|21|
Jungkook wyszedł ze szpitala jeszcze pod koniec tego samego dnia. Wyniki wykazały tylko brak odpowiedniej dawki snu, a poza tym nie było nic niepokojącego. Taehyung wyszedł od Jungkooka dopiero, kiedy przyjechali do niego rodzice Rose.
- Taeś, chodź coś zjeść. - Powiedziała pani Kim, słysząc kroki syna.
Czerwonowłosy rozebrał się i grzecznie usiadł z mamą do stołu. Uwielbiał jeść przygotowane przez nią kimchi, więc ucieszył go widok ciepłego dania.
- Wyglądasz na zmęczonego... Jak tam Jungkook? - Spytała kobieta.
- Jungkook czuję się już lepiej. Lekarze mówili tylko, że musi wypocząć. Ja chyba też pójdę się położyć, jak zjem.
- A co tam u Rose i Jimina?
- Rose ostatnio coraz więcej czasu spędza ze swoim chłopakiem, a ChimChim zapewne siedzi właśnie z Yoongim.
- Ten Yoongi to jego nowy kolega?
- Od początku roku większość czasu spędzają razem. W sumie od jakiegoś czasu nawet podejrzewam, że obydwoje mają się ku sobie. - Powiedział zgodnie z prawdą. Nie bał się rozmawiać z mamą o takich rzeczach. Wiedział, że może jej ufać.
- No nieźle... Pamiętam jeszcze, jak oboje kłóciliście się o to, kto ma więcej lalek barbie, a teraz... Ah, te dzieci tak szybko rosną... - Powiedziała, głaszcząc go po głowie.
- Mamo~ - Odparł lekko zawstydzony jej gestem.
- No już, już. - Zabrała rękę. - A jak tam u ciebie sprawy miłosne? Podoba ci się ktoś? Całowałeś się już chociaż?
- Narazie nikt mi się nie podoba i niech tak zostanie. A co do całowania, to nie wiem, czy można to zaliczyć, bo to było tylko wyzwanie... - Mówiąc ostatnie zdanie, lekko się zarumienił i ściszył głos.
- Jeżeli ci się podobało, albo czułeś motylki w brzuchu, to jak najbardziej. A mogę wiedzieć chociaż, kto to był?
- Nie. Nieważne. Ale to i tak tylko wyzwanie, więc spokojnie mamo. Będę cały twój aż do momentu, kiedy zaadoptuje jakiegoś kota, z którym spędzę resztę życia. - Zaśmiał się.
------------
Jestem okropnie zmęczony, więc nie napiszę za dużo. Wróciłem już od Jungkooka ze szpitala, a jutro idziemy się przejść i pogadać. Jungkook powie mi, co jest przyczyną tego, że się tak stresuje, a ja zdecydowałem się powiedzieć mu o moim problemie, który na szczęście udało mi się pokonać.
Dobranoc.
~TaeTae
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro