Też mnie kochasz... – wyszeptałem. Nie pytałem, ja to po prostu wiedziałem. Jednak ona się nie poruszyła.

– Pamiętasz, co ci powiedziałam? – zapytała.

– Marcin się zaręczył i mówiąc o tym, że znajdę miłość życia, miałaś na myśli siebie – odpowiedziałem, a ona odwróciła się w moją stronę. Łzy spływały po jej policzkach.

– Tyle że teraz wszystko się zmieniło. Ty masz dziewczynę, ja mam złamane serce, a właściwie, to nie wiem, czy cokolwiek z niego jeszcze zostało. Ranisz siebie, ją i mnie. Po co się w to pakowałeś? Miała we mnie wzbudzić zazdrość? Chciałeś się zabawić? Czy o co chodzi?

– Byłem wkurwiony, gdy Mati mi napisał, że gadałaś z Marcinem, a ona akurat była na siłowni...

– I akurat ona wskoczyła ci do łóżka – skwitowała. – Po jakim czasie? Ile zajęło ci zbajerowanie jej? – Milczałem. Znała mnie jak własną kieszeń. Czytała ze mnie jak z książki. – Nie wierzę... – powiedziała nagle i pokręciła głową z niedowierzaniem. – Bzyknąłeś ją dzień po tym, jak się widzieliśmy. I ty masz czelność mówić mi, że ja wskakuje facetom do łóżka?

– Alex to nie tak, ja nie to miałem na myśli... – jęknąłem zrezygnowany.

– W takim razie, następnym razem, gdy będziesz chciał mnie o coś posądzić, to się lepiej dwa razy zastanów...

– Wszystko dobrze? – zapytał Mati, który wszedł nagle do pokoju.

– Tak, Dave właśnie wychodzi – zakończyła Alex.

– Wyjaśniliście sobie wszystko? Dojdziecie w końcu do jakichś wniosków, czy trzeba mówić do was jak do dzieci?

– Po wczorajszej, jakże satysfakcjonującej, rozmowie z moim przyjacielem – odpowiedziała sarkastycznie Alex. – Nie mam już nic więcej do dodania, oprócz tego, że potrzebuję spokoju – oznajmiła i weszła do łazienki.

– O co chodzi? – zapytał zdezorientowany Mateusz.

– To skomplikowane – westchnąłem, wyminąłem go i chciałem wyjść z pokoju.

– Nie tak prędko. – Zatrzymał mnie. – Co wy znowu odwaliliście? Nie możecie jak dorośli ludzie porozmawiać i powiedzieć sobie w końcu, że nie potraficie bez siebie żyć?! – krzyknął zirytowany.

– Daj spokój – wyszeptałem. – Ona mnie nie chce znać. Zjebałem. Koniec tematu, wracam do domu. – Przeszedłem obok i zbiegłem na dół.

Iga nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji i w najlepsze gadała z Adamem, z którym jawnie flirtowała. Zajebiście.

– Serio? – zachichotała. – To można umówić się do ciebie na prywatną wizytę, jak nie jeździsz z naszą reprezentacją?

– Tak, można. Mam swój gabinet w centrum – stwierdził od niechcenia.

– Wracam do domu, jedziesz ze mną? – zapytałem ją.

– Już jedziemy? Coś się stało?

– Nic się nie stało – odpowiedziałem oschle. – Wracasz ze mną?

– Tak, oczywiście – przytaknęła. Wzięła torebkę. – Do zobaczenia – powiedziała słodkim głosem w stronę mojego brata i wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta w ciszy.

– Odwiozę cię, do rodziców. Potrzebuję dzisiaj spokoju – oznajmiłem, kiedy wyjechaliśmy za teren posesji.

– Chętnie pomogę ci się odstresować – kokietowała i złapała mnie za udo.

– Nie dzisiaj, mała – westchnąłem.

– Dave, nie oszukuj się. Dobrze wiesz, że potrzebujesz zapomnienia właśnie w moich ramionach. – Przesuwała dłonią w stronę mojego krocza. – Przecież wielokrotnie mi powtarzałeś, że z żadną nie było ci tak dobrze – szeptała mi do ucha.

Była seksowna i zadziorna w łóżku. Lubiłem ostrzejszy seks, ona też. Zgrywaliśmy się świetnie, kiedy dotknęła moje czułe miejsce, od razu się pobudziłem.

– Iga, daj spokój... – Starałem się, aby brzmiało to przekonująco, ale kiedy przygryzła płatek mojego ucha, a potem całowała po szyi, wciąż masując moje czułe miejsce, zaczynałem kapitulować.

– Kochanie – wyszeptała zmysłowo. – Jedźmy do ciebie, a obiecuję, że zapomnisz o wszystkich kłopotach...

Kurwa. Potrzebowałem się wyładować. Zmieniłem trasę. Jechaliśmy do mojego mieszkania.

***

Kochani, tym razem nasza Alex we własnej osobie! (obraz stworzony przez AI) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro