Rozdział 13
Donnie wpadł na arenę w Koloseum. Potrząsnął głową podnosząc ją. Popatrzył dookoła. Potem na siebie. Ubrany był w białą tunikę do ziemi a na głowie miał wieniec laurowy.
-Starożytny Rzym? - zdziwił się. - Wspaniale! Będę mógł zgłębić tajniki starożytnego imperium, które dręczą ludzkość od dawna.
Podekscytowany zaczął rozgląda się dokładnie po całej budowli. Zaglądał do każdego zakamarka.
-Żebym tylko miał na czym pisać te wszystkie obserwacje - myślał.
Ruszył dalej. Przejrzał wszystkie cele, obszedł całe Koloseum, ale niczego nadzwyczajnego nie znalazł. Nagle usłyszał czyjeś kroki. Schował się za ścianą. To byli dwaj Rzymianie. Gdy Donniemu wydawało się, że już przeszli, wyszedł z ukrycia i nagle żołnierze przyszpilili go ponownie do ściany przystawiając mu włócznie do szyi. Przytrzymali mu ręce przy plecach prowadząc do celi. Wrzucili go do środka zamykając kraty.
-Ale wpadłem - mówił sam do siebie. - Teraz to pewnie arena i lwy.
Żółw wyciągnął telefon.
-Tu jest zasięg? - zdziwił się.
Wybrał numer do April oczekując na połączenie. Przerwało.
-Oby nic jej nie było - pomyślał.
Próbował dobić się do reszty, ale także nie odpowiedzieli. Zmęczony zasnął pod ścianą.
Następnego dnia obudziła go zbiorowe okrzyki radości. Wyjrzał zza krat okna czując, że zaraz stanie na arenie. I tak też było.
Po paru minutach stał przed obliczem Juliusza Cezara. Po chwili z klatek zostały wypuszczone lwy. Donatello przełknął ślinę wyjmując kij. Wyciągnął naginate pełen strachu. Zwierzęta zaczęły atakować. Żółw odskakiwał i próbował zranić drapieżniki. Jeden z nich rzucił się na Donatello. Mutant nastawił ostrze na niego. Lew padł martwy. Donatello posłał drugiemu zwierzęciu wściekłe spojrzenie. Wielki kot wrócił do klatki. Żółw odetchnął z ulgą. Podszedł do władcy mówiąc.
-Słuchaj, Juliusz, taka rozrywka to jakaś żenada! Ja nie wiem jak takie coś wam się podoba?!
Ale Cezar nic nie odpowiedział. Nagle jego twarz zmieniła się w zupełnie inną. Stała się szara, pokryta bliznami. Oczy były czerwone.
-Co to jest? - powiedział cicho do siebie żółw.
Postać dała znak i żołnierze ruszyli na niego. Donnie rozglądał się za drogą ucieczki. Na krawędzi ściany Koloseum zobaczył otwarte przejście. Zaczął biec na samą górę uciekając przed żołnierzami. Wreszcie dotarł na samą górę. Rzymianie rzucali w jego stronę włócznie. Donnie szybko wskoczył w portal.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro