|55|
Jungkookie zabrał mnie dzisiaj na lodowisko. Zapomniałem, że słabo wychodzi mi jazda na łyżwach, więc kiedy chciałem się popisać to tak trochę upadłem i tak trochę skręciłem kostkę. Musiał zabrać mnie do szpitala, gdzie założyli mi opatrunek i teraz cały czas nosi mnie na rękach.
Mówię mu, żeby się tak nie martwił, a on robi to praktycznie cały czas. Co chwilę pyta się czy mi czegoś nie przynieść, czy czegoś nie potrzebuję. A jedyne, czego w tej chwili potrzebuję to tego, żeby leżeć w jego ramionach.
Aktualnie siedzę na kanapie w salonie, a mój mężczyzna jest w kuchni i siłuje się z kuchenką. Pytałem się, co tam wymyślił, ale powiedział, że to niespodzianka i mam grzecznie siedzieć i na niego czekać.
Kusi mnie żeby tam do niego iść i mu trochę poprzeszkadzać, ale byłby na mnie zły, że sam wstałem, bo jak już pisałem - uparł się, że będzie mnie wszędzie nosić na rękach.
No i jutro mieliśmy iść wszyscy do Jimina, który robi domówkę, ale Jungkook powiedział, że w moim stanie nigdzie mnie nie puści. Ale to przecież tylko skręcona kostka, nie jestem na nic chory.
Jest troszeczkę nadopiekuńczy, ale mega kochany i Ahh no jeju... Kocham go okej. Najmocniej.
O, idzie mój męski mężczyzna. Widok Jungkooka w moim różowym fartuszku jest bardzo fajnym widokiem. Dobra, idziemy zobaczyć, co tam Kook wykombinował.
~Taeee
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro