Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

April wstała nieco obolała z posadzki. Była po drugiej stronie lustra. To zwierciadło także zostało rozbite. Dziewczyna zbliżyła się do połamanego szkła dotykając pękniętych miejsc.

-O nie-powiedziała przestraszona.- I jak ja teraz wrócę do domu?

Wstała przesuwając palcami po rysach. Odwróciła się patrząc na pomieszczenie, w którym aktualnie się znajdowała. Był to ogromny pokój. Wydawał się należeć do dziewczyny, którą widziała w lustrze sądząc po ilości jej zdjęć. Arisa miała najwyraźniej obsesję na punkcie niebieskiego, ponieważ jej pokój aż kół w oczy tym kolorem. Ściany były niebieskie , łóżko białe z turkusową pościelą i baldachimem oraz ogromną ilością miękkich, puchatych poduszek. Meble błękitne z wyżłobionymi kwiatami chryzantem. Była tam też toaletka, także błękitna z owalnym lustrem. April podbiegła do niego licząc, że jest tak samo „zaczarowane" jak tamto pęknięte. Ale niestety, to było zwyczajne lustro. Nastolatka siadła zrezygnowana na łóżku.

-Gdzie ja trafiłam?-zastanawiała się.

Nagle zauważyła, że za wielkim oknem znajduje się jeszcze szeroki balkon. April otworzyła je podchodząc do balustrady. Spojrzała w dół i zobaczyła przepiękny ogród z dużą fontanną na środku. Wszędzie rosły krzewy róż i chryzantem a w rządkach tulipany i żonkile. P chwili dziewczyna usłyszała za sobą nieznajomy głos.

-Arisa?-spytał.

April odwróciła się powoli sięgając niezauważenie po Tessen. Trzymała go z tyłu gotowa by rozwinąć broń. Podnosząc wzrok ujrzała mutanta-białą lisicę polarną z żółtymi oczami i fioletową plamą na twarzy. Miała na sobie ciemnozielony strój wpadający w odcień niebieskiego a po bokach trzymałą kama.

-Kim jesteś?-dociekała April z nieufnym spojrzeniem.

-Nie poznajesz mnie?-zdziwiła się lisica.- To ja, Alopex, twoja przyjaciółka.

Nastolatka patrzyła na nią zaskoczona.

-Ale ja nie jestem żadna Arisa-powiedziała wreszcie.

-Zaraz... twoje oczy-zauważyła Alopex.

-No mówię, że nie jestem Arisa-tłumaczyła.

-Więc kim jesteś?-spytała lisica.

-Nazywam się April.

-Skąd się wzięłaś? I gdzie Ari?

Młoda kunoichi podeszła do rozbitego lustra dotykając szkła.

-Trafiła tu przez to zwierciadło-tłumaczyła.- Arisa prawdopodobnie jest po drugiej stronie.

Alopex uśmiechnęła się ukradkiem.

-Czemu się tak śmiejesz?-spytała April.

-Ja?-Nie-zaprzeczyła.- Mam po prostu taki wyraz twarzy.

April jakoś nie do końca jej uwierzyła.

-Mam nadzieję, że donnie coś wymyśli-westchnęła.

-Jaki Donnie?-zaciekawiła się Alopex.

-Mój przyjaciel-odparła.- Oby jego inteligencja była na tyle dobra, żeby znalazł sposób jak mam wrócić do domu.

Lisica zamyśliła się na chwilkę i rzekła:

-Jako, że Arisy nie ma, królestwo wpadnie w panikę. Trzeba temu zapobiec. A skoro ty jesteś tak jakby jej sobowtórem, musisz pomóc.

-Niby jak?-zapytała nastolatka.

-Poudajesz Arisę na czas gdy ten twój przyjaciel cię stad zabierze.

-Co? Ale ja nie wiem jak zachowuje się taka księżniczka.

-Nawet nie musisz. Zachowuj się tak jak zwykle. Arisa w tym tygodniu na szczęście nie ma żadnych audiencji. No, ale trzeba zmienić twój ubiór.

Wtedy do pokoju weszła kolejna lisica, także mutantka ,ale ruda. Miała zielone oczy, czarne włosy i fioletowo-żółte strój oraz katanę. Stanęła zaskoczona pytając:

-Arisa?

-Nie Ninjara, to jest April-wtrąciła Alopex.

-Kto?-dopytywała.

-Zdarzył się wypadek z lustrem-odparła puszczając przyjaciółce perskie oko.- Arisa przeniosła się do świata April, a April do świata Arisy.

-Aha-zrozumiała rusa lisica patrząc na znak mutantki.

-April, to jest Ninjara, przyjaciółka Ari-wytłumaczyła Alopex.

Dziewczyna i lisica podały sobie ręce.

-Królestwo może wpaść w panikę gdy Arisy nie ma, więc April musi ją przez krótki czas poudawać-wyjaśniła polarna lisic.

-To dobry pomysł-stwierdziła Ninjara.- Tylko trzeba zmienić jej wygląd by nie było podejrzeń.

-O tym samym myślałam.

Mutantki podeszły do szafy wyciągając z niej dość prostą i niezbyt ciężką granatowo-błękitną suknię. April przebrała się w nią. Włosy spięła w kok bardzo podobny do koku Ari. Oczywiście zostawiła zakręcony kosmyk na przodzie. Trochę się podmalowała i już wyglądała jak wierna kopia księżniczki.

-No i co ja teraz mam robić?-spytała rudowłosa.

Może idź pozwiedzać pałac-zaproponowała Alopex.- Musisz się tu odnaleźć.

April wyszła z pokoju a gdy byłą już na końcu korytarza, Alopex i Ninjara zaczęły prowadzić tajemniczą, wzburzoną dyskusję.

-Co to ma być?-spytała wkurzona ruda.- To lustro miało przenieść Arisę jak najdalej stąd a nie przysyłać jej sobowtóra.

-Tez tego nie rozumiem-odparła biała.- Tym bardziej, że ta dziewczyna jest strasznie podejrzliwa. Nie będzie łatwo tego przed nią ukrywać.

-Będziemy musiały wrócić do starego planu, ale najpierw trzeba to jakoś odkręcić. Tylko jak?

-Spokojnie. Mówiła, że jej przyjaciel znajdzie sposób. Trzeba poczekać.

-Oby. A ona wie o Maxwellu?

-Nie, nie mówiłam jej jeszcze.

-Dobra, więc zaraz to zrobisz.

-No a on ma wiedzieć, że to nie Ari?

-Nie, niech myśli, ze to ona. W końcu to tylko, mam nadzieje, parę dni. Różnicy mu nie zrobi.

Alopex skinęła głową i poszła szukać April. Dziewczyna nie zaszła zbyt daleko.

-April, musisz o czymś jeszcze wiedzieć- rzekła lisica.- Jest jeszcze ktoś.

-Kto?-spytała nastolatka.

-Arisa od pewnego czasu jest zaręczona z Maxwellem więc...

-Zaraz!-wykrzyknęła.- Miałam udawać księżniczkę a nie czyjąś narzeczoną.

-Spokojnie, on nie będzie wiedział, że jesteś zupełnie kimś innym a poza tym wraca z podróży dopiero za kilka dni.

-Nie ma mowy.

-Ale dlaczego?

-Bo nie zamierzam kłamać.

-To nie będzie kłamstwo tylko... utajenie pewnych faktów.

-To to samo.

-Daj spokój.

-Nie. Nie będę całowała się ani przytulała z kimś, kogo nie znam.

-Nikt ci nie każe. Powiemy mu, że jesteś chora i nie chcesz go zarazić. Tu chodzi o losy Rositill.

April przemyślała to przez chwilę i westchnęła ciężko:

-Dobrze. Choć nie wiem dlaczego się na to godzę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro