Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Zajęcia zaczęły się od teorii – jak zawsze. Connor mówił o kątach światła, jego wpływie na obraz, na emocje, które kształtuje. Podkreślał, że światło może być naszym sprzymierzeńcem, ale może też stać się wrogiem. Przekonywał, że rozumienie teorii jest niezbędne, by móc pracować z praktyką.

– Kąt 90 stopni – mówił, patrząc na nas z powagą. – Światło pada tak, jak w naturze. Ale to światło może cię zniszczyć, może cię zmienić. To, jak światło pada na postać, kształtuje ją, mówi więcej, niż może powiedzieć jakiekolwiek słowo.

Wiedziałam, że to wszystko jest tylko suchą teorią, ale musiałam to znieść. Każdy jego ruch, każde słowo było powtarzaniem czegoś, co już znałam.

– Sucha teoria – rzuciłam cicho, patrząc na niego.

Jego spojrzenie momentalnie się zmieniło. Widziałam, jak zareagował, jak w jego oczach zapaliła się iskra.

– Teoria to podstawa, Gemma – odpowiedział. – Bez niej nie zrozumiesz, jak to działa w rzeczywistości.

Po chwili milczenia dodał:

– Dobrze. Pokażę wam coś, czego nie powinniście widzieć na tym etapie.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Connor pociągnął nas do nowej sali. Cała grupa poszła za nim, a ja, czując, jak Damon chwyta mnie za rękę, podążyłam za nimi.

W sali było ciemno, a wtedy nagle wszystkie światła zapaliły się na raz. Każde z nich miało inny kolor, inny kąt padania. Światła pulsowały, migały, tworząc wrażenie, jakby przestrzeń wokół nas zmieniała się w coś zupełnie nowego. Było intensywnie. Z każdą sekundą czułam, jak gubię się w tej mieszance barw, w tej gęstej atmosferze.

Connor stanął z przodu, patrząc na nas z wyraźną ekscytacją. I wtedy, z energią, jaką zawsze miał, powiedział:

– Chcecie doświadczyć? Proszę, oto doświadczenie! – Jego głos brzmiał, jakby naprawdę czekał na to, żeby pokazać nam coś wyjątkowego.

Zanim zdołałam się otrząsnąć, Connor pociągnął mnie za rękę, wyrywając mnie z ręki Damona. Wzrok innych skupiał się na nas. Wszyscy patrzyli z zainteresowaniem. Słyszałam szept i czułam, jak moje ciało jest przez nich oceniane.

–Poproszę emocje! – rzucił Connor. I wtedy spojrzał na mnie z wyzwaniem. –Frustrację.

Poczułam, jak moje serce przyspiesza. W pierwszej chwili nie wiedziałam, co się dzieje, ale wiedziałam jedno: musiałam coś wyrazić. Zaczęłam czuć tę frustrację – narastała w moim ciele, wewnątrz mnie. Byłam nią, nie mogłam tego kontrolować. Ale to, co się działo, to, jak wszyscy patrzyli, sprawiło, że coś w tym wszystkim się zmieniało.

Światło padało na mnie w dziwny sposób. W tej chwili nie byłam w stanie kontrolować tego, co widzieli inni. Moje ciało było rozświetlone przez żółte światło, które dawało mi wygląd osoby zmęczonej, wyczerpanej. Wydawało się, że to światło wyciąga z mojej twarzy coś, czego nie byłam pewna.

–Widzę, że jest zła... ale jakby ukrywała to w sobie – powiedział chłopak z grupy. Jego głos był spokojny, techniczny, jakby podchodził do tego jak do zadania.

–Wygląda, jakby coś ukrywała, ale nie może tego ukryć. To światło... ono pokazuje to, czego ona nie chce wyrazić – dodała dziewczyna, patrząc na mnie, jakbym była tylko przedmiotem ich analizy.

Czułam się tak, jakby moje ciało nie miało żadnej kontroli. Czułam, że frustracja wypływa ze mnie, ale nie mogłam tego zatrzymać. To nie moje wyrażenie emocji – to światło je kształtowało.

–Dalej – rzucił Connor, nie dając mi chwili wytchnienia. Pociągnął mnie za sobą, a moje serce biło szybciej, kiedy znów stanęliśmy pod innym światłem.

Tym razem, pod czerwonym światłem, wszystko wyglądało inaczej. Twarze stały się ostrzejsze, cieplejsze. Znowu byłam inna. Teraz wyglądałam jak ktoś, kto miał za sobą coś trudnego, ale też pełnego pasji. Moje oczy były pełne czegoś, czego nie mogłam wyrazić.

–Frustracja, Gemma – powiedział spokojnie, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

Grupa znowu zaczęła mówić o tym, co widzi. –Teraz to wygląda bardziej jak walka ze sobą. Jakby chciała wyjść z tej sytuacji, ale nie mogła, powiedział chłopak, patrząc na mnie z lekkim zainteresowaniem.

Czułam, jak moje ciało odpowiada na to światło. Czułam frustrację, ale nie byłam w stanie jej kontrolować. To światło ją definiowało. Moja twarz była jak pusta karta, na której to światło pisało historię.

–Dalej – mówił Connor, tym razem prowadząc mnie pod ostatnie światło. Zatrzymaliśmy się pod ostatnim źródłem światła. To było zupełnie inne światło – ciepłe, żółte, padające tylko na nasze twarze, reszta była pogrążona w ciemności. Wszystko wokół nas zanikało, a ja, jak w pułapce, czułam, jak moje serce bije szybciej, jak puls staje się wyraźniejszy.

Jego dłoń nie zwalniała uchwytu na moim nadgarstku. Cały czas trzymał mnie, mocno, jakby nie chciał mnie puścić. W tej ciszy słyszałam tylko nasz oddech i bijące serce. Jego kciuk delikatnie muskał moją skórę na nadgarstku, czując każdy puls, który stawał się wyraźniejszy pod jego dotykiem. Z każdym jego ruchem moje ciało reagowało, jakby nie miało żadnej kontroli. To było dziwne – jego dotyk był subtelny, ale jednocześnie pełen pewności. Muskał moją skórę jakby w rytm mojego przyspieszającego pulsu, jakby wyciągając ze mnie więcej, niż bym chciała dać. To był moment, kiedy czułam się jednocześnie blisko i daleko od siebie. Czułam, jak moje ciało odpowiada na ten dotyk, ale w mojej głowie narastała frustracja, bo wiedziałam, że to on miał kontrolę.

Nikt z grupy nie widział, jak się czuję, nikt nie wiedział, że ta gra, którą ze mną prowadził, miała mnie na skraju. Zresztą, światło nie pozwalało na nic więcej. Oczy wszystkich skupiały się na mojej twarzy, na jej wyrazie. Na tym, co światło chciało pokazać.

– Pamiętaj – powiedział cicho, jego głos pełen wyzwań. – Frustracja.

Stał tam, naprzeciwko mnie, jego obecność była jak cień, który wpływał na wszystko. To, co działo się w mojej głowie, nie było prawdziwym wspomnieniem, ale było tak realne, jakby cała ta scena miała miejsce naprawdę. Jakby on był tam, obok mnie na plaży w Brighton, tej, na którą chodziłam, blisko mojego domu, który już nie istniał. Czułam piasek pod stopami, ale to wszystko było iluzją. On leżał obok mnie na piasku, książka w ręku, jego oczy zasłonięte przez okulary przeciwsłoneczne, a jego dłoń muskająca mój nadgarstek, jakby to była część tej chwili, którą nie mogłam wyrzucić z głowy.

– To chyba nie jest frustracja – powiedział ktoś z drugiego końca sali, przerywając ciszę, która zapadła po chwili, w której wszyscy wstrzymali oddech, obserwując Gemmę.

– Nie, to... to nostalgia – zauważyła dziewczyna, która wcześniej analizowała postać stojącą w świetle. – Złudzenie, jakby tęskniła za czymś, czego już nie ma.

Czułam, jak moje serce bije szybciej, jak frustracja narastała w moim ciele, ale w tej dziwnej ciszy, pod tym światłem, czułam coś innego. To światło, które padało na nas, sprawiało, że wszystko stawało się iluzją, czymś, czego nie można było uchwycić. To nie było prawdziwe wspomnienie, to było wywołane przez światło i jego dotyk. Czułam, jak światło przenosi mnie na tę plażę, której już nie było. Czułam, jak znów jestem tam, blisko mojego domu, który został zniszczony.

Wiedziałam, że to wspomnienie nie miało prawa istnieć, że to, co czułam, nie było prawdziwe. Ale on tam był, a jego obecność była jak zapomniany fragment przeszłości, który wrócił, by mnie przytłoczyć. To światło, to, które rzucało na nas cień, nie pozwalało mi na nic więcej. Moja twarz była jedyną rzeczą, którą widzieli, ale to, co działo się w moim wnętrzu, nie było możliwe do wyrażenia. Czułam frustrację, narastającą frustrację, ale nie mogłam jej pokazać. Wtedy to wszystko zmieszało się z czymś innym, czymś, co nie miało prawa się wydarzyć. To było jak powrotny bieg do wspomnień, które były iluzją, które były wytworem światła, jego dotyku.

– Co teraz? – zapytał, jego głos przeszył mnie na wskroś. – Światło dalej nie ma znaczenia?

Czułam, jak frustracja narasta w moim ciele, ale to coś innego, to iluzja, sprawiało, że nie mogłam wyrazić tego, co naprawdę czułam. W tej chwili, pod tym ciepłym światłem, czułam się, jakbym była na tej plaży, w Brighton, z domem, który już nie istniał. Czułam, jakby wrócił, choć wiedziałam, że to nie było prawdziwe.

– Zgadzam się – dodał chłopak siedzący tuż obok. – To światło – ono nie może oddać frustracji. To bardziej ciepło, coś przypominającego wspomnienia. Jest jakby... przeszłość, którą trudno zatrzymać.

– Właśnie. To raczej coś, co sprawia, że czujesz się zdezorientowana – dodał kolejny student. – Nie wygląda, jakby miała wyrażać złość czy frustrację. Światło tworzy iluzję, zmienia jej twarz. Może to inna emocja?

On nie widział, co się działo w mojej głowie. Nie widział, że jego dotyk, to światło, sprawiały, że poczułam coś, czego nie chciałam poczuć. I to było to, co sprawiało, że czułam się tak strasznie. W tej grze, w której on miał kontrolę, byłam marionetką. I to było to, co mnie przerażało, bo udowodnił mi, że to światło tworzy opowieść, jednocześnie udowadniając, że uczucia są silniejsze ode mnie.

Connor oszukiwał wszystkich.

Siebie.

Mnie.

Całą grupę.

Sprawiał, że czułam, próbując powiedzieć wszystkim, że tu nie ma miejsce na uczucia.

To nie miało sensu!

Musnął mój kciuk jeszcze raz. Wystąpił ze światła zostawiając w nim tylko mnie.

– Nie jestem pieprzonym królikiem doświadczalnym – poinformowałam go ze złością.

Parsknął.

– Na tych studiach jesteś wszystkim i nikim, tak długo, aż ktoś ci nie powie, że możesz być kimś – powiedział bez cienia emocji.

Chodziło tylko o studia?

Boże, byłam idiotką.

Z którą było coś totalnie nie tak.

Ta noc w barze tylko mi napieprzyła w głowie dla niego to była pewnie codzienność, bo jeśli miał żonę...

Nie chciałam myśleć.

Gdzie był Damon?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro