Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 8

KŁOPOTY Z NATSU, BRAK ZLECEŃ,
ZWiERZANIE PRZY BARZE.

Tego dnia udałam się do gildii po zlecenie. Postanowiłam wziąść rzecz jasna ze sobą Foxy. Oczywiście myślałam również o Happy i Natsu. Kiedy więc weszłam do budynku nie myśląc długo podeszłam do Dragneela.
-Hej, Natsu co powiesz na misję? - Spytałam.
Chłopak tylko popatrzył niemrawo i odparł:
- Może innym razem.
Potem zwyczajnie zniknął. Co u licha?
Dziwnie się zachowuje. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku.
Wzruszyłam ramionami i stwierdziłam, że w takim razie sama wezmę jakieś zlecenie.
Ruszyłam więc do tablicy i zaczęłam czytać. Większość wydawała się nudna, albo wymagała większej ilości osób. Prychnęłam.
-Lucy, co jest? - Spytała Mirayane widząc, że stoję przy tablicy już dłuższą minute.
-Nic po za tym, że Natsu który odmówił wybrania zlecenia że mną. Do tego nie widzę to nic interesującego.
-Niestety ostatnio nie ma zleceń jednoosobowych. Dlatego Erza i Gray ruszyli razem z Wendy-Poimformowala mnie Mirajane.
-Super... - Mruknęłam.-To chyba posiedzimy tu z Foxy.
Foxy siedziała przy barze razem z Carlą i Lili.
-Ciekawe co u licha wstąpiło w Natsu. Wczoraj wszystko było w porządku. Towarzyszył mi z własnej woli, powtarzam z WŁASNEJ przy wykluciu Foxy. Dzisiaj tajemniczo zniknął gdy tylko spytałam czy wybierze się że mną na misję i cytuje tutaj "Może innym razem" i pufff.... Zniknął szybciej niż zdążyłam mrugać. - Wyżaliłam się bialowlosej.
-Wiesz... Może zaczął cie postrzegać inaczej? - Spytała niesmiało.
-Mira wybacz, ale parę lat temu wysunelas podobny wniosek-Odparłam odchylając się na krześle. - Wydaje mi się, że coś go gryzie tylko powiedzieć nie chce o co do cholory mu chodzi.
Spojrzałam na Foxy, która myziala spoufale z Lily. Pokręciłam głową. Świat do reszty zwariował. Przecież dopiero wykluła się z jaja.
-Hej, Lucy! - Usłyszałam wołanie i ujrzałam Levi.
-Levi! - Uśmiechnęłam się i przytuliłam niebieskowlosą, która zamówiła mrożony sok truskawkowy. Trochę pogadałyśmy o tym co robiłam w czasie gdy mnie nie było i poleciłam jej parę książek.
-Słuchaj... Wyglądasz jakoś nie mrawo-Stwierdzila w końcu..
-Eh.... Natsu mnie unika. Przyszłam godzinę temu i spytałam go czy pójdziemy na jakoś misję. Odmówił, a potem zniknął.
-Pokłóciliście się ostatnio?
-Właśnie nie. Wczoraj wszystko było w porządku, a dziś kompletne unikanie.
Levi się uśmiechnęła.
-Może....
-Jeśli Ty też wyskoczysz, że Natsu się we mnie zakochał to przysięgam, że cię opluje tym o to soczkiem-Przerwałam jej i wzięłam łyka że szklanki.
-No, ale... To bardzo prawdobodobne. Nie było cie długi okres czasu, tęsknił za tobą, potem wróciłaś i to w zupełnie innym stylu.
Westchnęłam. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Natsu Smoczy Zabójca się we mnie zakochał. Bardziej uwierzyłabym w latające słonie, albo że Laxus to tak naprawdę owca na rzeź.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro