|49|
- Jesteś przepiękny. - Odezwał się Jungkook stojąc w drzwiach do łazienki i obserwując nic nieświadomego Taehyunga.
- Aish, Jungkook! Jak ty tu wszedłeś?! - Krzyknął spanikowany, natychmiast wychodząc spod prysznica i owijając się ręcznikiem. W jednej chwili czuł szczęście, złość jak i wstyd, a jego policzki zaczęły go piec niemiłosiernie i mógłby przysiądz, że jego twarz była w jednym z odcieni czerwonego.
- Nie musisz się mnie wstydzić, Taehyungie. Drzwi były otwarte, więc postanowiłem wejść, bo myślałem, że zdążyłeś już się najwidoczniej umyć. - Powiedział, przybliżając się do chłopaka, który nadal będąc zmieszany, robił krok do tyłu, kiedy w końcu boleśne zderzył się ze ścianą.
Jungkook natychmiast to wykorzystał i kładąc jedną dłoń z boku jego głowy, a drugą na jego zakryte jeszcze biodro, przygryzł jego dolną wargę. Taehyung lekko wzdrygnął się na ten gest, jednak zdecydowanie mu się to podobało.
Fakt, że rodzice Jungkooka wraz z Rose wybrali się na zakupy sprawił, że oboje dobrze wiedzieli, co zaraz się wydarzy. Oboje również czekali na ten moment, a wszystko, co działo się pod wpływem chwili było dla nich jak najbardziej odpowiadające.
Tak więc łącząc ich obu w pocałunku, Jungkook chwycił Taehyunga pod kolanami, tym samym sprawiając, że jego ręcznik zsunął się na podłogę i przeniósł go na bardziej wygodne miejsce.
Niedbale, lecz ostrożnie kładąc chłopaka na łóżku, nadal pieścił językiem podniebienie młodszego, kiedy nagle przeniósł się na jego szyję. Słysząc ciche pojękiwania Taehyunga za każdym razem, gdy zasysał się na jego pięknej skórze, miał wrażenie, że mógłby osiągnąć orgazm od samego dźwięku wydobywającego się właśnie z jego ust.
W końcu sam ściągnął z siebie ubrania. Jednak gdy już miał zdejmować bokserki, uniemożliwiła mu to ręką Taehyunga znajdująca się na ich gumce. Niewiele myśląc, czerwonowłosy klęknął przed swoim chłopakiem, powoli zdejmując z jego ciała zbędny materiał. Po chwili pewnie chwycił jego męskość, zaczynając delikatnie poruszać językiem po jej główce. Jungkook sapnął z przyjemności, odruchowo chwytając chłopaka za włosy.
Ten więc nie czekając już dłużej, powoli wkładał do buzi całe jego przyrodzenie, zaczynając wykonywać odpowiednie ruchy. Po chwili jednak zaprzestał te czynność widząc, że jeszcze trochę, a Jungkook by doszedł. A on zdecydowanie nie chciał na tym zaprzestać.
Czarnowłosy lekko przyćmiony swoim obecnym stanem, ponownie popchnął cwaniacko uśmiechającego się chłopaka na łóżko, po czym sam zniżył twarz do poziomu jego krocza. Badał powoli swoim językiem uda i podbrzusze Taehyunga, co jakiś czas przygryzając bądź ssąc niektóre miejsca.
Widząc, jak młodszy z całej siły wstrzymuje swoje dźwięki rozkoszy, przejechał językiem po jego pulsującej erekcji, na co z jego gardła automatycznie wydostał się dźwięk, którego już nie zdołał powstrzymać.
- Nie krępuj się, Taehyungie. I tak nikt nas nie usłyszy. - Szepnął mu do ucha, niechcący doprowadzając tym do ocierania się o siebie ich kroczy.
A Taehyung nie wytrzymał.
- Jungkook, kochaj się ze mną. - Wyszeptał, coraz szybciej i łapczywiej łapiąc oddech.
- Jesteś tego pewien, kochanie?
- Jak nigdy.
A jemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zabrał się zatem za przygotowywanie swojego rozkosznego chłopczyka. Wkładając w niego jeden palec, ujrzał wyraźne spięcie się młodszego.
- Musisz się rozluźnić, skarbie.
Upewniwszy się, że może, dorzucił jeszcze jeden palec, zaczynając nimi powoli poruszać.
Mimo wciąż odczuwalnego dyskomfortu, Taehyung był gotowy. Pragnął tej bliskości.
- J-Jungkookie... Jestem gotowy.
Dostając zapewnienie, nakierował swoje przyrodzenie między pośladki chłopaka, po czym powoli zaczął w niego wchodzić.
Taehyung czując w sobie swojego chłopaka, oniemiał. Gdy w końcu Jungkook wsunął się w niego całą swoją długością, jednocześnie czuł ból, fascynacje, cholerne podniecenie i niezwykłą przyjemność.
Poruszając niespokojnie biodrami dał mu znać, aby nieco przyspieszył swoje tempo. Tak więc czarnowłosy powoli zaczął się w nim poruszać, z każdą chwilą nabierając wprawy.
Słysząc ciche piski mniejszego, przyspieszył swoje ruchy, opierając czoło o tors Taehyunga, który jęczał i wił się pod nim z rozkoszy.
Było im tak dobrze.
Nagle wszystko inne przestało mieć znaczenie.
Nawzajem doprowadzali się do takiego stanu, że nie byli w stanie myśleć o niczym innym, niż o swojej miłości.
I mimo, że dla Taehyunga był to pierwszy raz i cały czas odczuwał lekki dyskomfort, było mu najlepiej.
Bo mógł zrobić to z Jungkookiem.
I z pewnością lepszego pierwszego razu nie mógł sobie wymarzyć.
Ledwo dysząc, złączyli się w mało poprawnym i chaotycznym pocałunku.
Oboje czuli, że są sekundy od osiągnięcia spełnienia.
- Wszystkiego najlepszego, Taeś. Kocham cię. - Wyszeptał Jungkook, za chwilę dochodząc w chłopaku.
Ich brzuchy pokryła lepka maź, ale nie przejęli się tym.
Teraz liczyli się tylko oni.
Tylko ich miłość.
Tylko ich spragnione dotyku ciała, wciąż pragnące więcej.
- Też cię kocham. Najbardziej. Dziękuję ci za wszystko.
- To ja tobie dziękuję. Nie mam pojęcia, jak można być tak pięknym.
A Taehyung ponownie się zarumienił.
Czuł się niesamowicie słysząc od kogoś takie słowa.
Czuł się niesamowicie mając kogoś tak bliskiego
Czuł się niesamowicie będąc kochanym i samemu kochając.
Pokochał życie, którym stał się dla niego Jungkook
A Jungkook pokochał tą niewinną, zagubioną istotkę, która dla niego stała się tą idealną.
Ich ciała tworzyły symfonię.
A ich głosy idealnie ze sobą współgrały.
Orkiestra nowych doznań stała się ich ulubioną.
Leżeli, wsłuchując się w bicie swoich serc, czując dotyk swoich nagich ciał i słysząc bijące im nawzajem serca.
Dopieszczeni.
Oddani.
Zatraceni.
Zakochani.
Pragnęli każdej, najmniejszej cząstki siebie.
Pragnęli wzajemnej atencji.
Pragnęli być ze sobą na zawsze.
Bo nie sztuką jest kochać,
Lecz w tej miłości wytrwać.
------------------------------
Kocham Jungkooka.
Zrobiliśmy to. Kochaliśmy się. Całkowicie się sobie oddaliśmy.
I mógłbym przysiądz, że przez chwilę byłem w niebie.
I z chęcią wrócę tam jeszcze raz.
~Taehyung.
##########
Nie wiem, jak wyszedł mi ten rozdział, bo szykowałam się do jego napisania dosyć długo, ale mam wrażenie, że trochę zepsułam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro