Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|71|

- Jungkookie... - Szepnął Taehyung, przytulając swojego chłopaka od tyłu.

- Hm?

Siedzieli właśnie u Jungkooka na łóżku, będąc w połowie jakiejś słabej komedii. Przynajmniej dla Taehyunga była ona słaba, bo zdecydowanie wolał patrzeć na swojego umięśnionego skarba. A komedie to on miał na codzień, kiedy od ostatniego wydarzenia z Jonginem i Kyungsoo, jego rowieśnik dzień w dzień przychodzi do ich domu pod pretekstem wizyty u Taehyunga, tak naprawdę za każdym razem lądując w pokoju Kyungsoo, który można by odnieść wrażenie, z każdą 'przypadkową' wizytą wścieka się jeszcze bardziej.

- A co jeśli bym tak... Raz ja był na górze? - Spytał, uśmiechając się przy tym uroczo i wtulając swój nosek w kark bruneta.

- No jak chcesz, możesz iść na górę, ale nie jestem pewien, czy Rose jest w domu. - Palnął zapatrzony w monitor laptopa i jakby nie ogarniając, co się dookoła niego dzieje.

- Boże jaki ty jesteś głupi. - Fuknął, odsuwając się od chłopaka, który dopiero teraz zatrzymał film, przenosząc wzrok na szarowłosego. - Nie wiem, czy słyszałeś, ale chodziło mi o to, że... Jakbyśmy się na przykład teraz kochali...

- Chętnie. - Przerwał chłopakowi, przybliżając się, by złapać go za biodra.

- Ja wiem, że ty chętnie, ale daj mi dokończyć. - Burknął, zabierając jego dłonie ze swoich bioder. - Czy jakbyśmy się teraz kochali, mógłbym być tym na górze? - Wydukał szybko, odrazu po tym zasłaniając twarz dłońmi, ponieważ pojawił się na niej lekki rumieniec.

- W sensie dominującym?

- Tak, właśnie w tym sensie. - Odpowiedział, słysząc zaraz cichy śmiech Jungkooka. - I z czego się śmiejesz?

- Maluchu... - Zaczął, jednak nie było mu dane dokończyć.

- Nie jestem maluchem! - Zaprzeczył, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Księżnicz—

- Księżniczką też nie jestem! - Dodał, odwracając się tyłem.

Jungkook jednak nie dał za wygraną i przybliżył się do chłopaka, ponownie łapiąc go za biodra i umieszczając swoją głowę na jego ramieniu tak, że jego usta znajdowały się zaraz przy uchu mniejszego.

- Słuchaj mnie, Taehyungie... - Szepnął mu do uszka. - Kochać się możemy jak najbardziej, ale... Nie uważasz, że jesteś zbyt delikatny na bycie tym dominującym? - Zapytał niepewnie.

- A mam ci to udowodnić? - Spytał, ponownie się obracając, tym razem przodem do chłopaka.

- Eeee... - Zaciął się, chwilę się zastanawiając, jednak zaraz poczuł na swoim kroczu czyjąś dłoń, przez co momentalnie zrobiło mu się gorąco, a jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzał na Taehyunga, który kusząco zagryzał wargę, jeżdżąc dłonią po jego małym wybrzuszeniu.

Zaraz poczuł, jak młodszy popycha go tak, że teraz on leżał, a Taehyung siedział na nim okrakiem, jedną dłonią wciąż drażniąc przez materiał spodni jego penisa, a drugą wkładając pod jego bluzkę i jeżdżąc nią po torsie. Ustami przylgnął do tych Jungkooka, po chwili uwodzicielsko chwytając między zęby jego dolną wargę. Gdy w końcu poczuł, że Jeon jest kompletnie twardy i na skraju wytrzymałości, zszedł z niego uśmiechając się cwaniacko.

- To co... Ja już wracam do domu, późno się zrobiło. - Odezwał się, ubierając swoją bluzę. - Ahhh i otwórz może okno, chyba ci gorąco, skoro masz całe czerwone policzki, hm? - Puścił mu oczko z satysfakcją opuszczając jego pokój, aby następnie udać się do siebie.

Zdecydowanie wiedział, co najbardziej działa na Jungkooka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro